Wyprawa na którą każdy czekał od kiedy Eren okazał się człowiekiem tytanem i wyjawił, że jego piwnica skrywa sekrety. Natari wraz z Karoline dotarły na miejsce, gdzie czekały na nie rumaki gotowe by pojechać wraz z nimi na misje.
- Przerażona?- zapytała Karoline młodszej siostry, która szybko galopowała u jej boku. Nie były jakąś ogromną drużyną, przyłączono do nich nowego z żandarmerii i kilku z tego samego oddziału.
- To nie ja jestem tą, która obsikała gacie.- odpowiedziała jej z złośliwym uśmiechem na ustach.
- Ale tą, która będzie je miała.- odpyskowała jej starsza siostra uśmiechając się. - Ten tytan o którym się dowiedziałyśmy...- zaczęła niepewna rozmowy.
- Zwierzęcy? To człowiek tytan... Jak wyjmiemy go z tego cielska, odetnę mu jaja.- odpowiedziała jej Natari.
- Czy to jest?- zaczęła Karoline spoglądając na lecący głaz. Siostry zatrzymały na chwile wierzchowce i zobaczył jak kamień przygniata kilka osób zabijając je na miejscu.
- Ty pierdolony- ucięła Natari spoglądając na temat rozmowy z siostrą. Dziewczyna westchnęła i już wiedziała co robić, znała sama decyzje dowódcy, bo sama wiedziała, że jest to najlesze wyjście z tej sytuacji.
- Ukryjcie się! Mamy chwilową przerwę!- usłyszały i zeszły z konia udając się za jakiś budynek. Natari zauważyła niedaleko Jeana, uśmiechnęła się do niego i pomachała, co odpowiedział.
- Jesteś mądra, też się pewnie domyślasz planu Erwina.- oznajmiła Karoline siedząca z swoim składem.
- Domyślam się.- odpowiedziała i zobaczyłą jak Erwin wsiada na konia i podjeżdża do oddziału kobiety o czarnych kręconych włosach.
- Karoline ty i Levi zdejmiecie tytanów otaczających zwierzęcego i zabijcie zwierzęcego.- rozkazał dziewczynie, która wstała i zasalutowała, tak jak wszyscy by powitać dowódce.
- A co z Natari?- zapytała niepewnie Karoline.
- Mam nadzieje, że poprowadzisz oddział twojej siostry i pomożesz odwrócić uwagę zwierzęcego.- poprosił Erwin, chodź nie byłą to prośba, był to niemy rozkaz.
- Oczywiście.- odpowiedziała i wsiadła na rumaka. Jean zobaczył jak dziewczyna wraz z oddziałem odjeżdża razem z dowódcą.
- Oi, oi, oi.- mówił jakby coś go opętało, Conny wraz z Sashą przytrzymali go by ten nie wyszedł zza budynku i nie zginął przez nadal lecące głazy.- Puśćcie mnie do cholery! Ona tam zginie! Ona!- krzyczał przerażony, ale było za późno widział jak szybkim tempem wyjeżdża na misje samobójczą na czele dowódcy Erwina Smitha.
- Walczcie! Do końca! Walczcie!- krzyczał Erwin póki nie dostał głazem, który zrzucił go z konia.
- Dowódco!- krzyknął nowy z oddziału Karoline, którym na chwile obecną prowadziła Natari.
- Walczmy! Tak jak powiedział dowódca! Nie obracajcie się! Nie patrzcie wstecz!- krzyczała do oddziału pułkownik Karoline. Zauważyła jak większość z nich obrywa odłamkami głazu. Zacisnęła usta w wąską linie i dalej jechała.
Nie spoglądała już za siebie, nie myślała o innych, którzy czekają aż wróci zdrowa i cała. Nie interesowało ją w tym momencie, że Jean patrzy dokładnie na nią, nie chciała żyć dla innych, tylko dla siebie. Jej matka, Mark, Karoline, Jean, Sasha, Conny, Eren, Mikasa, Armin, Historia. Oni wszyscy czekają aż wróci, ale to może być koniec.
Poczuła jak dostaje w głowę czymś ciężkim, by później zgrabnie wbić się w jej oko. Poczuła palący ból, który o chwili ustał. Pogrążyła się w ciemności.
Karoline wraz z Leviem stracili człowieka tytana, który panował nad zwierzęcym. Wrócili i zaczęłi się rozglądać kto został, spoglądali na Karoline niepewnie, widzieli jak Natari spada z konia i już nie wstaje. Przeczuwali, że ta nie żyje, ona zawsze miała dobrą intuicje i wszystko co przeczuwała sprawdzało się.
- Nie patrzcie tak na mnie. Domyślam się, że moja siostra już nie wróci.- odpowiedziała czując jak głos się jej załamuję. Dzisiaj straciła członka rodziny, którego szanowali wszyscy od kiedy została prawą ręką królowej.
- Czemu pozwoliliście jej jechać na misje samobójczą? Była wspaniałym żołnierzem, była szybka, precyzyjna i sprytna.- mówił Jean, czując jak jego serce rozpada się na kawałki.
- Nie spisujcie mnie na straty jeszcze.- usłyszeli dźwięk sprzętu do trójwymiarowego manewru a zaraz po nim ciężki upadek.
- Co ci się stało?- zapytała Karoline widząc jak szczelnie zamyka oko a z niego wypływa krew.
- Wydłubałam sobie oko.- odpowiedziała jakby to było normalne i oczywiste.
- Co żeś zrobiła?!- zapytała upadając na kolana przed siostrą, która się tylko zaśmiała.
- Jak chcesz to mogę ci je pokazać.- odpowiedziała i zaśmiała się słabo a później jęknęła z powodu bólu głowy, nie tylko jej oko ucierpiało podczas upadku, ale także i jej głowa.
- Natari...- siostry odwróciły się w stronę oddziału specjalnego. Wszyscy tam stali i na nią patrzyli.
- A wam co? Żyję, może nie wyglądam ale moi przodkowie dostali błogosławieństwo boga, nie mogę umrzeć.- powiedziała.
- Skąd to wiesz?- zapytała zdziwiona Karoline, która o tym nie miała pojęcia.
- Nie miałaś tego?- zdziwiona Natari spojrzała na Karoline.
- Czekajcie bo czegoś nie rozumiem...- zaczął Conny.- Przed chwilą wróciłaś zza grobu, teraz gadacie o czymś co wie tylko Natari...- powiedział zmieszany chłopak.
- Levi.- powiedziała nieoficjalnie do chłopaka dając znać innym, że teraz nie rozmawia jako żołnierz tylko szlachcic.
- Tak?- zapytał obojętnie.
- Powiedz mi wszystko co wiesz o Ackermanach.- poprosiła mężczyznę. Ten ciężko westchnął i rozpoczął wyjaśnienia o jego rodzinie.
- Wiem tyle, że przebudzają oni umiejętność, która pozwala im być naprawdę silnymi.- powiedział w skrócie i usiadł na ziemi, by wziąć na klatę to iż jego przyjaciel nie żyję.
- To nie jest wszystko. Kiedyś Ackermannowie i Korins a raczej drugie dziecko, razem wykuli miecz, który pobłogosławiono łzą boga. Dlatego ,,wstałam'' zza grobu.- wyjaśniła i wytarła krew z policzka.
- Natari... Ty...- mówił Jean i podszedł do niej obejmując jej sylwetkę czując jak w oczach zbierają się łzy ulgi.- Jesteś naprawdę szalona.- oznajmił i spojrzał na jej zamknięte oko, którego już tam nie ma. Straciła jeden z swoich klejnotów, straciła swoje piękne wilcze oko....
- Bałem się, że już cię nie zobaczę!- powiedział Armin i też przytulił nastolatkę a za nim poszedł cały oddział specjalny.
- Nie umrę tak szybko.- powiedziała i odwzajemniła ich przytulasa z wielkim uśmiechem na twarzy...
~*~*~*~*~
Więc oto rozdział 26 po wielkiej przerwie... Mam nadzieje, że mnie nie zabijecie za tą przerwę...
Jak coś tu możecie bić------------->
CZYTASZ
Na styk |Attack on titan|
ActionDwie siostry pochodzące z rodziny która od pokoleń znajdywała się w żandarmerii, postanowiły sprzeciwić się losowi i pójść za głosem serca udając się do zwiadowców. Czy przez ich niesamowite geny, przyczynią się do zagłady tytanów?