9

135 12 2
                                    

- Harry, chodźmy po coś do picia- brunet szepnął mi na ucho, gdy byliśmy już w salonie. Głośna muzyka, ostry zapach papierosów, perfum i potu. Dokładnie tak jak w tamtą noc.

-Czego chcesz się napić?

- Cokolwiel- Lou zagryzł warge i wyciągnął z małej lodówki 2 puszki, otworzył ją i mi podał.

- Dziękuję. Chodźmy znaleźć Zayna i resztę.

Uwielbiam ten klimat. Wiele ludzi,nawet się nie znających, lecz ocierajacych się o siebie w rytm lecące piosenki. Zapach alkoholu, zabawy,
seksu  i niewinnych wygłupów. Lubię patrzeć podczas zabawy na innych  dookoła mnie, bawiących się. To niesamowite,że niektóre chwilę możemy dzielić z obcymi nam ludźmi, mogą być to bardzo wyjątkowe chwilę i te mniej dla nas ważne. To niesamowite,że codziennie mijamy tyle ludzi, nieznanych nam ludzi. Każdy inny i z każdym możemy coś przeżyć bądź nie.

- Harryyy- ciemno włosy jak zawsze musi zwrócić na siebie uwagę, tylko by być w centrum uwagi.

- Chodź tu,  Harryy. Do nogi- złapałem za dłoń Lou i ruszyliśmy do Zayna. Brunet usiadł na kanapie obok Zayna i swoich dwóch znajomych, Liama i nieznanego mi blondyna, a ja koło Zayna.

- Myślałem,że się Ciebie nie doczekam. Zaczynamy niedługo twoje ulubione zabawy,Haruś. Może wyrwiesz w końcu jakieś dupy. Nie pijesz dzisiaj?- chłopak wyrwał mi z ręki puszkę i rzucił za siebie, w zamian wręczył mi swoją w połowie wypitą.

- Nie mogę, muszę później odwieźć Lou do domu.

- Ostatnio jesteście bardzo blisko. Jest coś między wami?

- Przyjaźnimy się, po za tym nie interesuj sie.

- Tylko przyjaciele hmm? Chodźmy pograć w jakieś gry, zobaczmy czy Lou to tylko przyjaciel- drugą połowę zdania ciemno włosy wymówił tak, bym tylko ja usłyszał.

- Ej ludzie pora na grę w butele- chłopak zatrzymał muzykę i przemówił do grupy ludzi, potem znów włączył i wrócił do nas z paroma osobami.

Usiedlismy w czymś przypominającym koło i Zayn zakręcił  butelką. Wypadło na jakiegoś blondyna, chłopak wybrał zadanie. Zayn kazał mu wypić trzy shoty, chłopak wypił je i zakręcił butelką. Tym razem trafiło na dziewczynę o zielonych włosach, wybrała ona zadanie, a jej zadaniem był pocałunek z dziewczyną obok. Butelka zakręciła się jeszcze parę razy i trafiła na przypadkowe osoby.

- Niedługo zmiana zabawyyy- Zayn popatrzył na mnie i poruszył brwiami.

- Okay, ostanie zakręcenie butelką. Dajesz Natasha.

Dziewczyna zakręciła butelką, jedno okrążenie... drugie i butelka zatrzymała się na...Lou.

- Prawda czy wyzwanie Louis?

- Wyzwanie

Zayn uśmiechnął się i kucnął tak by dosięgnąć  ucha dziewczyny. Szepnął coś jej na ucho i wrócił do wcześniejszej pozycji. Rzucił mi szybki uśmiech po czym wrócił wzrokiem na dziewczynę.

- Louis, pocałuj Noah- chłopak zagryzł warge i zerknął ukradkiem na mnie. Nie był pewny co powinien zrobić, więc ja postanowiłem.

- Chodź na chwilę, Zayn- chłopak ruszył za mną na zewnątrz. Brunet wciąż stał i nie wiedział co robić.

- I co Harry? Jesteście przyjaciółmi hmm?

- Dobra,zamknij się już- uśmiechnąłem się by chodź trochę się uspokoić

- Mogłeś po prostu powiedzieć

- Wiem,ale Lou jeszcze nie powiedział rodzicą i prosił mnie bym nikomu jeszcze nie mówił. Przepraszam

- Spoko,więc jesteście razem?

- Tak- zagryzłem wargę, cholera. Serio, fajnie się to mówi mój chłopak

- Uroczo. Dobra wracajmy tam hahah

Brunet siedział na wcześniejszym miejscu i dopijał shota. Podejrzewam,że zdążył już parę ich wypić.

- Zagrajmy teraz w 10 minut w niebie- Zayn ponownie posłał mi oczko. Na małych karteczkach Zayn wypisał imiona i wrzucił w ręce dziewczyny obok siebie. Dziewczyną je wymieszała.

- Okej, jedną wybiorę ja A drugą Natasha.

- Dobra...naszym zwycięzcą jest...Harry. Gratuluję- Chłopak posłał mi dosyć niepokojący uśmiech po czym rozłożył karteczkę wybraną przez Natashe.

- A do szafy z Harrym idzie...Louis. Sio do szafy- Zayn klepnął Louisa po tyłku i popchnął w moją stronę. Złapałem chłopaka, bo prawie upadł.

- Cóż zapraszam do środka- Zayn otworzył nam szafę i wpuścił Lou jako pierwszego. Mnie złapał za rękę i szepnął na ucho.

- Dam wam, 20 minut. Musisz się sprężać,stary.

- Zayn,przestań- Chłopak zachichotał po czym wepchnął mnie do środka i zamknął drzwiczki.

 
Deja vi

  Znowu szafa i znowu jesteśmy sami.

Brunet znowu zajął jeden kąt, więc ja zająłem drugi. Chłopak po chwili ciszy wpił intensywnie swój wzrok we mnie, przełknął  śline i przesunął się tak, że stykaliśmy się kolanami.

- Tym razem ci nie odpuszczę- po tych słowach wpił się w moje usta i zaczął bardzo namiętnie całować i błądzić rękoma po moim ciele. Chłopak całował szybko,namiętnie i ze zdecydowaniem, przenosił się szybko na coraz niżej położone części. Najpierw szczęka,szyja a następnie obojczyki, w szafie było słychać jedynie nasze dwa coraz bardziej podniecone jęki. Ponownie usta bruneta wróciły na tę moje A jego dłoń zmierzała w kierunku mojego paska. Szybkim ruchem dojechał do paska i go rozpiął.

- Już jesteś mój- chłopak wsunął w moje bokserki i złapał w dłoń moje przyrodzenie jako odpowiedź na ten czyn  usłyszał moje jęki.

Brunet po chwili zaczął przesuwać ręką w górę i dół, chłopak  skupiony był na pocałunkach i coraz szybszym pompowaniu ręką.

- Zaraz dojdę- powiedziałem między jękami i  pocałunkami. Brunet przeszedł do masowania kciukiem główki członka, kilka sekund później poczułem przyjemne ciepło i mrowienie.

- Koniec czasu, Robaczki. Ubierajcie się i wychodźcie- Oboje usłyszeliśmy głos Zayna. Chłopak z niezbyt zadowoloną miną odsuną się ode mnie i poprawił włosy,które mu roztrzepałem.  Ja zaś ubrałem spodnie i zapiąłem pasek, otworzyłem drzwiczki szafy i wyszłem jako pierwszy A Lou za mną. Powitał nas całkowicie zezgonowany Liam i Zayn, który starał się ogarnąć Blondyna.

- Później ci wynagrodze to co zrobiłeś, Mały - szepnąłem Louisowi na ucho muskając szybko jego płatek ucha.

Brunet przegryzł wargę i ruszył na "parkiet".

- Zatańczmy

- Nie jestem zbyt dobrym tańcerzem   

- Proszeeę, zatańcz ze mną- jak mógłbym oprzeć się temu uroczemu chłopakowi. Złapałem jego dłoń  i położyłem na moim biodrze, poruszaliśmy się w rytm lecącej piosenki. Chłopak oparł głowę o moje ramiona i przymknął oczy.

W tym momencie nie liczyło się jak wiele osób może pomyśleć sobie,że jesteśmy razem. W tej chwili byliśmy tylko my i lecące piosenka. Nie ma zmartwień i złych myśli.

Co będzie dalej?  

Czy jego rodzice mnie zaakceptują?

Czy zaakceptują nas ?

Czy damy radę?

W tej chwili wszystkie te myśli były zakryte i zastąpione cieszeniem się tą chwilą 

Chłopak przytulił się jeszcze mocniej.
 

- Harry, Kocham Cię

- Louis, Kocham Cię

✔Glimmer of hope  //Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz