Tydzień później...
Przez ostatni tydzień, spędzam dużo czasu z "Bakusquadem", nadal uważam że ta nazwa jest mega głupia. Mniejsza. Ostatnio też spędzałam BARDZO dużo czasu z Kamim. Na przykład, poprzedniej nocy pisaliśmy przez dobre 5 godzin, pomimo że mieszkamy pod tym samym dachem. Zaczął mi również dawać urocze i dziwne (lecz nadal urocze) przydomki jak... Piękny Brzęczący Promieniujący Nugget czy Bumblebee. On za to uwielbia kiedy mówię do niego 'Pika' czy 'Pikachu'. Ostatnio mnie tak nawet nazywał tak przy naszych przyjaciołach, jak wszscy się uczyliśmy razem Matematyki, tylko Ashido i Sero zareagowali głupimi uśmieszkami, na co rzuciłam z nich długopisem.
Dzisiaj zapowiadał się burzowy dzień. Nikomu nigdzie się nie chciało wychodzić...No może oprócz Izuku, który miał jakąś sprawę z All Mightem. Kiedy byłam ubrana, zeszłam do kuchni, żeby przygotować dla wszystkich obiad. Postanowiłam że zrobię bułki i przygotuje wielki gar z katsu curry. Wyjęłam wszystko co potrzebowałam. Najpierw lepiej zacznę przygotowywać ciasto na bułki, a potem zrobię curry, następnie będę mogła włożyć bułeczki do piekarnika! Łatwizna!
Jednak przerwano mi, podczas rozbijania jajek.
-Hej piękna!
Odwróciłam się gwałtownie, dalej trzymając skorupki w rękach, przez co trochę surowego jajka wylądowało na twarzy Kaminariego.
-Jezu Kami, przestraszyłeś mnie!-Mówiłam wyrzucając skorupki i szybko wytarłam ręce w fartuszek. Potem podeszłam do chłopaka żeby wytrzeć mu surowe jajko z buzi.
-Wybacz.-Mówił nerwowo się śmiejąc.-Poradzę sobie! Nie martw sie.-Gdy lekko złapał mój nadgarstek, poczułam delikatny prąd przechodzący przez moje ciało.
Kaminari jak poparzony, odskoczył ode mnie i spojrzał się na mnie przestraszony.
-J-Ja..Ja przepraszam, Yoshi. Ja- nie chciałem.
Spojrzałam się na niego pytająco.
-Poraziłem cie.
Jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił. Wyglądał jakby zaraz miał się popłakać.
-Nic nie szkodzi!-Mówiłam z delikatnym uśmiechem.-Nawet to mnie nie bolało, było to nawet przyjemne.
-Mogłem ci zrobić krzywdę.
-Kaminari.
-Mogłem ci zrobić POWAŻNĄ krzywdę.
-Kaminari...
-Nie mogę panować nad tym głupim quirkiem!
-DENKI!
Kiedy użyłam jego pierwszego imienia, od razu się na mnie spojrzał. Jego oczy się zaszkliły, co sprawiło że natychmiast posmutniałam. Jego dłonie się trzęsły, więc je schowałam w swoje i przybliżyłam się do chłopaka.
-Nigdy być mnie nie skrzywdził. Jesteś silny. Będziesz wspaniałym bohaterem.-Mówiłam to wszystko poważnie się na niego patrząc.-Wierze w ciebie.
Pojedyncza łza zleciała po policzku chłopaka, którą szybko wytarłam.
-Dziękuje Aria.-Wyszeptał i się obaj uśmiechnęliśmy.
-A teraz chodź mi z tym pomóc!-Mówiłam wracając do stanowiska, gdzie był istny bajzel, bo zauważyłam że Ojiro i Tokoyami zeszli na dół.
Denki przytaknął i stanął obok mnie czekając, aż mu dam jakieś zadanie.
-Pikachu, weź mi odmierz 300 gramów mąki.
-300? A ile to?
-A SKĄD MAM WIEDZIEĆ?! Dlatego ty to robisz.-Mówiłam wciskając chłopakowi mąkę i miarkę do rąk.
CZYTASZ
Electric Love- Denki Kaminari x OC
FanfictionKuzynka Bakugou wraca do Tokyo i dołącza do klasy 1A. Czy jej życie będzie dalej ciemne i ponure? Dziewczyna pozna wiele wspaniałych ludzi, którzy ją nauczą jak kochać i czym jest prawdziwa przyjaźń. Jednak to nie będzie takie łatwe!