-Lou, cholero mała. Masz pięć minut, żeby wpakować swój śliczny tyłeczk do auta, bo inaczej spóźnimy się na samolot- od pół godziny czekam już na chłopaka, miał tylko dopakować parę rzeczy a wyszło na to, że pół jego szafy poszło do kolejnej walizki. W innym wypadku uważałbym to za cholernie urocze, teraz w sumie też uważam, ale nie zostało nam już dużo czasu. A szkoda by bilety się zmarnowały
- Już jestem gotowy, możemy iść- Chłopak przytaszczył pod drzwi dwie wielkie, wyoakowane walizki. - No Harry, na co ty czekasz, zaraz się przez ciebie spóźnimy- Zaśmiał się blondyn dla rozładowania atmosfery. I udało się to jemu, gdy blondyn patrzył w moje oczy z uśmiechem ja odwzajemniłem uśmiech by upewnić chłopaka, że się nie złoszczę.
Na lotnisko podwiózł nas Liam z Zaynem, którzy o dziwo po skończeniu szkoły zamieszkali razem. Na początku myśleliśmy, że robią tylko ze względów finansowych, lecz gdy pewnego razu odwiedziliśmy ich bez zapowiedzi i otworzyliśmy drzwi zapasowym kluczem naszym oczom ukazał się prawdziwy powód. Po tym incydencie wyjaśnili nam swoją dosyć dziwną i nie dokońca pewną relacje, ale cóż możemy zrobić? My życzymy im jedynie szczęścia i liczymy, że kiedyś ich "związek" będzie bardziej jasny. Oczywiście, już wcześniej spodziewaliśmy się,że coś miedzy nimi jest, ale nie spodziewaliśmy się, że nasi przyjaciele mają aż tak "głęboką" relacje.
~~~
- Harry, Harry. Chodźmy tam!! Zobacz jak tam jest pięknie. Tak pięknie ohh- Blondyn chwycił mnie za dłoń i pociągnął w kierunku obiektu, który się jemu spodobał.
- Słońce, pójdę wszędzie, gdzie będziesz chciał, ale nie ciągnij mnie. Nigdzie nie ucieknę, chyba- tym razem ja pociągnąłem za rękę bruneta tak by wpadł w moje ramiona.
- Pff nie pochlebiaj sobie, tylko spróbuję mnie zdradzić a część twojego ciała do którego słońce nie dochodzi przyszyje ci do czoła
- Dobrze wiesz,że nigdy tego nie zrobie- schyliłem się do blondyna by pocałować jego blade jak porcelana czoło.
- No mam nadzieję, a teraz ruszaj się i zamówmy jedzonko. To wygląda na prawdę dobrze
- Nic nie wygląda tak dobrze jak ty
- Ha ale romantyk
- Dzień dobry, poproszę stolik dla dwojga- Młoda kobieta zaprowadziła nas do naszego stolika i wręczyła nam dwie karty menu i odeszła. Chwile później wróciła i zebrała nasze zamówienia.
Niedługo później przyszły zamówione przez nas potrawy. Chłopak od razu wziął się za jedzenie.
- Mmm to jest takie doble. Splóbuj- zaczął mówić Lou z buzia pełną jedzenia. Blondyn wepnął kawałek swojej potrawy do moich ust.
- Rzeczywiście jest pyszne. Na prawdę przysznę. Lou, zachowujesz się jak dziecko, całe usta masz ubrudzone- chwyciłem za serwetkę i przysunąłem się do blondyna. Złapałem za jego twarz i powycierałem jego ubrudzone usta.
Po zjedzonym posiłku zjedliśmy jeszcze deser i ruszyliśmy na spacer po mieście, ponieważ nie zawsze ma się tak piękne widoki z tak piękną osobą przy sobie.
Pogoda była dzisiaj bardzo ładna, nie było za zimno ani za ciepło. Wiał ciepły i przyjemny wiaterek, który dodawał uroku. Powoli robiło się już późno, także słońce powoli juz zachodziło.
- Ale dużo tutaj pięknych zapachów i widoków. Nie mogę uwierzyć,że tu jesteśmy. Tak bardzo o tym marzyłem- blondyn ze szczęścia gadał jak nakręcany ptaszek.
- Dlatego cię tu zabrałem, kochanie. Ja wiem,że nie mogę Ci wiele zaoferować, ponieważ nie wiele osiągnąłem. Ale bardzo cię kocham i wiem, że Ty mnie kochasz tak samo mocno. Twoja ucieczka wiele mi uświadomiła, jak bardzo cię potrzebuje, jak bardzo cię kocham. I jak bardzo nie chcę cię stracić. Jesteś dla mnie na prawdę bardzo ważny i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Bez ciebie nie byłoby mnie tu dzisiaj
- Ja też, cię kocham. Mam nadzieję, że pozostaniemy razem do końca naszych dni.
