◂ROZDZIAŁ 21▸

698 60 28
                                    

Pamiętając, że Kornelka niekoniecznie uwielbia wymyślne jedzenie, zabrałem ją w miejsce, gdzie swego czasu przychodziłem ze znajomymi by zjeść tanio, smacznie i dużo. Poinformowałem ją o tym, a ona stwierdziła, że skoro tak się sprawy mają to nie ma sensu by męczyła się w sukience i butach na obcasie, w których nie tylko jej będzie niewygodnie, ale i zimno. Ubrała beżowy dres i białe, sportowe buty i chociaż mogę zabrzmieć jak idiota stwierdzam, że wygląda uroczo. Przez większość czasu widzę ją w sukienkach lub spodniczkach, w czym wygląda cholernie seksownie i jest to bardzo praktyczne (przynajmniej w jednym aspekcie), ale Kornelka w luźnej wersji również bardzo do mnie przemawia. Sam chociaż miałem założyć koszulę i eleganckie spodnie, zdecydowałem się na czarny dres.

W drodze do knajpy przyznała, że te chore pomysły na żarty bierze z jakiegoś Tik Toka, o którym nie chcę słyszeć i mam wielką nadzieję, że uda mi się ograniczyć Kornelii dostęp do niego. Jajko przeżyłem i to było nawet trochę zabawne, ale to co zrobiła dziś... Kurwa! Myślałem, że dostaję palpitacji serca.

Na miejscu okazuje się, że zmienił się właściciel knajpki, więc w duchu modlę się tylko aby jedzenie było równie pyszne jak pamiętam, bo inaczej będzie mikrowstyd. Siadamy przy stoliku w kącie małej sali i od razu wita nas kelnerka, która sprawnie przyjmuje nasze zamówienie. Sądziłem, że będzie mniej ludzi, biorąc pod uwagę, że jest sylwester i większość zazwyczaj spędza go na eleganckich imprezach lub domówkach, a nie małych knajpkach. Nie mija chwila, gdy młoda dziewczyna przynosi Kornelii piwo bezalkoholowe, a mi pepsi w towarzystwie dwóch szklanek.
Zjadamy jedzenie, ja ogromnego burgera z frytkami, a Kornelia pizzę hawajską. Mam w zamiarze powoli się zbierać, bo przed nami jeszcze daleka podróż, o której Kornelia jeszcze nie wie, ale wtedy sytuację ma nieprzyjemny incydent. Kelnerka zabiera od nas brudne talerze, a kiedy się odwraca jeden z gości stawia na talerzu szklankę, która się zsuwa i tłucze w drobny mak. Właściciel, który witał nas w drzwiach, w momencie zjawia się przy kelnerce i przy wszystkich gościach zaczyna ją opierdalać. Nie wytrzymuję, wstaję i już mam bronić młodą, kiedy Kornelia mnie ubiega.

— Przepraszam Pana bardzo — mówi spokojnie, dotykając ramię mężczyzny by ten się odwrócił.

— W czym mogę pomóc? — pyta miło jak gdyby nigdy nic.

— Jest Pan właścicielem, prawda?

— Zgadza się.

— Dlaczego właściciel nie potrafi zachować się na tyle profesjonalnie by porozmawiać ze swoją pracownicą chociażby na zapleczu? Dlaczego upokarza Pan dziewczynę na oczach wszystkich gości? — Kornelia syczy, ale widzę, że próbuje nie wybuchnąć.

Postanawiam się nie wtrącać, bo ona jest bardziej w tym temacie niż ja, ale to nie zmienia faktu, że mam w zamiarze trzymać się blisko.

— Bardzo Panią za nią przepraszam. Czy popełniła jeszcze jakiś błąd? Jeśli tak...

— To nie ona popełnia błąd, drogi Panie. Czy nosił Pan kiedyś te talerze? Czy sprzątał Pan kiedyś po swoich gościach?

— Nie robię tego, bo mam od tego ludzi, droga Pani. Płacę im by wywiązywali się ze swoich obowiązków, a jeśli robią to źle, ponoszą za to kary pieniężne. Proszę zachować swoje uwagi dla siebie i nie wtrącać się w coś co Pani nie dotyczy i o czym nie ma Pani bladego pojęcia.

— Kara za nieudzielenie pomocy poszkodowanemu nie obowiązuje tylko na szczeblu medycznym. Żeby wymagać od innych, najpierw samemu trzeba tego spróbować — syczy i wskazuje na talerze, która roztrzęsiona dziewczyna, wciąż trzyma w dłoniach.

Właściciel wyrywa kelnerce talerze i kręci z wyższością głową w stronę Kornelii.

— Co w tym trudnego? — prycha i stawia talerz jeden na drugim.

Właściwe miejsce | #B1 ◂ZAKOŃCZONA▸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz