22. Ulatniający się gaz i uczucia cz.1

58 2 0
                                    

Jisoo, Hobi i Mingi wrócili do domu około osiemnastej. Młody chłopiec był tak wykończony że już o osiemnastej trzydzieści spał jak zabity. Jisoo odetchnęła z ulgą głaszcząc dwulatka po włosach. Hobi stanął za nią i poklepał ją po ramieniu. Kiedy miał coś powiedzieć Yeontan zaczął przeraźliwie szczekać. Oboje wybiegli z pokoju zobaczyć co się dzieje
- Spokojnie Yeontan - Kook uspokajał wściekłego pieska
- Co się stało? - do pokoju wbiegli Jin i Namjoon. Najstarszy patrzył na Taego wyczekująco. Yeontan warknął
- Cóż więc.. - zaczął niepewnie - ostatnimi czasy.. jakby to powiedzieć - zamyślił się - Yeontan jest chorobliwie zazdrosny o Kookiego. Nie mogę podejść do Guka bo ten mały łobuz odrazu się na mnie rzuca - powiedział obojętnie Taehyung. Jungkook powiedział skinieniem głowy
- To dziwne zachowanie - zamyślił się Jin. Nagle Jisoo wyrwała go z rozmyślań
- Gdzie są Yoongi i Jimin? - zapytała zdziwiona nieobecnością przyjaciół
- Na górze - odpowiedział Tae nie patrząc na pozostałych - śpią
- Sądząc po odgłosach jakie słyszałem, mogli ćwiczyć taekwondo - powiedział że śmiechem - lub co innego - dokończył z chytrym uśmieszkiem
- Kook ty zboczeńcu, to małżeństwo - Jin trzepnął maknae w ramię - mogą - Kook zaśmiał się głośno i przytulił Jina. Sytuacja wyglądała dość dziwne. Rozbawione spojrzenia Jisoo i Hobiego, zdziwiony wzrok Yeontana, pytająca mina Jina, uśmiechnięty Kookie i zazdrosne spojrzenia Namjoona i Taehyunga. Taką sytuację zastał Min kiedy wszedł do pokoju, chciał się powoli wycofać ale został już zauważony
- O Yoongi - maknae otworzył oczy - a gdzie Jimin? - zapytał Kook odklejając się od Seokjina
- Odpoczywa po Taekwondo - powiedział Hobi i zaśmiał się tak mocno że z oczu wypłynęła mu łza. Jisoo popatrzyła na niego z politowaniem
- Zastanawiam się czy Mingi nie jest od ciebie dojrzalszy - parsknęła
- Jest - mruknął Tae i posadził sobie Kooka na kolanach. Musiał pokazać że Kookie jest tylko jego. Yoongi zaczął coś mówić ale Guk już go nie słuchał.
- Kocham cię Tae.. - szepnął do ucha starszego tak aby tylko Taehyung go usłyszał. Starszego przeszły ciarki kiedy maknae przygryzł jego płatek ucha. Tae następnie wstał i wyszedł z pokoju ciągnąc za sobą Kooka
- Idziecie już spać? - zapytał zdziwiony Namjoon. Odpowiedziała mu cisza.
Chłopcy kierowali się na górę do swojego pokoju. Kiedy weszli do pomieszczenia Taehyung zatrzasnął za nimi drzwi. Jungkook patrzył na niego pewnym wzrokiem, a kiedy V nie wykonał żadnego ruchu, młodszy bez ostrzeżenia przysunął się do niego i złożył na jego ustach szybki acz delikatny pocałunek. Tae westchnął zadowolony. Maknae przytulił go bardzo mocno. Stali tak kilka minut złączeni w uścisku. Tae odsunął od siebie Kooka i zbliżył się do niego na tyle blisko że ich oddechy zmieszały się. Tae przejechał swoim palcem po żuchwie młodszego. V złapał za jego podbródek i przyciągnął go jeszcze bliżej siebie. Spojrzał niepewnie na maknae. Kook popatrzył na starszego lekko unosząc brwii
- Nie mów że opuściła się pewność siebie - Kook wychrypiał Taemu do ucha. Taehyung przygryzł swoją wargę
- Jeon - zwrócił się do niego pełnym imieniem, bo tego wymagała powaga sytuacji - ja ciebie też kocham
- Wiem - powiedział Guk i pchnął starszego na łóżko. Maknae zawisnął nad Taehyungiem, a kiedy miał go pocałować poczuł ostry ból w okolicach skroni. Upadł na tors Taego i leżał tak nie ruszając się. Minutę później V także osunął się mdlejąc
~
W około migały światła karetek. Lekarze i ratownicy medyczni biegali w kółko
- Podajcie tlen - krzyczał ktoś - dwieście mililitrów paracetamolu - wrzeszczał ktoś inny - szybko - przed dormem panowała napięta atmosfera. Hobi stał przed jedną z karetek
- Co z moim synem? - dopytywał - a moja żona? - patrzył błagalnie na lekarzy
- Niech pan odejdzie i nie przeszkadza - powiedział chłodno lekarz i odszedł. Do J-Hopa podeszła jakaś młoda dziewczyna w kamizelce ratowniczki
- Miał Pan dużo szczęścia że był pan poza domem - zaczęła opanowana - w waszym dormie rozszczelnił się piecyk i.. - Hobi nie dał dokończyć dziewczynie
- Co z nimi? - pytał przejęty
- Pana żona i syn są w dobrym stanie, są przytomni - uśmiechnęła się blado
- A moi przyjaciele? Co z nimi? - dopytywał gorączkowo
- Z większością wszytko w porządku.. - odpowiedziała wymijająco ratowniczka
- Co to do cholery znaczy? - niecierpliwił się zdenerwowany Jung
- Cóż, to znaczy że Jimin i Namjoon nadal są nieprzytomni - kilkanaście sekund stali w bez ruchu. W głowie Hobiego zaczęły rodzić się najczarniejsze scenariusze. Wtedy ktoś pociągnął go za rękę i wciągnął siłą do karetki. Stan Hobiego nagle się pogorszył, a jego parametry życiowe z sekundy na sekundę malały. W karetce obok Namjoon uchylił powieki
- Gdzie ja jestem? - zapytał niemrawie
- Spokojnie kochanie, wszystko w porządku - powiedział Jin leżąc na łóżku obok niego. Starszy pogładził Joona po dłoni. Namjoon zamknął oczy kiedy pielęgniarka przyłożyła mu do ręki igłę. Syknął z bólu. Seokjin ścisnął mocniej jego dłoń. Lekarz wychylił się zza drzwiczek karetki
- Wybudził się - wrzasnął tak żeby wszyscy w promieniu kilkudziesięciu metrów go usłyszeli. Hobi również usłyszał krzyk
- Który - szepnął zmęczony - kto się wybudził - syknął z bólu
- Kim - odpowiedziała mu lekarka. Hobi odetchnął z ulgą czując nagle niepojęte pokłady energii w sobie
- Muszę iść do syna i żony - wstał - natychmiast - lekarka próbowała go zatrzymać ale po chwili westchnęła zrezygnowana
- Karetka numer dwadzieścia cztery - wskazała na wóz po drugiej stronie ulicy. J-Hope pobiegł tam natychmiast
- Jisoo jak dobrze cię widzieć - zobaczył swoją żonę siedzącą na ławeczce, podbiegł i objął ją. Jisoo jęknęła z bólu
- Moja ręka - Hobi dopiero teraz dostrzegł ranę na przedramieniu żony - skaleczyłam się jak upadłam - powiedziała szybko
- Gdzie Mingi? - zapytał Jung. Jisoo wskazała na łóżko. Mingi leżał z zamkniętymi oczami spokojnie oddychając. Spał
- Jak pomyśle że mógłbym was stracić.. - szepnął cicho Hobi a jego oczy zrobiły się mokre. Jisoo ignorując ból w ręce, wstała i przytuliła swojego męża
- Wszytko będzie dobrze - i chociaż zabrzmiało to jak pusta obietnica, miała ona się spełnić

----------
Mam nadzieję że rozdział się podobał
Liczba słów: 1019
Miłego ;3

In another life | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz