Rozdział 17
Dziś był bardzo ważny dzień, a mianowicie – dzisiaj miałam poznać rodziców Briana i Angeliki. Archeolog i reżyser – bardzo rzadkie połączenie, ale jakże urocze! Cholernie się bałam tego, czy mnie zaakceptują, czy może raczej wyrzucą z domu. Z natury byłam osobą dociekliwą oraz niecierpliwą, a to bardzo złe połączenie.
- Kochanie, nie przejmuj się. Jesteś uroczą osóbką, na pewno cię polubią. – Brian jest moim chłopakiem, jesteśmy razem od tygodnia. Kocham go, ale to nie oznacza, że nic nie czuję do Packiego. Obu nich darzę ogromnym uczuciem. Mimo wszystko nie potrafię przestać go kochać – nie ważne, jak bardzo będzie starał się zawładnąć mym życiem.
- Eh… To trudne. Nie potrafię tak pstryk – zrobiłam charakterystyczne ( aczkolwiek nieudane ) pstryknięcie palcami – i już wszystko jest w porządku. W nocy męczyły mnie straszne koszmary, związane z waszą rodziną.
- Co ci się śniło, kochanie? – zapytał, całując kącik moich ust. Westchnęłam.
- To nie istotne. Ważne jest to, że przez ten sen zrozumiałam, że muszę się od was jak najszybciej wyprowadzić.
- Ej… Że co?! Że jak?!
- Wtargnęłam do waszego życia z butami, zamieszkałam w waszym domu… A twoi rodzice nawet o tym nie wiedzą!
- Posłuchaj. Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Nie chcę cię stracić. Nawet jeśli nie spodobasz się rodzicom; co jest niemożliwością, aby nie polubili takiej osoby jak ty, to i tak tutaj zostaniesz, z nami… Ze mną. Nie potrafię się z tobą rozstać.
- A ja nie potrafię nie przejmować się twoimi rodzicami, tak jak mi każesz. W gruncie rzeczy, ich opinia jest dla mnie ważna i stresuję się. – powiedziałam, poprawiając swój kołnierzyk od koszuli. Oboje stanęliśmy przed wielkim lustrem. Chłopak objął mnie w talii, przez co moje ciało przeszył dreszcz. Chłopak oparł podbródek o moja głowę. Był dużo wyższy ode mnie, przez co często schylał się do pocałunku. Bawiło mnie to, jednak sprawiło też wiele bólu- jestem niska, jak krasnoludek i muszę się z tym pogodzić.
- Nie masz się czym stresować i przejmować. I ja ci wcale nic nie każę, tylko daje ci dobre rady. Jak widać, nie zawsze mnie słuchasz, ale uczysz się na błędach.
- Nie polubią mnie.
- Dlaczego tak uważasz?
- Piję, palę, ćpam. – zaczęłam wymieniać, jednak chłopak wciął się w moje zdanie;
- Ja również.
- Jestem brzydka, niska i głupia.
- Nawet tak nie mów! – powiedział, patrząc mi głęboko w oczy z troską wymalowaną na twarzy – Nie jesteś brzydka, głupia i niska.
- Jestem. – zaprzeczyłam. I tak zaczęła się wojna na zaprzeczanie.
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Rodzice przyjechali! – naszą kłótnię przerwał krzyk Angel z dołu. Spojrzałam na chłopaka. On się tylko uśmiechnął zachęcająco i złapał mnie za rękę, dodając otuchy. W połowie drogi stchórzyłam i odwróciłam się, biegnąc do pokoju Briana, aby szybko znaleźć jakąś kryjówkę.
- Stój! Gdzie ty idziesz?! – mówił chłopak, łapiąc mnie w talii i podnosząc do góry. Nie dotykałam stopami połogi, więc nie mogłam uciec.
CZYTASZ
Przeznaczeni
RomanceSierra Black, nastolatka, z którą nie dają sobie rady rodzice. Wieczne kłótnie, awantury. W końcu rodzice nie wytrzymują presji i wysyłają ją do starszego brata i jego zespołu, którzy są sławni na skalę światową. Dziewczyna nie zmienia sposobu bycia...