5. Wywiad i strach

299 19 5
                                    

- Masz jakiś sekret, który możesz nam wyjawić?

-Mam u to dwa. W końcu nadszedł czas aby wszyscy w końcu poznali prawdę...

...

Wzieła dwa głębokie wdechy i zaczęła mówić po krótkiej przerwie.

-Zaczęłam swoją drogę ponieważ nie mam za dużo czasu... Wiem że wiele osób mi w to nie uwierzy ale jestem chora. Śmiertelnie chora choć teoretycznie jest to choroba uleczalna choć w moim przypadku może być to niemożliwe. Drugą tajemnicą jakiej dobrej pory nie zdradziłam jest moje pochodzenie. Jestem z Sokovii. Lekarz powiedział mi że znalezienie dawcy graniczy z cudem. Jestem chora na białaczkę.

- To naprawdę straszne!

-Postanowiłam spełniać marzenia puki nie przykują mnie do łóżka.

- To naprawdę niesamowite że tak młoda osoba jest w stanie inspirować i stawiać czoła takim przeszkodą i patrzeć z radością na świat.

-Staram się aby życie miało smak.

-Jesteś bohaterką dla wielu.

-Żadna ze mnie bohaterka.

Uśmiechnęła się smutno. Do głębokie wiedziała że straci fanów, straci za wiele ale wiedziała również że deska drugie tyle. Ale czy tego potrzebowała.

-Czas na pytania od widowni!

- Dobrze.

-Pierwsze pytanie... Czy zamierzasz zwiedzić USA?

-Tak.

-Drugie... Czy zamierzasz poznać Avengers?

-Jeśli będzie mi to kiedyś dane to git. Jednak puki co nie planuję niczego takiego.

- Chemio terapia nie działa?

- Na mnie nie działa niestety.

-Wystarczy.-Wtrącił się Rudy.

◇◇◇

Usiadła w samochodzie i potarła skronie. Westchneła zmierzyła przyjaciela wdzięcznym spojrzeniem i uśmiechnęła się do niego.

Wiedziała że powinna się zgodzić na propozycję którą kiedyś otrzymała ale nie wiedziała czy to przeżyje, czy to zadziała i czy będzie mogła wpakować w to również Azjela... Martwiła się że on pójdzie tam za nią i wiedziała że Rudy tak zrobi.

♤♤♤

Pół roku później

Przypięli ją do zimnej blachy stalowej i wyciągnęli igły... Ockneła się w szklanej celi w obskurnej norze... Rudy był nieprzytomny w pudle obok... Co się stało?! Obiecali pomóc... Zamknęli ją. Wstała niezgrabnie. Chciała podejść do szyby.  Uderzyła z nią z impetem. Co do kurvy się dzieje?! 

Podniosła się i spojrzała na kuzyna zdezorientowana... On miał zostać nietknięty. Muszą stąd uciec. I to szybko... 

Obijała się o ściany, wszystko co było w pomieszczeniu rozbiła na części przez prędkość uderzeń. Cała drżała kiedy spoglądała za szklane ściany. Jej kuzyn od dwóch dni się nie ockną. Zaczynała panikować. Jeśli go zabili to ona wybije ich! Wybije ich co do jednego.  Rudzielec ockną się jednak po dniach trzech... Odetchnęła w tedy z ulgą. Martwiło ją tylko to że kolor jej jak i jego włosów stał się intensywniejszy...











******************************************************************

Rozdziały teraz będą co środa(;

Nie mam czasu - MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz