20¹

110 5 3
                                    

- Harry! Harry! Śpisz- w ciemności widziałem jedynie świecące oczy blondyna. Wyglądały jak gwiazdy na niebie, lśniły. Prosiły o patrzenie tylko w nie.

- Co się dzieje, Lou? Czemu mnie budzisz- Obecnie była trzecia w nocy. Normalnie o tej porze zmieniałbym pozycję spania, ale nie ma tak dobrze, nie tym razem.

- Harry, bo jak tak myślałem i właściwie nie mieliśmy jeszcze rodzinnego posiłku. W sensie wiesz, my i nasze rodziny. Co o tym myślisz?

- Myślę, że to dobry pomysł. Możemy zaprosić też Zayna i Liama. Z nimi może być jeszcze ciekawiej hahah

- Stresuje się, chce żeby to wyszło idealnie- Chłopak ze zdenerwowania zagryzł wargę, może i go nie widziałem, ale jego zachowania i przyzwyczajenia znam na pamięć.

- Wyjdzie idealnie, ty jesteś idealny i wszystko co robisz jest idealne, więc się nie stresuj. Po za tym moja mama cię uwielbia a twoi rodzice też nie mają nic przeciwko. Damy radę razem, skarbie- ująłem w dłoń policzek Louisa.

- A teraz pora spać

- Branoc, Harry

- Branoc, Lou

~~~

- Jeju, ale się stresuje. Za pół godziny powinni już być- Chłopak od samego rana był niespokojny. Wszystko po trochę ogarniał, raz sprzątał raz gotował kolejne potrawy, co powodowało coraz większy bałagan.

- Louis, skarbie spokojnie. Będzie dobrze, nie stresuj się tym aż tak. To tylko kolacja z naszymi rodzinami i dwoma przybłędami- po namysłach postanowiliśmy zaprosić Zayna i Liama. Jestem pewien, że dodadzą nam otuchy, rozbawią swoją głupotą towarzystwo i po prostu będą dla nas wsparciem w razie w. Tak naprawdę nie wiadomo jak potoczy się wieczór. A Zayn i Liam i tak są dla nas częścią naszej rodziny, więc tymbardziej miło, że kolejny etap w życiu przejdą razem z nami.

- Ty nic nie rozumiesz, Harry. Co zrobimy jeśli razem się zmówią i przeszkodzą nam. Moi rodzice jeszcze nie wiedzą o oświadczynach

- Moja mama też do końca nie wie, ale to nie jest ważne, Lou. Nic nigdy nas nie rozdzieli, Kocham Cię- Podszedłem do blondyna, który ubrany był w uroczy, różowy fartuszek, i złączyłem nasze usta. I w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.

- Cholera, przyszli wcześniej. Japierdole jak nie trzeba to przychodzą- Chłopak nerwowo zrobił parę kroków po kuchni. - Pojdę otworzyć, uciekaj póki możesz hahah- Lou zaśmiał się nerwowo.

- Nie mam zamiaru - rzuciłem, gdy szedł już do drzwi.

Cóż przedstawienie czas zacząć

- Dzień dobry państwu- powiedziałem, gdy Mama i Tato Lou przekroczyli próg kuchni. Chwile później drzwi rozdzwoniły się ponownie.

- Cześć, Mamo- podszedłem i ucałowałem policzek Mamy. Wraz z mamą przyszedł Zayn i Liam.

- Wow Harry od kiedy ty gotujesz hmm? Mieszkanie na własnym zmienia ludzi. Nie spodziewałam się, że aż tak dobrze gotujesz- powiedziała mama, gdy usiedliśmy już do stołu.

- Mam dla kogo gotować, więc muszę się uczyć by mój luby jadł najlepsze potrawy- spojrzałem ukradkiem na Blondyna a jego policzki jak zwykle były czerwone. Nie ważne co do niego powiedziałem, jego ciało zawsze tak reagowało.

Kolacja o dziwo minęła szybko i przyjemnie. Przetoczyły się różne tematy, ale żaden nie był niezręczny, niegrzeczny czy nie namiejscu. Nadszedł czas na deser, blondyn spędził nad nim najwięcej czasu. Był to torcik bezowy z malinami i borówkami.

✔Glimmer of hope  //Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz