08 Lutego 2021
Odbijał szmacianą piłkę jedną nogą, w ogóle na nią nie patrząc. Czytał właśnie wiadomości od Yachi, która oczywiście panikowała i za spamowała mu całą skrzyknę, w kółko dopytując czy na pewno wszystko w porządku i czemu zniknął znowu z lekcji. Podrzucił zośkę w górę i złapał w lewą dłoń, zaczął bezmyślnie podrzucać ją, odpisując na kolejną taką samą wiadomość.
Shōyō:
Nic mi nie jest...
Po prostu poszedłem się przewietrzyć na dach.
Wrócę przed matematyką.
Yachi:
Co za ulga!
Już się bałam, że coś ci się stało!
Takich dwóch szukało chyba ciebie w klasie, jeden wyglądał jak żywcem z Yakuzy wzięty!
Tak się bałam, że coś ci zrobili, gdy nie odpisywałeś przez kilka minut!
😭😭😭😭
Piłka przeleciała tuż obok jego dłoni. Przełknął ciężko ślinę, ściągnął nieznacznie brwi i odpisał szybko. Czyżby kolesie od siatkówki chcieli go dopaść za nieumyślne przeszkodzenie w treningu?
Shōyō:
Jak wyglądali?
Yachi:
Errm...
Jeden groźnie wyglądający, trochę łysawy.
Drugi niski, brązowe włosy i takie śmieszne blond pasemko...
Obaj wyglądali dość podekscytowani w nieprzyjemny sposób.
Zagryzł dolną wargę. Opis zgadzał się do dwóch typów, którym przerwał trening. Cholera...
Shōyō:
Jesteś pewna, że szukali akurat mnie?
Yachi:
Tak myślę...
Shōyō:
Yachi, proszę cię...
Muszę znać szczegóły.
Yachi:
Ahh, racja, racja!
Musisz się obronić przed nimi!
😠😠😠
Shōyō:
Yachi...
Yachi:
Ah, racja!
Mówili, że szukają niskiego chłopaczka z roztrzepanymi rudymi włosami, z żółtą bluzą z kapturem.
CZYTASZ
Mały Książę [Zawieszone]
Fanfic- "Sporty przestały być zabawne, gdy wszyscy polegali tylko na mnie", tak powiedziałem kiedyś... - A, co byś powiedział teraz, Hinata? - Odnalazłem swoje miejsce na ziemi.