Dziś poniedziałek, monotonny tydzień nauki czas zacząć.Wyciągnęłam się na łóżku niczym kot i zaspanym krokiem podeszłam do szafy. Otarłam oczy i spojrzałam na moje ciuchy. Czarne, czarne, niebieskie, różowe, czerwone, czarne, czarne, niebieskie, czarne. Jasne kolory, przeplatane z monotonną ciemnością. Stojąc kilka minut przed garderobą, w końcu zdecydowałam się na ciemne jeansy, czarną tunikę z napisem ,, Linkin Park '' , niebieskie conversy i błękitną bejsbolówkę. Poszłam do łazienki, gdzie wyprostowałam moje blond loki. Przygotowana nałożyłam torbę na ramię i zeszłam do stylowej kuchni, którą zafundował nam Olivier - mój psychiczny brat, gitarzysta mało znanego zespołu ,, The Bouy '' . Żałosna nazwa, nieprawdaż ? Przy blacie stołu siedziała mama przygotowując mi kanapki do szkoły. Nie jestem dzieckiem, aby mi jedzenie robić.
- Kochanie, zrobiłam ci kanapki z szynką i serem - podała mi starannie zawinięte w złotko jedzenie. Jednak ja wyrzuciłam je do śmieci, robiąc przykrość mamie, która spojrzała na mnie błagalnym spojrzeniem. Kiedyś serce miękło mi na widok jej smutnego wzroku, lecz teraz, miałam ochotę wyjść z pomieszczenia i zapalić papierosa. Ewentualnie dwa - Sierra, dlaczego mi to robisz ? Co ja zrobiłam źle, że mnie tak traktujesz ?
- Idę. Do jutra. - odpowiedziałam, zaciskając zęby. Mimo tylu lat nadal bolało mnie, że robiłam jej przykrość. Pomimo wszystko, wciąż była moją mamą, która mnie wychowała, która mnie nosiła w brzuchu przez 9 miesięcy. Wszystko zawaliło się, gdy miałam 12 lat. Olivier miał wtedy 14. Byliśmy zżytym rodzeństwem, często chodziliśmy razem do parku pojeździć na deskorolce wraz z przyjaciółmi mojego brata. Wszyscy w szkole zazdrościli mi, że jestem taka młoda i przyjaźnię się z najprzystojniejszymi chłopakami w Tijuanie. Ale ja tego nie zauważałam. Oni traktowali mnie jak sześciolatkę, pouczali mnie, traktowali jak jajko, które miałoby zaraz się rozbić. Nie pozwalali mi na nic, jeśli nie szedł ze mną jakiś chłopak z ich grupki. Potem Olivier zaczął wrzucać z nimi swoje nagrania na youtube. Śpiewali i tańczyli świetnie. Pewien producent muzyczny dostrzegł ich zdolności i tak nagrali pierwszą płytę. Wtedy jeszcze rozmawiałam z nimi codziennie, przyjeżdżali często do Tijuany. Ale teraz nie dzwonią, nie odwiedzają mnie. Jakbym stała się powietrzem... Jakbym nie istniała... Obecnie mam 16 lat i nawet nie pamiętam jak wygląda mój brat. Nie pamiętam ludzi, których uważałam za najlepszych przyjaciół ! Mam do nich ogromny żal. Moje serce rozdarło się na dwie części, a ja stałam się zbuntowana i nie słuchałam innych. Mama i tata nie są niczemu winni. Ale od ich strony też mam sporo cierpienia. Gdy Olivier pojechał, zaczęli traktować mnie jak sprzątaczkę. Bunt to bunt, dotyczy wszystkiego i wszystkich.
- Sierra ! - usłyszałam krzyk mamy.
- Czego ?
- Boże, dziecko ! Nie strasz mnie. Nie odzywałaś się przez dobre pół godziny, pusto patrzyłaś na drzwi frontowe. Chciałam już wzywać pogotowie ! - mama pocałowała mnie w policzki, a ja z udawanym ( lecz bardzo realistycznym ) obrzydzeniem je wytarłam.
- Po pierwsze : Nic mi nie jest. Po drugie : Nigdy mnie nie całuj. Po trzecie : Nie mam czasu, idę do szkoły.
- Wróć przed północą. - poprosiła mama troskliwie.
- Nie rozkazuj mi. - odparłam chłodno i udałam się do korytarza. Ubrałam płaszcz i czapkę. Na dworze panowała przeraźliwa zima, wszystko zasypał śnieg. Drzewa, krzewy, domy były pokryte białym puchem. Nie lubiłam zimy. Wszystko zasypywał ten przeraźliwie zimny i brudny śnieg, przez co nie mogłam jeździć na deskorolce. Chłopacy z liceum często obrzucali dziewczyny wyżej wymienionym zjawiskiem atmosferycznym. A przede wszystkim było tak zimno, że często chorowałam i mama jak zawsze wygłaszała mi przemowę na temat zmienienia swojego zachowania - zawsze tak robiła gdy byłam chora, gdyż miała pewność, że nie ucieknę ani nie stłukę szklanych przedmiotów. Nim się obejrzałam stanęłam przed wielką, beżową szkołą. W każdej sali naukowej mieściły się cztery okna na wszystkie strony świata. Dach był szpiczasty, koloru czerwonego. W całej szkole były dwa główne wyjścia i pięć awaryjnych. Podwórze szkoły otaczały dęby, a obok czerwonego płotu rósł żywopłot. Na lewo od drzwi frontowych mieściły się ławki , a na prawo huśtawki. Mieliśmy młodą dyrektorkę, która wybudowała nową szkołę i urządziła według własnego pomysłu. Na pierwszy rzut oka było widać, że dyrektorka jest kobietą, a świadczyło to chociażby barwy budynku. Do moich uszu dobiegł głośny dzwonek, który świadczył o rozpoczęciu pierwszej lekcji. W moim przypadku była to historia. Nie zbyt śpieszyło mi się na lekcję, więc zapaliłam LM niebieskiego. Poczułam ulgę, gdy do moich płuc doszedł znajomy, ulubiony smak. Smak papierosa. Po wyrzuceniu niedopałka udałam się do szatni, gdzie ściągnęłam płaszcz i czapkę. Na lekcje mi się nie spieszyło, więc pochodziłam po korytarzu bez celu, udając, że jestem samolotem. Naprawdę była to świetna zabawa. Nagle z jednej z sal wyszła Kornelia - klasowa kujonka, kapuś i właściwie to tyle. Gdy mnie zauważyła podeszła do mnie z miną, jakby właśnie wygrała w Lotto. Uniosłam do góry jedną brew, krzyżując ręce na piersi.
CZYTASZ
Przeznaczeni
RomanceSierra Black, nastolatka, z którą nie dają sobie rady rodzice. Wieczne kłótnie, awantury. W końcu rodzice nie wytrzymują presji i wysyłają ją do starszego brata i jego zespołu, którzy są sławni na skalę światową. Dziewczyna nie zmienia sposobu bycia...