Rozdział 11

9.9K 1K 346
                                    

Dominic

Obudziłem się nadzwyczaj wypoczęty. Nie wiedziałem, że mam takie wygodne łóżko. Otworzyłem oczy i zorientowałem się, że nie jestem w swoim pokoju.

Co się wczoraj stało? A, już pamiętam. Musiałem zasnąć, gdy oglądałem film z Michaelem.

Jakoś trafiłem do kuchni i zobaczyłem Michaela. Usiadłem przy stole, a on podsunął mi talerz naleśników. Uśmiechnąłem się do niego i zacząłem jeść.

-Jak się spało?

-Świetnie, masz bardzo wygodne łóżko. Ale jak się tam znalazłem, skoro zasnąłem na kanapie?

-Zaniosłem cię.

-Aha, dzięki.

Po chwili uświadomiłem sobie coś ważnego.

-Spóźnię się do szkoły!

Michael tylko się zaśmiał.

-Jest po dwunastej, i tak nie zdążysz. Dzisiaj robimy sobie wolne.

-Muszę zadzwonić do Jacoba, pewnie się martwi...

-Już do niego dzwoniłem, powiedziałem mu, że zostajesz u mnie na noc.

-Dzięki, że o wszystkim pomyślałeś.

-Nie ma za co. Przygotowałem ci ręcznik i moje ciuchy, powinny pasować. Łazienka jest na górze. Ja idę na małe zakupy.

Pokiwałem głową i poszedłem pod prysznic. Zastanawiałem się, czy Michael widział moje blizny. To całkiem prawdopodobne, ale on nie dawał po sobie poznać, że coś wie.

Gdy już przebrałem się w ubrania Michaela, które o dziwo pasowały idealnie, zszedłem na dół.

Spojrzałem na telefon. 13 nieodebranych połączeń, 9 wiadomości i 5 nagrań na poczcie głosowej. Wszystko od Sebastiana. Odłożyłem telefon. Nie jestem jeszcze gotowy, żeby się z tym zmierzyć.

Gdy Michael wrócił zjedliśmy obiad i oglądaliśmy komedie do późna. W końcu zadzwonił Jacob i postanowiłem wrócić do domu. Podziękowałem Michaelowi i wyszedłem. Gdy byłem już pod domem, usłyszałem Sebastiana.

-Dominic, poczekaj!!!

Biegł w moją stronę. Wszedłem do domu i zamknąłem drzwi. Poszedłem do swojego pokoju i skuliłem się na łóżku. Sebastian wciąż walił w drzwi. Po chwili przyszedł Jacob.

-Ten chłopak chce z tobą porozmawiać.

-Ale ja nie chcę.

-Ok.

Usłyszałem, jak Jacob schodzi na dół i wykłóca się z Sebastianem.

-Dominic nie chce, żebyś tu był, więc wynocha.

-Ale ja muszę z nim porozmawiać!

-Spieprzaj, zanim się zdenerwuję. A jak się dowiem, że zrobiłeś coś mojemu bratu, to cię zabiję, rozumiesz?!

Usłyszałem, jak zatrzaskuje drzwi i po chwili był już w moim pokoju.

-Dzięki, Jacob.

-Nie ma za co. Chyba sobie poszedł, ale coś czuję, że tak łatwo nie odpuści. O co tak właściwie chodzi?

-Nie chcę o tym na razie rozmawiać.

-Ok, to dobranoc.

Gdy wyszedł, ja wciąż myślałem o Sebastianie. Tak strasznie boli to, że tak łatwo zastąpił mnie innym. Niewiele myśląc sięgnąłem po żyletkę i zrobiłem jedno cięcie. Potem kolejne i kolejne...

Oprzytomniałem dopiero, gdy całe przedramię naznaczone było krwawiącymi ranami. Owinąłem je bandażem i położyłem się spać. Tak dobrze mi znany ból pociętej ręki trochę mnie uspokoił i po chwili odpłynąłem do krainy snów.

~~~
Nie ma to jak starszy brat ^^
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze

Chelsea SmileOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz