Rozdział Piąty : ,, Asia Club ''

1.9K 96 16
                                    

Jak się okazało, kobieta, która przyjechała to Amy Black, moja mama. Zacisnęłam pięści przypominając sobie ostatnie wspomnienie z nią. Po tym wszystkim ona ma czelność tutaj przyjeżdżać, jakby nigdy nic ?! Chłopcy z entuzjazmem powitali ją, jednak ja nie ruszyłam się z miejsca. Stałam tam nieruchomo, wpatrując się w jej czekoladowe oczy. Amy podeszła do mnie i rozłożyła ręce w geście przytulenia. Nie ma na co liczyć, tyle szans jej dałam. Jednak ona mnie ignorowała, więc niech teraz poniesie konsekwencje ! Mama podeszła do mnie, objęła i chciała pocałować mnie w policzek, jednak ja zasłoniłam się ręką, mówiąc :

- Daruj sobie. Po co przyjechałaś ?

- Kochanie, zależy mi na tobie. Wyjechałaś tak bez pożegnania…

- Bez pożegnania ?! Człowieku, przecież ty…

- Nie jestem twoją koleżanką, Sierra. Zwracaj się do mnie z szacunkiem.

- Szacunek ?! Naprawdę, mamo ? To jak zwracałaś się ku mnie w ciągu kilkunastu lat?! – wydarłam się na cały dom. Chłopacy z przerażeniem patrzeli to na mnie, to na Amy – No, pochwal się ! Czekam !

- Sierra! Naprawdę to nie było tak. Ja cię naprawdę kocham, a ty źle odbierałaś moje intencje. Przykro mi z tego powodu. – wyszeptała, ocierając udawane łzy.

- Myślisz, że twoje łzy sprawią, że nagle będę tą dobrą córeczką, którą zawsze chciałaś mieć ? Guzik prawda ! Trzeba było zmienić swoje postępowanie, zanim się od ciebie całkiem odwróciłam. – powiedziałam , bez zająknięcia. Następnie z moich ust wyleciała kolorowa mieszanka różnych wulgaryzmów. Mama rozpłakała się na dobre. Nie było mi żal swoich słów, dusiłam je w sobie od kilkunastu lat. Miałam szansę i z niej skorzystałam, nie żałuję. Odwróciłam się i już chciałam wejść po schodach, gdy mama krzyknęła.

- Sierra, jeszcze nie skończyłam !

- Ale ja tak.

- To jeszcze nie koniec. Zobaczysz, jeszcze wrócisz do nas z podkulonym ogonem, a ja ci nie pomogę ! Będziesz błagać o pomoc, zobaczysz ! – krzyknęła. Odwróciłam się raptownie i spojrzałam w jej zaszklone oczy. Chłopcy byli przerażeni. Olivier podtrzymywał płaczącą mamę, Packie patrzał na mnie litościwym wzrokiem, a inni skupili swój wzrok w jednym punkcie na ścianie.

- Nigdy nie prosiłam cię o pomoc. I prosić nie będę. – wyszeptałam i udałam się do swojego pokoju. Tam rzuciłam się na łóżko. Nie ! Si, nie płacz ! Nie warto, tyle łez wylałaś przez nią. Żyje się tylko raz, pamiętaj o tym – pomyślałam. Kiwnęłam lekko głową, zgadzając się z moją myślą. Postanowiłam odpocząć od tego napięcia i stresu. Miałam dość tych ciągłych przepychanek, wulgarnej wymiany zdań i łez w tym domu. Wzięłam długi i kojący prysznic. Ubrałam sukienkę bez ramiączek, która do pępka była czerwona, a od pępka miała czarną bombkę. Na nogi włożyłam czerwone szpilki, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Do tego jeszcze dodatki pod kolor butów i gotowa. Czas na imprezę ! Zeszłam na dół, głośno stukając butami o panele, przez co surowy wzrok mamy skierował się na mnie, a nie na przestraszonego Ryana. Starałam się to zignorować, jednak stało się to nie do zniesienia. Napiłam się wody i już miałam wyjść, gdy Amy krzyknęła :

- Stój, obróć się do mnie przodem i powiedz gdzie się wybierasz.

- Boże, jak w wojsku – wyszeptałam i odwróciłam się z pewną siebie miną – A co cię to obchodzi ? Jestem już prawie pełnoletnia.

- Prawie a pełnoletnia to bardzo duża różnica, młoda panno.

- O Si, mam sprawę. Idziesz ze mną do klubu o … - Thomas dopiero teraz wszedł do kuchni i zorientował się, że nie jestem sama. Biedny, marny będzie jego los. Skrzywił się i powoli wycofał z kuchni. Mama zrobiła face palma i zawołała :

PrzeznaczeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz