◂ROZDZIAŁ 8▸

687 86 23
                                    

Dziś jest inne niż wszystkie. Dziś jest wyjątkowe. Dziś jest dzień, w którym naszymi najważniejszymi gośćmi są dzieci. Dziś jest dzień dziecka. Od kilku godzin na sali restauracyjnej wymieniają się grupy dzieci, które oprócz pochłonięcia kilogramów słodkości, uczą się również jak zachować się w restauracji. Temat nudny, oklepany, sztywny, a jednak warto by dzieciak znał podstawy. Kornela podeszła do tego naprawdę w fajny sposób. Co prawda miałem czas by przypatrzeć się tylko scenie, gdzie pokazywała maluchom jak posługiwać się sztućcami i muszę przyznać, że mnie urzekła. Nie wiem kto miał więcej radochy, dzieciaki, czy moja szefowa, która wkładała dzieciom serwetki pod pachy by te podczas jedzenia nie próbowały być latającymi nietoperzykami. Patrząc na taką taktykę, przypomniała mi się scena z dzieciństwa, kiedy to mój brat – Filip, podczas nieobecności rodziców, postanowił nauczyć Rominę jedzenia sztućcami. Przewiązał ją wstążkami by nie odrywała łokci od tułowia podczas jedzenia. Romina zaczęła płakać, że będzie jadła jak będzie chciała, bo po to ma długie ręce żeby z nich korzystać, a nie robić z siebie tyranozaura.
Dziś wtorek, więc nie mogę się już doczekać zamknięcia, co prawda nie napracowałem się zanadto, ale to nie zmienia faktu, że odliczam godziny... 

— Więc skoro nie kuchnia to co byś chciał robić w przyszłości? — pyta Rafał, więc skupiam się na nim jak i na Danielu, który chyba nie po raz pierwszy słyszy takie znakomite pytanie. 

— Nie przepadam za gotowaniem — stwierdza Daniel, wzruszając ramionami. 

— Więc co tu robisz?

— Jakby to ująć w fajny sposób? — prycha. — Potrzebuję pieniążków — śmieje się i drapie po karku. — Z zawodu może i jestem kucharzem, ale kilka lat temu pokochałem cukiernictwo i w przyszłości chciałbym otworzyć jakąś małą cukiernie. Niestety to nie takie łatwe — tłumaczy i odpycha się od blatu, kiedy na kuchnie wchodzi Kornelia i Iwona. 

— Przyszły Pani Miłek i Pani Biernicka — mówi Kornelia i następnie wskazuje na Iwonę.

— Spokojnie wyjdą przed osiemnastą — śmieje się Iwona, a reszta jej wtóruje. — Twoja mama — wskazuje na mnie. — Zamówiła sernik z białą czekoladą, sorbetem z mango i jagodami. Natomiast Pani Miłek poprosiła o coś co przypomni jej dzieciństwo — rzuca i unosi prawą brew. 

— Więc dwa razy sernik... — mówi Kornelia i puszcza mi oczko. 

— Nie, szefowa powiedziała, że nie chce nic z karty. Zażyczyła sobie coś specjalnego. 

Następuje chwila ciszy, Kornelia również wygląda na zdziwioną, ale po chwili macha ręką i staje na środku kuchni. 

— Żeby była jasność, nie mam bladego pojęcia co skojarzy się szefowej z dzieciństwem — tłumaczy i przeczesuje dłonią włosy. — Jakie smaki kojarzą się Wam z dzieciństwem? 

Burza mózgów i kolejna chwila ciszy. Mnie z dzieciństwem kojarzy się biała czekolada, ewentualnie lody o smaku białej czekolady.

— Mi to się kojarzą leniwe — wzdycha Daniel i uśmiecha się jakby na chwilę gdzieś odpłynął.

— Co?

— No leniwe, takie kluseczki twarogowe. Babcia zawsze mi je robiła jak byłem mały.

— Świetnie. Robisz je — Kornelia wskazuje na niego palcem, a następnie zwraca się do Rafała. — Ty się zajmij sernikiem. 

— Się robi — rzuca Rafał i odchodzi. 

— Proszę Pani, ale leniwe nie są daniem na poziomie czterogwiazdkowej restauracji — szepce Daniel i wygląda jakby miał zaraz zemdleć.

Właściwe miejsce | #B1 ◂ZAKOŃCZONA▸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz