Wow zaskoczenie, że dodaję coś jeszcze do tej książki.
To jest alternatywne zakończenie, więc to mogłoby się wydarzyć, ale tak naprawdę nigdy nie miało miejsca i bla bla bla każdy ogarnia o co chodzi. No i jest to dość krótkie, właśnie przez to, że to alternative ending.
Ogólnie to to jest stary pomysł, który wymyśliłam jakieś 2-3 lata temu, ale uznałam, że idealnie będzie tutaj pasować, więc macie.-----------------------------------------------------------
*Marinette*
Walka z Władcą Ciem nie należała do łatwiejszych, jednak nie poddawaliśmy się. Muszę przyznać, antagonista był silniejszy niż dotychczas, przez co przegrywaliśmy.
- Nooroo, Dussuu, połączcie się!- użył fuzji miraculi, co zaskoczyło zarówno mnie, jak i mojego partnera. Jego kostium się zmienił i przybrał nowe barwy.
- I tak cię pokonamy- powiedziałam, stając do walki.
- Nie macie szans- odpowiedział pełen dumy.- Jesteście tylko dziećmi.
- Został mi jeszcze ostatni ruch Władco Ciem- oznajmiłam, a on spojrzał na mnie z pogardą.- Szczęśliwy traf!- użyłam mojej super-mocy, a do mojej dłoni leciała kartka papieru. Wyciągnęłam rękę, aby ją złapać, jednak mój przeciwnik mnie w tym wyprzedził.
- Ups, zdaje się, że już ci nic nie zostało. Poddaj się w końcu- zawołał z chytrym uśmiechem. Walczyliśmy jeszcze przez kilka minut. Niestety, moje kolczyki wydały jedno z ostatnich piknięć, co świadczyło o kończącym się czasie.
- Kocie...- zwróciłam się do chłopaka, jednak on dokładnie wiedział, iż chodzi o przemianę zwrotną.
- Osłaniam cię, ale pośpiesz się Kropeczko- odparł, a ja ukryłam się w ustronnym miejscu, żeby się zdetransformować i nakarmić kwami.
- Tikki, jedz szybko- poleciłam, wręczając stworzonku makaronika z mojej torebki. Martwiłam się, czy aby na pewno zielonooki sobie poradzi. Słyszałam odgłosy walki, dochodzące z oddali, co potęgowało mój niepokój. Kilka minut później biedroneczka odzyskała siły, a ja mogłam znowu się przemienić.
Wróciłam z powrotem na miejsce zdarzeń, lecz to, co tam ujrzałam było okropne. Czarny Kot był ciężko ranny, a przed nim stał śmiejący się Władca Ciem i jego emo-potwór.
- Kocie!- podbiegłam do niego i zalałam się łzami.
- Moja pani?- widziałam, że ledwo mógł ustać na nogach, jednak mimo wszystko się uśmiechnął na mój widok.
- Przepraszam Kocie, to wszystko moja wina!- przytuliłam go i nieustannie płakałam. Nie mogłam znieść tego, że przez chwilę mojej nieobecności osoba, którą kochałam ponad wszystko była w okropnym stanie.
Stanęłam do walki z antagonistą. W międzyczasie Czarny Kot zniknął z pola widzenia, zarówno mojego, jak i Shadow Moth'a.
- Poddaj się- powiedział po zadaniu mi kolejnego ciosu. Nagle za jego plecami zauważyłam blondyna, który puścił mi oczko, sugerując, że zamierza zabrać przeciwnikowi miracula.
I tak też zrobił. Wyciągnął ręce i chwycił za broszki. Władca Ciem stał jak osłupiały, kiedy chłopak zdejmował jego magiczną biżuterię.
CZYTASZ
✔𝓜𝔂 𝓹𝓻𝓲𝓷𝓬𝓮𝓼𝓼~𝓜𝓲𝓻𝓪𝓬𝓾𝓵𝓸𝓾𝓼 𝓵𝓪𝓭𝔂𝓫𝓾𝓰✔
FanfictionParyż. Miasto miłości. Marinette to piętnastoletnia dziewczyna chodząca do liceum. Ma złamane serce i problemy w szkole, związane z Lilą. Czarny kot, chłopak więziony przez konserwatywnego ojca, nieznoszącego sprzeciwu. Razem z biedronką, czyli jeg...