Minął kolejny tydzień. Moje dni wyglądają tak: praca, dom, praca, dom, praca, dom i sklep spożywczy.
Nie powinnam jednak narzekać. Lepsze to niż siedzenie w więzieniu, lub z LOV.
Od jutra Katsuki ma wakacje. Postanowiłam że wtedy porozmawiam z Kaminarim. On dalej nie wie że wróciłam. Wolałam poczekać, jednak to całe czekanie nic nie pomaga. Shigaraki pewnie mnie dalej szuka, a jak nie on to policja.
Nigdzie nie jest bezpiecznie...
-Aria-chan. Mamy nowych klientów, proszę idź ich obsłużyć.
-Oczywiście! Wybacz, zamyśliłam sie.
Tomioka z uśmiechem, podała mi notes i kiedy przygotowałam nową kartkę zapytałam.
-Co dla państwa?
-ARIA?!
Spojrzałam z wytrzeszczem na Kaminariego. Z nim był Katsuki, Mina i Kirishima oraz Sero.
-E-Em..KATSUKI CZEMU ICH TUTAJ PRZYPROWADZIŁEŚ?!
-Skąd miałem wiedzieć że w TEJ kawiarni pracujesz?!
-Zaraz...Już kompletnie sie pogubiłam.-Powiedziała pod nosem Mina.
Kaminari wstał, prawie przy tym przewalając krzesło.
-Czyli ty wróciłaś, NIC NAM NIE MÓWIĄC?!
Przez ten cały hałas klienci się na nas patrzyli. Tomioka do nas szybko podeszła.
-Czy mają Państwo jakiś problem?
-Tomioka-san, to moi przyjaciele.-Powiedziałam z uśmiechem.-Dawno się nie widzieliśmy i..-Spojrzałam na Denkiego.-Miałam się z nimi skontaktować, ale wolałam chwile poczekać. Myślałam że to zrozumieją.
Kaminari parsknął pod nosem. Reszta patrzy się w różne punkty, byle nie na mnie.
Katsuki ciężko westchnął.
-No dobrze..Ale błagam, jeśli chcecie dyskutować to nie w mojej kawiarni. Klienci się dziwnie patrzą.-Mówiła wracając za bar.
-Wybacz.-Powiedziałam do kobiety, na co ona machnęła tylko ręką.
-Czyli..-Zaczął Eijirou.-Pracujesz tu teraz?
Przytaknęłam.
-F-Fajnie! Ile?
-Dokładnie tydzień.-Mówiłam masując dłoń.
-A...Kiedy wróciłaś?-Zapytał Sero.
Spojrzenie moje i Katsukiego się spotkały. Potem spojrzałam się na Sero.
-Jakiś miesiąc.
-Kurwa śmieszna jesteś.-Denki parsknął i wyszedł z kawiarni.
-Kaminari!-Krzyknęłam wyciągając do niego rękę, ale już wyszedł.
-Zrozum go stara.-Powiedziała Mina, ze smutnym uśmiechem.-Na serio bardzo to przeżywał. Oczywiście my wszyscy przeżywaliśmy, ale Kaminariego to jednak najbardziej zabolało.
-Przepraszam was. Powinnam była od razu sie odzywać.
-Nas nie przepraszaj Ari!-Zaśmiał się Eijirou.-A teraz leć.
Spojrzałam na niego pytająco.
-Do swojego Romeo!-Wytłumaczył Sero.
-A, no tak.-Spojrzałam na Katuskiego.-Widzimy się w domu.
On tylko przytaknął. Powiedziałam Tomioce, że muszę wyjść, co zrozumiała.
Nawet nie zdążyłam zdjąć fartuszka i wybiegłam z kawiarni.
Zaczęłam biec.
-Przecież nie może być daleko.-Powiedziałam do ciebie pod nosem, dysząc.
Teraz jestem zauważalna i to BARDZO.
Przebiegłam całą ulice i weszłam do parku rozglądając się na wszystkie strony.
Dzięki Bogu, dostrzegłam Kaminariego siedzącego na ławce patrzącego się w niebo.
Zregulowałam oddech i powoli do niego podeszłam.
Stałam obok niego.
-Można się dosiąść?
-Rób co chcesz.
Westchnęłam ciężko i usiadłam obok chłopaka, patrząc się na niego, gdy ten dalej się patrzył w niebo.
-Przepraszam.
-Za co? Za to że nas opuściłaś i dołączyłaś do tych śmieci? Czy za to, że nie odezwałaś się słowem kiedy wróciłaś?
-Kaminari, ja nie miałam wyboru. Na początku mnie uratowali i wmawiali mi że wy mnie opuściliście, a potem mną manipulowali.
-...I niby czemu bym miał ci uwierzyć?
-Kaminari.-Powiedziałam łapiąc do za twarz i skierowałam ją żeby patrzył na mnie.-Nigdy w życiu bym cie nie okłamała. I powinieneś mi uwierzyć, bo mnie kochasz.
Przez moment chłopak się na mnie patrzył w ciszy.
-Na ciebie na serio nie da sie długo gniewać.
Zaśmiałam się i rzuciłam mu się na szyję, a on mocno owinął swoje ręce wokół mojej tali.
-Tęskniłam.
-Ja bardziej.-Wyszeptał mi do ucha i potem mnie pocałował w usta, a następnie w czoło.-A teraz mów, czemu się tak stesujesz?
-Hę?
-Widzę że coś się stało. Mów o co chodzi.-Powiedział przyciągając mnie do siebie, żebym położyła się na jego ramieniu.
-...Nie wiem czy to dobra rozmowa na teraz.
-No dalej, mów. Cokolwiek to jest, zniosę to.
-...Będę musiała niedługo wyjechać.
-Okej cofam to. CO?!-Spojrzał na mnie zdezorientowany.-Czemu?..
-Kami, policja mnie szuka i szybko się nie podda. To samo z LOV. Przecież mogą wam coś zrobić, jeśli nie wróce.
Kaminari wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać.
-Cholera, Ari..Nie mogę cie znowu stracić.
-A ja nie mogę pozwolić żeby tobie coś zrobili.
-Poradzę sobie z nimi.
-Kami..Ich jest zbyt dużo na ciebie jednego i dobrze o tym wiesz.
-...Nie mogę cie stracić. Dopiero wróciłaś.
-Ale muszę się stąd wyprowadzić. Inaczej ty i inni zapłacicie za to życiem.
-...Okej.
-Na serio?-Spojrzałam do góry, patrząc na jego twarz.
-Mhm.-Kaminari splątał nasze palce.-To gdzie sie wybieramy?
-'MY'?
-Myślisz że cie puszczę samą? Moja mama ma kampera. Mam pieniądze, a zawsze można znaleźć jakąś prace.
-A co z UA? Co z twoją przyszłością?
-Ty nią jesteś, Ari.-Spojrzał się na mnie i pocałował mnie w czubek nosa.-To jak? Kiedy wyjeżdżamy?
-...Jak najszybciej.
-To chodź.
CZYTASZ
Electric Love- Denki Kaminari x OC
FanficKuzynka Bakugou wraca do Tokyo i dołącza do klasy 1A. Czy jej życie będzie dalej ciemne i ponure? Dziewczyna pozna wiele wspaniałych ludzi, którzy ją nauczą jak kochać i czym jest prawdziwa przyjaźń. Jednak to nie będzie takie łatwe!