- Nie przerywaj mi,kochanie- przyciągnąłem bliżej chłopaka i skradłem szybko buziaka.
Nie wierze, że to robię. Tyle razem przeżyliśmy. Tyle mnie wspierał, pomimo tego że cierpiała widząc mnie z kimś innym. Ale pozostał przy mnie. Nie odpuścił. Prawdopodobnie tylko dzięki temu dzisiaj jesteśmy razem, tylko dzięki temu blondyn dziś stoi obok mnie i trzyma mnie za rękę. Wystarczyła głupia zabawa, niewinny pocałunek a potem dotyk by zburzyć wszystko dookoła i stworzyć coś nowego. To takie zabawne, że los jest taki przewrotny, nieprzewidywalny. Dla każdego ma coś innego, nigdy nie wiesz co i kiedy się stanie.
- Louis, ja wiem,że jesteśmy jeszcze młodzi i mamy dużo czasu,ale ja nie chcę czekać. Nie mamy na co już czekać. Jestem pewny swoich uczuć i, że chce byś był przy mnie już na zawsze, Kocham cię,Lou. Czy ty wyjdziesz za mnie- uklęłem na kolano tak jak wypada i wyciągnąłem z kieszonki marynarki czerwone pudełeczko z naszymi inicjałami.
- Harry, głupolu. Jeszcze pytasz, ja czekałem na ciebie tak długo. Kocham cię tak bardzo, Chcę być z tobą już na zawsze- z oczu blondyna poleciały łzy szczęścia z moich także. Wstałem i założyłem na jego palec serdeczny pierścionek z zielononiebieskim szafirem. Chłopak po obejrzeniu swojej dłoni chwycił moją twarz i pocałował mnie. Był to jeden z tych bardziej wyjątkowych pocałunków, ten z większą ilością namiętności, tęsknoty i nadzieji. Z nadzieją na jeszcze lepsze jutro, na nowe szanse.
Po dłuższej chwili chłopak odsunął swoje usta od moich i wtulił się w ramiona.
- Tak bardzo się cieszę
- Ja też, Lou
~~~
- Harry, zobacz to studnia życzeń. Chodźmy tam- blondyn złączył nasze dłonie i poprowadził mnie w kierunku ogromnej studni. Wyglądała ona przerażająco, lecz wyglądała też trochę magicznie. Była jak stara książka, na zewnątrz stara, zniszczona i nie zachęcająca do obejrzenia, lecz w środku można ujrzeć coś pięknego, niezwykłego.
- Harry, wrzućmy monetę i pomyślmy życzenie na trzy.
- Ale ja niczego nie potrzebuję. Mój największy skarb stoi obok mnie
- Pomysł życzenie, proszeeee!
- No dobrze- wziąłem jedną z monet i odwróciłem się tyłem do studni. Złapałem blondyna za dłoń, pomyślałem życzenie i rzuciłem monetę wprost do studni. Niestety moneta blondyna poleciała w przeciwnym kierunku.
- Pff ta moneta była zepsuta... więc...czego sobie życzyłeś?
- Nie powiem ci - jak na dorosłego mężczyznę przystało wystawiłem język blondynowi.
- To ja też cię nie powiem.
- Nie bądź zły skarbie, jestem pewien,że twoje życzenie też się spełni
- Ale nie trafiłem do studni- chłopak wydął wargi
- To nic, twoje marzenia i tak się spełnią. Spełnimy je razem - przybliżyłem się do Louisa i pocałowałem jego drobny nosek.
Okay mamy i 17 rozdział. W tym tygodniu postaram się jeszcze wstawić 18, ale kijowo się czuje także nie wiem jak to będzie. Trochę słaby ten rozdział, ale nie miałam pojęcia co jeszcze napisać. Mam nadzieję,że nie jest aż taki zły. Rozdział pisany w nocy, także za błędy przepraszam. Postaram się by zakończenie było mega fajne i długie. Miłej nocy/dnia

CZYTASZ
✔Glimmer of hope //Larry Stylinson
Novela Juvenil- Harry, chodź tu do mnie Zgodnie z prośbą blondyna podszedłem do łóżka. Gdy tylko znalazłam się blisko Lou złapał mnie za ramię i pociągnął tak, że znalazłem się nad nim. - Lou, mama śpi za ścianą - Ale ja nic nie robię, chce Cię tylko przytulić i...