Siedziałem na kanapie trzymając brodę na rękach przyglądając się chodzącemu w tą i we w tę szatynowi. Wiedziałem jak jego twarz wykrzywiona była lekko a na czole pojawiła mu się zmarszczka. Wiedziałem że był strasznie spięty.
Wstałem i przytuliłem go czując że tamten od razu to odwzajemnia. Przeczesałem mu włosy ręką w taki sposób w jaki wiedziałem że go uspokoję. Chwilę potem poczułem jak jego mięśnie rozluźniły się i mocniej mnie ścisnął.
-Dziękuję-
-Nie ma za co, wiesz że zawsze będę przy tobie-
-Wiem-
Niebieskooki wyszedł z uścisku i pocałował mnie. Odwzajemniłem to i rozłączyliśmy się z uśmiechem na twarzy. Pociągnąłem go na kanapę i gdy oboje już siedzieliśmy położyłem głowę na jego kolanach zamykając oczy. Musieliśmy trochę odpocząć a to był najlepszy pomysł. Poczułem jak chłopak jedną ręką masował mi plecy więc zamruczałem z przyjemności na co tamten zaśmiał się i kontynuował. Poleżeliśmy tak jeszcze chwilę aż poczułem że klatka piersiowa Kamila zaczęła poruszać się spokojniej a jego oddechy stały się dłuższe. Wiedziałem że zasnął.
Stwierdziłem że nie będę wstawał aby nie budzić go ale nie mogłem także spokojnie odpłynąć w objęcia morfeusza więc postanowiłem przeznaczyć ten czas na rozmyślania.
Czy Kamil się dostanie? Miałem wielką nadzieję że tak, bardzo zależało mu na tych studiach a ja byłem z niego strasznie dumny. Kto by pomyślał że miałem takiego inteligentnego chłopaka? Zaśmiałem się pod nosem. Cieszyłem się że był mój.
Minęło trochę czasu kiedy nagle usłyszałem dzwonek poczty. Z niecierpliwością wstałem i potrząsnąłem szatynem.
-Kamil, obudź się-
-Jeszcze tylko pięć minut...-
-Przyszło powiadomienie-
Chłopak jak poparzony otworzył oczy i gwałtownie wstał. Widziałem po jego twarzy że bardzo się zestresował gdy usłyszał co powiedziałem. Złapałem go za rękę kiedy usiadł przed komputerem i trzęsącą dłonią zatrzymał się tuż przed otworzeniem e-maila.
-Wiem że będzie dobrze, obiecuję. Pamiętaj że cię kocham-
Niebieskooki spojrzał na mnie z miłością w oczach i uśmiechnął się. Wrócił wzrokiem na komputer i nacisnął przycisk enter. Patrzyłem jak czytał wiadomość. Kiedy skończył zamknął komputer i schował twarz w rękach.
-Kamil...-
-Dostałem się!-
Szatyn pociągnął nosem i zauważyłem że lekko płakał ze szczęścia. Przytulił mnie mocno i staliśmy tak ciesząc się pozytywnymi wynikami chłopaka. Byłem strasznie spełniony wiedząc jak bardzo musiał się cieszyć. Wiedziałem że on był jeszcze bardziej zadowolony z tego. Dla niego ten moment był spełnieniem marzeń. Oboje staliśmy w tym uścisku po prostu ciesząc się życiem aż przerwałem moment nie mogąc się powstrzymać od zabawnego komentarza.
-To jak... idziemy na kawę uczcić twoje szczęście?-
-Ja dostaje się na studia a tobie tylko kawa w głowie?-
Zaśmiałem się i przewróciłem oczami widząc jak bardzo rozbawiony był niebieskooki. W końcu odezwał się w uśmiechem na twarzy.
-Oczywiście że pójdziemy głuptasie-
***
Są takie chwile w życiu kiedy czujesz że jesteś bezsilny, czujesz się jakbyś był przywiązany do sznurków które pociąga ktoś inny, ktoś kto nigdy nie powinien dostać do nich dostępu. Ta bezsilność jest mordercza, wstępnie ma zamiar ci pomóc, mówią że tak będzie lepiej... ale nie jest. Gnijesz z każdym momentem swojego nędznego, krótkiego życia. Wtedy po prostu przestajesz czuć że na tym świecie istnieje jeszcze jakiekolwiek zbawienie, nie mówiąc juz o szczęściu. Szczęście jest tylko fałszywą kurtyną za którą ukrywają się potwory. Kiedy przejdziesz przez nią twoje szanse na powrót tracą jakikolwiek sens, im dłużej tam siedzisz tym głębiej wchodzisz w ciemność aż w końcu nie ma nic poza nią. Tylko ból i cierpienie które ze sobą przynosi.
Ja byłem tak strasznie daleko. To miejsce z każdym dnie sprawiało że schodziłem na tereny z których już nigdy nie uda mi się wyjść. Jednak ci którzy trzymali mnie w bezsilności nie mieli o tym pojęcia. Ich wiedza brała się z książek osób które postrzegają to tylko jako skazę na ciele człowieka, mimo iż nie mają pojęcia co się dzieje w głowach ofiar. Nigdy nie sądziłem że to zajdzie tak daleko.
Teraz było mi po prostu wszystko jedno. Mój los mnie nie obchodził tak samo jak życie.
Problem był taki że nawet o tym nie mogłem zadecydować. Jedyny wybór jaki rzeczywiście dostaje człowiek od boga. Żyj w męczarni... albo zgiń będąc nic nie warty. Teraz nawet tego wyboru nie dostałem i zamiast niego codziennie wpatrywałem się w ścianę, zwinięty w kłębek i nie kontaktujący z resztą świata. Jednak wcale tak nie było. Słuchałem, uczyłem się, udawałem i doskonaliłem moje umiejętności kłamstwa. Mój fałszywy uśmiech tylko czekał na to aby się uwolnić ale było jeszcze za wcześnie. Jeszcze trochę.
Usłyszałem jak drzwi pokoju otworzyły się a do środka weszła kobieta w okularach. Była zawsze spokojna a zarazem mądra i przebiegła więc dużo czasu poświęciłem na rozgryzienie jej. Kiedy w końcu mi się udało moja dusza nie zaznała szczęścia. Nie czułem wtedy nic. Po prostu istniałem dalej próbując zdobyć ostatnią szansę na dokonanie wyboru co do mojego życia. A raczej jego braku.
-Witaj Krystian. Cieszę się że cię ponownie widzę-
Nie odwróciłem się ani nie odpowiedziałem. Jeszcze chwila...
-Dzień... dobry...- wychrypiałem przez długi czas nieużywania głosu. Słyszałem jak kobieta za mną poprawia się na krześle. Wiedział że nie brzmiało to w jego ustach fałszywo. Oczywiście było ale ona tego nie wiedziała.
-Krystian... chciał byś się do mnie odwrócić?-
-M...usz...ę?-
Mój głos nadal był lekko zdarty ale to dawało mi tylko więcej wiarygodności.
-Nie ale sądzę że mógł byś zechcieć. Zauważyłam że ostatnio zacząłeś lepiej jeść-
Skrzywiłem się tak aby tego nie zobaczyła. To było poświęcenie, nie chciałem jeść. Nie miałem takiej potrzeby i strasznie chciałem umrzeć z głosu ale ta opcja nie była możliwa. Więc starałem się wzbudzić zaufanie.
-Tak-
-Dlaczego?-
Moja chwila. Od tego zależało wszystko.
-Ja... wie-m... że on... nie chciał by...m się zaniedbywał. Mój... Kamil by nie chciał-
Gówno prawda.
Odwróciłem się do niej wolno obserwując jej reakcję. Tamta uśmiechnęła się lekko pod nosem a ja już wtedy wiedziałem że wygrałem.
-Jestem pewna że uda mi się panu pokazać czego by jeszcze nie chciał-
Nie odpowiedziałem jej. Jednak w myślach odpowiedziałem sam sobie.
Nie chciał by mnie nigdy więcej widzieć na oczy.
&~~~~~~~~~~~~~~~~~~&
Heloł gujs... dzisaj jeszcze jeden rozdzialik wieczorem wstawię dla was... w nocy bardziej hehe. A poza tym... jak myślicie czy Nexsiak wyjdzie z tamtąd? I czy wyjdzie zDrOwY?🙃😈
982 słowa
CZYTASZ
𝕀 𝕄𝕀𝕊𝕊 𝕐𝕆𝕌~~𝑵𝒆𝒙𝒆 𝒙 𝑬𝒘𝒓𝒐𝒏
Fanfiction"Ty szmato... Jak mogłeś!" moje oczy pokryte były w łzach. "Pierdol się, nigdy nic do ciebie nie czułem! Wolał bym dziwkę w łóżku niż ciebie w życiu śmieciu!" niebieskooki wykrzyczał mi to prosto w twarz po czym walną mnie ręką z liścia. Tą samą rę...