10. Aresztowani

261 17 2
                                    

...

- Azjel!-Krzyknęła na cały głos.-Rudy...

Brak odpowiedzi. Uznała za jedyną szansę posłużyć się nabytymi umiejętnościami. Śmigneła przez tłum ludzi. Przeczesała włosy i w końcu go znalazła. Rudzielec siedział pod ścianą jakiegoś budynku oszołomiony po oberwaniu czymś w głowę.

-Az... Żyj i nie próbuj mi tu zasypiać...

-Rox zostaw mnie tu i uciekaj stąd.

- Nie ma mowy. -Podniosła go do pionu.-Uciekamy razem kuzynie.

Ruszyli powoli w kierunku lasu. Dotarli na obrzerze miasta. Było to trudne ale się udało.

♤♤♤

Wszyscy siedzieli już w samolocie i czekali na powrót Starka. Wszyscy byli w szoku. Mieli problem gdyż widzieli białowłosą dziewczynę która przekraczała prędkość rozpędzonego samochodu. Wszyscy patrzyli w oczekiwaniem. A on wlepiał spojrzenie w którym widniało przerarzenie w szybę.

-Pietro nic nam nie wyjaśnisz?!-Sykneła na niego Wanda.

- Nie bo nie potrafię.

-Ja uważam inaczej.

♤♤♤

Wiedziała że zrobiła źle. Użyła zdolności których się bała. Siedziedzi na skraju lasu. Wyobijani. Musiała znalyść cokolwiek aby oczyścić rany. Jest szybka niczym wiatr... powinno się jej to udać.

◇◇◇

- Nie będę Ci się tłumaczyć.- Mruknął.

- Kim Jest ta dziewczyna?-Zapytał Kapitan.

-To nie istotne.-mruknął.

-Właśnie że jest.-Naciskała Wanda.

- Nie wiem choć swoje podejrzenia mam. Zrozum Wandziu sam nie wiem za wiele więc nie dopytuj się bo i tak Ci nie odpowiem.

◇◇◇

Przejrzała las przeczesując palcami włosy rozglądneła się do okoła. Nic tylko przerzedzony licznymi wycinkami las. Wruciła do Rudego szybko jak błyskawica. Nie sądziła, że kiedykolwiek będzie ratować przyjaciela z takiej sytuacji.

-Az jak się czujesz?

-Kiebsko.

-Musimy się przesiedlić.

-Wiem.

Usłyszała trzask gałązek za sobą. Odruchowo odsłoniła zęby jak drapieżnik. Zobaczyła przed sobą Iron Mana. Była przerażona ale przecież... Zostanie złapana. Zamknięta. Znowu.

-Dziewczyno uspokuj się.

- Nie potrzebujemy pomocy. Domy sobie radę.-Jej płynny angielski to zdziwił.

-Pójdziecie ze mną.-Oznajmił.

- Nie.-Zaprzeczyła.

Mogła się bać, być w potrzasku. Była uparta.

◇◇◇

-Mamy cynka od Tonego że znalazł nasz problem.-Oznajmił Barton.

-Otoczymy ich.-Dodała Nat.

-Ich?-Zapytała Wanda.

-Z dziewczyną jest chłopak w jej wieku, mniej więcej.-Dodała Rosjanka.

♤♤♤

Otoczyli ją. Nie zamierzała poddać się bez walki. Życie ją nauczyło że trzeba walczyć aż do końca czasu.

-Uciekaj.-Mrukną do niej Rudy w ojczystym języku.

-Bez Ciebie nigdzie nie idę.-Odpowiedziała mu.

Biało włosa zacisneła pięści. Miała zamiar się bronić. Nie zamierzała poddać się.

-Dziewcno spokojnie.-Odezwał się Kapitan.

-Dajcie sobie pomóc.-Odezwała się Nat.

Nagle poczuła jak coś zaciska się wokół jej kostki. Od razu poczuła że słabnie. Usiadła ma suchej trawie. Pobladła. Poczuła znajomy ból. Poczuła się jak by miała zemdleć. Krew puściła się jej nosem.

-Co wyście mi zrobili.-Szepneła.

Rudy patrzył na to Z przerażeniem. Nienawidził swoich mocy. Nienawidził osoby po której je ma... ale musiał ratować życie przyjaciółki. Zebrał w bo Nie na tyle energii żeby rozwalić bransoletkę na kostce dziewczyny. Nie umiał zrobić tego dyskretnie. Był zbyt osłabiony. Najpewniej ma wstrząs mózgu...

-Zniwelowaliśmy twoje moce.-Powiedział Stark.

Rudy zmierzył ich wszystkich wzrokiem. Zerwał energią urządzenie jeden ruch dłonią wystarczył...

Blondynce zaczęły wracać normalne kolory. Nie zamierzała już stawiać oporu czy uciekać. Miała tylko nadzieję że jej nie zabiją.

♤♤♤

Skłuli obydwoje. Pixar wlepiała wzrok w podłogę. Prubowała uniknąć tego typu sytuacji.

-Przepraszam.-Ruciła po sokoviańsku w stronę Rudego.

-Rozumiem. Nie twoja wina.-Powiedział w tym samym języku jej stronę.

-Już drugi raz wkopałam nas w bagno.

-Ale przynajmniej jesteś zdrowa.

◇◇◇

Wanda przysłuchowała się tej rozmowie. Pietro zresztą też. Chłopak ma jej moce... Nie możliwe!

-Ile macie lat?-Spytała dzieciaki Natasza.

-Ja 15 on 16.-Odpowiedziała nastolatka.

-Skąd jesteście?

-Skovia.

-Skąd macie moce?-Spytał Kapitan.

-Przykro mi ale nie mogę powiedzieć. Jednak na wszystko się zgodziłam...

- To nie wasz interes.-Wtrącił się Rudy.

-Jak Ci na imię?-Spytała Nat.

-Imienia nie zdradzę.

-A ty?-Zwróciła się do dziewczyny.

-Mówią na mnie Pixar.

♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧

Jak się podoba?

Nie mam czasu - MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz