Dominic
Postanowiłem, że pójdę dziś do szkoły. Unikanie Sebastiana było bezsensowne. I tak musiałbym się z tym zmierzyć.
Skrzywiłem się, gdy zakładałem bluzę. Ręka mnie cholernie boli.
Przypomniałem sobie o czymś. Obiecałem Sebastianowi, że nie będę się ciął.
Jebać to.
Gdy tylko wszedłem do szkoły podszedł do mnie Sebastian.
-Dominic, porozmawiaj ze mną, proszę...
-Nie mam ochoty.
-Ale Dominic...
-On nie chce z tobą rozmawiać.- włączył się Michael.
-To nie twoja sprawa, Michael.- warknął Sebastian.
-Dominic to mój przyjaciel, więc owszem, to jest moja sprawa.
-Mógłbyś nas zostawić na chwilę samych?- powiedziałem cicho do Michaela.
-Jak wolisz.
Odwróciłem się do Sebastiana, ale nie patrzyłem mu w oczy.
-Dominic, ja nie chciałem, żeby to tak wyszło... Nie wiem co mnie wtedy poniosło, on przyjechał do mnie, żeby porozmawiać.
-Rzeczywiście, ciekawy sposób na rozmowę.
-Posłuchaj, do niczego nie doszło, jak tylko wyszedłeś wyrzuciłem go za drzwi.
-Ale Sebastian, to nie chodzi do cholery co robiłeś a czego nie! Po prostu poczułem się wykorzystany...
Nie chcąc zwracać na siebie jeszcze większej uwagi, odwróciłem się i chciałem odejść, ale Sebastian złapał mnie za rękę. Syknąłem z bólu i wyrwałem mu się. Od razu to zauważył i zaciągnął mnie do łazienki. Gdy upewnił się, że jesteśmy sami, podszedł do mnie i powiedział:
-Podwiń rękawy.
-A-ale po co...
Złapał mnie za rękę i podwinął rękawy bluzy. Spojrzałem na niego. Patrzył ze smutkiem na ślady po cięciu. Nie chciałem, żeby był smutny.
-Przepraszam...- powiedziałem cicho.
-Za co? To moja wina... Obiecałem, że nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić, a sam to zrobiłem... Tak bardzo cię przepraszam...
-Wybaczam.
Wtuliłem się w niego. Brakowało mi go. Nadal bardzo go lubię, mimo wszystko.
-Dominic...
-Tak?
-Poszedłbyś ze mną dzisiaj do kina...?
Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się radośnie.
-Oczywiście.
***
Po raz dziesiąty sprawdziłem godzinę. Sebastian spóźnia się już piętnaście minut.
A może nie przyjdzie?
Miałem już do niego dzwonić, gdy zobaczyłem go biegnącego w moją stronę. -Przepraszam cię strasznie, długo czekasz?
-Nie, nic się nie stało.
Weszliśmy do kina. Kupiliśmy popcorn i colę i rozsiedliśmy się wygodnie. Okazało się, że Sebastian wybrał naprawdę świetny film akcji.
Potem poszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Było naprawdę pięknie. Słońce świeciło mocno, jak na październik, liście miały złote kolory.
Sebastian chyba zauważył, jak rozglądam się dookoła, bo powiedział:
-Romantycznie, prawda?
Pochylił się i pocałował mnie. Robił to delikatnie, a mnie nie obchodziło to, że jesteśmy w miejscu publicznym. Liczyły się tylko jego miękkie wargi złączone z moimi.
Gdy się od siebie odsunęliśmy, dotarło do mnie, co właśnie robiłem. Całowałem się z chłopakiem w parku! Rozejrzałem się, ale ku mojemu zdziwieniu nikt nie zwracał na nas uwagi. Odwróciłem się do Sebastiana, a on patrzył na mnie z rozbawieniem.
-To co, jeszcze raz?
-Jeszcze raz.
I znów złączył nasze usta, a ja pierwszy raz od dawna poczułem się szczęśliwy...
~~~
Dziś Walentynki...
A ja forever alone ;)
Ale po co komu chłopak, skoro mamy Wattpad :D
Macie 'randkę' Sebastiana i Dominica ^^
Kto się cieszy?
CZYTASZ
Chelsea Smile
Teen FictionDominic to zwyczajny 17- latek. Jego mroczny styl i muzyka, której słucha tłumaczyli młodzieńczym buntem. Uważali go za szczęśliwego nastolatka. Tylko Dominic wiedział, ile bólu doświadczył przez swoje krótkie życie. Nie robił jednak z tego afery, t...