9.O matulu, a on patrzył jak gram!

611 68 64
                                    

06 Lipca 2021

Lynax ukradkiem zerknęła na Itsunikę i Yachi, które zniknęły już za rogiem. Miała nadzieję, że dziewczyny uspokoją jakoś Shōyō i nie zrobi niczego głupiego. Znów spojrzała na Mayumi, która wrogo spoglądała na teraz już dwójkę chłopaków z Karasuno, bo trzeci robił się powoli siny w jej ramionach.


- MayDay dusisz swojego pluszaka. - Parsknęła.


Mayumi popatrzyła na koleżankę i na chłopaka, po czym z krótkim „sorki", wypuściła go z objęć. Patrzyli znów wyczekująco na niepewnych i spłoszonych chłopaków.


- Czyli wezwać policję? - Lynax uśmiechnęła się wesoło, wyciągając telefon.


- Nie!


- Czekaj!


Uniosła brew w górę z widocznym oczekiwaniem. Łysy koleś podrapał się po karku z głupim uśmieszkiem, który bardzo jej nie pasował.


- Zaciągnęli mnie tu bezprawnie, żeby podejrzeć grę tamtego rudego knypka. - Wtrącił nagle czarnowłosy chłopak, pokazując w miejsce, gdzie poszedł Hinata. - Proszę mnie do tego nie mieszać. Zmusili mnie do oglądania jego gry, a ja nawet tego gnojka nie lubię.


- Kageyama ty zdrajco! - Wydarł się kurdupel.


- Ale w sumie on ma punkt zaczepienia, Noya. - Przyznał łysy. - Faktycznie go zmusiliśmy, ale ty widziałeś jak ten cały Hinata wyskoczył w górę i wbijał idealnie piłkę?!


- Nooo!! Normalnie jakby latał!!


- I czym wy się tak ekscytujecie? - Fireball prychnął, wywracając oczami. - Jest dobry we wszystkim w co się zabierze, więc to chyba oczywiste, że taka gra to dla niego nic wielkiego.


- Co masz na myśli, że „Jest dobry we wszystkim"? - Noya wymienił spojrzenie z kumplem. - Rozumiesz coś z tego Tanaka?


- Ani trochę.


- Tanaka! Nishinoya! Kageyama! Tu jesteście!


Zaraz obok trójki nieznajomych zjawiło się dwóch chłopaków, jeden o szarych włosach, a drugi opalony szatyn. Pierwszy wytargał Tanakę i Noye za uszy, warcząc, że mieli zaczekać przed sklepem a nie targać biednego Kageyame na jakieś ich chore podglądanie. Kiedy dostrzegł grupę nieznajomych ludzi, natychmiast złapał ową dwójkę za kark i zmusił do ukłonu, samemu również to robiąc.


- Bardzo przepraszam za nich! Mam nadzieje, że nie przysporzyli wam za wiele problemów!


- Sugawara, proszę uspokój się. - Zaśmiał się niepewnie szatyn. - Jestem Sawamura Daichi, a to Sugawara Kōshi. Mam nadzieje, że chłopaki nie sprawili problemów. Mieliśmy iść całą drużyną na mały wypad do Tokio, ale nie spodziewaliśmy się, że ta dwójka urwie się i porwie ze sobą pierwszaka na podglądanie kogokolwiek.

Mały Książę [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz