Mogli ją mieć za wariatkę ale wolała być wolna. Prubowała rozbić szybę lecz nic to nie dawało. Rudy przyglądał się temu z lekkim zdziwieniem. Jedyny plus nowej sytuacji było wyleczenie Piksar.
Dziewczyna w zamknięciu wariowała. W ty samym czasie jej kuzyn przysuchiwał się rozmową ich oprawców... podali im tylko fałszywe dokumenty ale mimo to tamci znali prawdę o której nawet oni nie wiedzieli.
"- Kolejne głupie dzieciaki które się na to zgadzają. Te geny to po prostu czysta zdobycz. 16 lat temu... och ale wtrącili się Ci w piżamach!
-Wiesz bliźniaki Maximoff jednak dały się przekupić... I nawet dzieci wiedziały by że to zła decyzja...
-Ale Ci tu to ich dzieci...
-Niewydurniaj się oni nawet o tym nie wiedzą... Dziewczyna że śmiertelną chorobą i nieletni jej towarzysz robiący za opiekuna... To po prostu śmieszne!
-Masz rację to gówniarze.
Wybuchłi śmiechem."
Blondynka zamrugała... doskonale znała nazwisko Maximoff... Przecież to Avengers... To niemożliwe! Wymieniała z kuzynem który ewidentnie włsuchiwał się w tą rozmowę... Zmarszczyła brwi. Drobnymi dłońmi przesunął po gładkiej szybie szukając jakich kolwiek uszkodzeń. Rudy obserwował jej poczynania i sam zastanawiał się co mu podali że słyszy w głowie niesamowity szum... Nie mógł wytrzymać. Czerwona mgła skłoniła palce chłopaka. Poświata energii wywoływały ciekawość i strach a tym bardziej, że nie umie kontrolować tych umiejętności. Roxley zawsze uważała, że chce stać po dobrej stronie po tej samej co Avengers a w tym momencie zaprzeczyła sama sobie.
Wściekła uderzyła po raz kolejny w szkło. Warkneła rozwscieczona.
- Azjel nie podoba mi się to. -Powiedziała do kuzyna. - Zacznam się bać.
-Spokojnie coś wymyślę. A przy okazji się czegoś dowiemy o naszych starych. -Odpowiedział jej.
-Wiem.
Spróbowała po raz kolejny rozbić szybę. W końcu po licznych próbach na szke pokazała się drobna pajęczyna. Uśmiechnęła się na to. W końcu szyba pękła! Ostre kawaki szkła poraniły dziewczynę która to obecnie miała w głębokim poważaniu. Roztrzaskała również cele kuzyna. Szarpneła go za ramię do pionu. Zaczęli się czaić do wyjścia.
Strzały.
Wrzask.
Błysk.
Znaleźli się dalej A dziewczyna padła na śnieg. Nie wiedziała ile krwi straciła i w jak ciężkim stanie była. Rudy kucną obok niej.
-Coś ty zrobiła?
-Lepiej mi pomóż z tymi odłamkami. Dobrze że to nie są głęboki rany.-Uśmiecjneła się blado.-Wiesz gdzie jesteśmy?
-Północ kraju a przynajmniej tak mi się wydaje.
-Przynajmniej tyle.
◇◇◇
Tydzień później
Szykowali się do transmisji na żywo. Uśmiechnięta Pixar pomachała radośnie do kamery.
-Witam wszystkich serdecznie! Jestem wam winna wyjaśnienia wiem...
.♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡.
Jak się podoba ?
CZYTASZ
Nie mam czasu - Marvel
FanfictionRoxley to pietnastolatka, której życie wisi na włosku przez śmiertelną chorobę... Dziewczyna wraz z przyjacielem zwiedza świąt, prubóje nowych rzeczy żeby zdążyć przed swoim czasem. W końcu postanawia podjąć decyzję, która zmieni jak życie. Czy dzie...