Równo o 19 czekałem już pod domem Lou, lekko zdenerwowany, lecz szczęśliwy. Parę minut później przyszedł Louis i wsiadł do auta.
- Umm Cześć
-Cześć- pocałowałem jego policzek i ruszyłem.
- To gdzie jedziemy?- jak zwykle ciekawski
- Niespodzianka, niedługo będziemy. Nie będzie ci zimno? Jest dzisiaj dosyć chłodno- Lou ubrany był w długie jeansy i czarną koszulkę z dosyć mocnym wycięciem.
- Nie będzie mi zimno. Ty mnie ogrzejesz, grzejniczku- chłopak zrobił słodką minkę. I jak tu się na niego gniewać.
- Głupol, co Ty byś bez ze mnie zrobił- blondyn złapał mnie za rękę i lekko ucałował.
W bagażniku miałem zestaw zapasowych ciuchów, więc wziąłem jedną z bluz i założyłem na Lou. Niski i dość drobny chłopak prawie znikał przez bluzę. Z bagażnika wyjąlem także kosz piknikowy wraz z różowym uroczym kocem w misie.
- Wyglądasz uroczo
- Co się śmiejesz, nie oddam ci już bluzy- chłopak próbował udawać obrażonego, lecz niezbyt mu to wyszło. Był jeszcze słodszy.
- Chodźmy już- złapałem malucha za rękę i ruszyłem w tylko mi znanym kierunku.
- Daleko jeszcze? Nogi mnie bolą- zaczął skomleć brunet po chwili chodzenia.
- Już prawie jesteśmy, Lou. Nie marudź.... Oo to tu. Jak Ci się podoba- moje oczy poleciały w jego kierunku. Chłopak rozejrzał się dookoła i pokazał uroczy uśmiech
- Jest pięknie, dziękuję że mnie tu zabrałeś- brunet zrobił parę kroków w moją stronę, tak by stać twarzą w twarz, stanął na palcach i pocałował moje czoło po czym zachichotał, brzmiało to jak chichot niemowlaka, urocza istotka.
Rozłożyłem koc i poukładałem całe jedzenie, które przywieźliśmy ze sobą
Brunet przez ten czas przyglądał się mi i widoką za mną. Gdy wszystko było już na swoim miejscu Lou usiadł na kocu i zaczął jeść.- Uwielbiam taki klimat, nie spodziewałem się że Ciebie taki romantyk hahah Chyba często na takie randki zabierałeś inne partnerki hmm?
- Umm właściwie to moja pierwsza oficjalna randka. W sumie pierwsza jaka kolwiek - mogę się założyć, że moje policzki są już czerwone. Tak naprawdę
przeszukłem cały Internet, by wiedzieć co powinniśmy robić na randce, nie spodziewałem się że to tak skomplikowane.- To słodkie hahah Skąd znasz to miejsce? Pięknie tu
- Louuu, zawstydzasz mnie, znalazłem na Internecie. Wydało mi się piękne i indealne na randkę
- Jest idealne- Chłopak wetknął mi jedną z frytek do ust i sam zaczął zajadać się resztą.
- Właściwie też coś przygotowałem- Lou zagryzł lekko warge,spojrzał mi w oczy i wyciągnął z kieszeni pudełeczko.
- Kiedyś chciałem w końcu wyznać ci co czuję, przygotowałem się. Myślałem,że jestem na to gotowy. Kupiłem ci prezent, poszedłem pod twój dom wystrojony i myślałem,że w końcu dam radę, że jak wrócę do domu...będziesz mój...tylko mój. Niestety tchórz ze mnie. Ja kupiłem nam wtedy pierścionki z naszymi inicjałami- chłopak otworzył pudełeczko A moim oczom ukazały się dwa błyszczące się pierścienie.
- Nie potrafię w słowa, dobrze o tym wiesz hahah Chce po prostu powiedzieć,że bardzo się cieszę, że teraz jesteś ze mną. Czekałem na tę chwilę bardzo długo, marzyłem o niej- Lou wziął jeden z pierścieni i założył na mój palec serdeczny, po chwili także na jego palcu był pierścień.
- Kocham Cię, Lou- Niby proste słowa, lecz ja czułem że po raz pierwszy od dawna były to szczerze powiedziane słowa, nie udawanie
- Też Cię Kocham, Harry- Lekko nachyliłem się i pocałowałem usta Louisa. Chłopak pociągnął mnie za ramię tak bym na nim leżał I zaczął zachłannie mnie całować. Było czuć, że brunet włada w pocałunek wszystkie emocje, które dotychczas w nim siedziały. Od pożądania do strachu i niepokoju o ich przyjaźń. W tej chwili byliśmy jednością nie było między nami żadnej odległości.
Przegryzłem lekko wargę Lou, chłopak odpowiedział mi jedynie krótkim jękiem. Postanowiłem to przerwać zanim zajdzie za daleko, poczekam na tą uroczą kruszynkę.-Teraz cieszmy się chwilą, którą spędzimy patrząc na gwiazdy- Oderwałem się od ust chłopaka i dałem mu mokrego,krótkiego buziaka po czym zmieniłem naszą pozycję. Chłopak siedział między moimi nogami. Jego głowa leżała na moim ramieniu A ciało było zamknięte w uścisku.
-Louis?
- Hmm
- Chodźmy pływać- Starałem się brzmieć normalnie pomimo podekscytowania
- Nie mam kompielówek
- Ja też nie mam..chodźmy nago- drugą połowę zdania wyszeptałem chłopakowi ma ucho. On przełknął głośno ślinę i zagryzł wargę, lecz po chwili namysłu się zgodził.
- Dobrze, a...ale odwróć się- jego twarz nagle przybrala czerwonego koloru.
Odwrociłem się I czekałem aż wejdzie do wody. Potem ja się rozebrałem i ruszyłem w jego stronę.
Zrobiłem parę kroków do przodu, woda sięgała mi ponad pępek. Louis obserwował mnie zanurzony do obojczyków, gwiazdy oswietlaly jego oczy. W ciemności mogłem dostrzec jedynie parę oczu i lekki zarys jego ciała.
Kolejne parę kroków stałem już niedaleko jego, przyciągnąłem go za rękę zmniejszając odległość całkowicie.
Chłopak niepewnie oplutł swoje ręce na mojej szyji i nogi dookoła pasa. Starałem się ignorować motyle w brzuchu wariujące przez aż taką bliskość
Położyłem ręce na biodrach Louisa i lekko ścisnąłem przez co Lou cicho jęknął. Połączyłem nasze usta w długim pocałunku, który tym razem był bardziej namiętny i z pożądaniem. Po chwili całowania chłopak wciągnął nas pod wodę, wciąż się całując, gdy w końcu zabrakło nam powietrza wynurzyliśmy się wciąż się przytulając.
- Chodźmy już, zamarzam- wyszeptał cicho
- Nie wystarczająco cię ogrzałem?- Starałem się brzmieć seksownie,lecz podejrzewam że nic z tego nie wyszło
- Chodźmy- Brunet zeskoczył ze mnie i ruszył w stronę brzegu
- Ale zimno, będę chory uhh- Chlopak szybko chwycił za ręcznik i starał się jak najbardziej ogrzać. Gdy jego ciało było już suche szybko ubrał ubrania i bluzę, którą pozwoliłem jemu pożyczyć. Wyglądał uroczo, duża bluza zdecydowanie mu pasuje.
- Uroczo wyglądasz - rzuciłem, gdy i ja wyszedłem na brzeg by się ubrać.
- Ty nago też uroczo wyglądasz- po tych słowach policzki Louisa zrobiły się czerwone.
- Wracajmy już, nie chcę byś zmarzł- Chwilę po tym siedzieliśmy już w aucie.
- Było dziś na prawdę miło, dziękuję za to- chłopak po raz kolejny pokazał swój uroczy uśmiech, po czym ułożył się wygodnie i usnął.
~~~~
- Jesteśmy już, wstawaj Louis- po zrobieniu paru zdjęć postanowiłem obudzić chłopaka. Nic na niego nie zadziałało gilgotki,bicie nawet oka nie otworzył. Aż wpadłem na pomysł idealny, trochę dziecinny, ale nadal idealny.
- Ejjj co Ty robisz ? Daj mi spaać- zaczął jęczeć chłopak po tym jak pocałowałem jego usta.
- Wstawajjj, Louuu
Brunet wreszcie otworzył całkowicie oczy i zaczął się rozciągać. Chwilę mu to zajęło, wziął wszystkie swoje rzeczy i wyszedł z auta. Wystawił język po czym pobiegł w stronę domu.
Co za głupol

CZYTASZ
✔Glimmer of hope //Larry Stylinson
Ficção Adolescente- Harry, chodź tu do mnie Zgodnie z prośbą blondyna podszedłem do łóżka. Gdy tylko znalazłam się blisko Lou złapał mnie za ramię i pociągnął tak, że znalazłem się nad nim. - Lou, mama śpi za ścianą - Ale ja nic nie robię, chce Cię tylko przytulić i...