- Marinette, możemy porozmawiać?
- Jasne! A o czym?- spytałam zdziwiona, że wypowiedziałam cokolwiek bez jąkania się.
- Posłuchaj, nie wiem dlaczego uciekłaś wtedy na balu, ale mam nadzieję, że wciąż się przyjaźnimy. Cokolwiek zrobiłem, przepraszam- rzekł niezwykle szczerze.
- Oczywiście, że się dalej przyjaźnimy. Nie jestem na ciebie zła i nie musisz przepraszać- uległam pod wpływem jego słów i wybaczyłam mu to.
*Adrien*
Ulżyło mi, po słowach Marinette. Nie mógłbym jej stracić. Jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu.
- Uff, co za ulga. Cieszę się, że mam taką przyjaciółkę- przytuliłem ją.
Obejmując ją, zauważyłem rozwścieczoną Lilę, stojącą pod ścianą. Posłałem jej zabijające spojrzenie, a ta odeszła na pięcie pękając z zazdrości. Wiedziałem, że to bardzo fałszywa i kłamliwa osoba, ale nie zamierzałem narazie nic z tym zrobić. Po chwili trwania w przytulasku, usłyszeliśmy znajomy głos mulatki:
- Mm, widzę że ship się rozwija- brzmiała tak samo, jak plagg.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi- odpowiedzieliśmy w tym samym czasie.
- Jesteście ślepymi przyjaciółmi- burknęła dziewczyna. Nino wyglądał jakby zapaliła mu się przysłowiowa żarówka nad głową.
- Mam pomysł! Pójdźmy dzisiaj do kawiarni!- powiedział chłopak, szepcząc coś na ucho swojej dziewczynie. Alya wyglądała na oczarowaną.
- Tak! On ma racje! Powinniśmy iść- wykrzyknęła szczęśliwa.- Ale Adrien, twój ojciec się zgodzi?
- Raczej tak. Ostatnio się zmienił i pozwolił mi nawet wychodzić na miasto!- pochwaliłem się, będąc niezwykle uradowanym całą tą przemianą ojca.
- Wow ziom, to doskonała wiadomość. A ty Mari co powiesz?- oznajmił mulat.
- Ja mogę iść- odpowiedziała granatowowłosa.- A o której wam pasuje?
- Obojętnie- odpowiedziałem.- Może o 16?
- Pasuje!- odrzekła szatynka.- Widzimy się o 16 w takim razie!
Naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcje, które minęły spokojnie. Wszystko umiałem, ponieważ nauczyłem się wcześniej. Po zajęciach, szedłem z Nino do drzwi wyjściowych, rozmawiając o muzyce. Oboje stanełiśmy w szoku, gdy pod szkołąnie było mojego ochroniarza.
- Wygląda na to, że dzisiaj wracam sam- uśniechnąłem się do przyjaciela.
- Chyba chciałeś powiedzieć z kumplem. Nie będziesz wracał sam, mamy jeszcze kilka płyt do obgadania- odpowiedział chłopak, klepiąc mnie po ramieniu. To było miłe.
- A nie odprowsdzimy dziewczyn?- spytałem.
- I to jest mój ziom. Wie co robić w każdej sytuacji- zaśmiał się.- Hej, dziewczyny! Odprowadzić was?
- A Adrien nie wraca z ochroniarzem?- zdziwiła się Marinette.
- Otórz nie tym razem- Zawołał Nino do oddalonych o kilka metrów przyjaciółek.- To jak? Idziecie z nami?
- Jasne- Alya wyręczyła ciemnowłosą.
Najpierw odprowadziliśmy Marinette. Oczywiście, niezdara z niej i wchodząc do pustej piekarni jej rodziców, runęła w drzwiach i musiałem ją złapać. Wtedy Alya, jak to Alya, gwizdnęła i zachowała sie jak moje wkuraające kwami. Nie zwracałem uwagi. Pożegnaliśmy się z Mari, a potem wraz z moim wiernym kumplem odprowadziliśmy jego dziewczynę. Na sam koniec, Nino jako miły przyjaciel poszedł ze mną pod bramę willi mojego ojca i sam udał się w swoją stronę.
CZYTASZ
✔𝓜𝔂 𝓹𝓻𝓲𝓷𝓬𝓮𝓼𝓼~𝓜𝓲𝓻𝓪𝓬𝓾𝓵𝓸𝓾𝓼 𝓵𝓪𝓭𝔂𝓫𝓾𝓰✔
FanfictionParyż. Miasto miłości. Marinette to piętnastoletnia dziewczyna chodząca do liceum. Ma złamane serce i problemy w szkole, związane z Lilą. Czarny kot, chłopak więziony przez konserwatywnego ojca, nieznoszącego sprzeciwu. Razem z biedronką, czyli jeg...