Blask

139 7 0
                                    

Katherine tylko spojrzała na swoich dawnych przyjaciół i jednym machnięciem ręki rozkazała swojej armii ich zaatakować. Sama była zajęta, czymś innym. Dalej stała w tym samym miejscu, z rozłożonymi rękami i wzywała więcej lodu. 

-Czy ona chce zamrozić dosłownie wszystko? - zapytał Leo, rozglądając się jak warstwa lodu zaczyna pokrywać większą część wody wokół wyspy i błyskawicznie się rozprzestrzenia.

-To niemożliwe...- zaczął Will - Katherine nie może mieć aż takiej mocy. Jakim cudem jeszcze stoi na nogach, po tym co już zrobiła z całą tą wyspą?

Annabeth westchnęła ciężko.

-Spójrzcie...ta poświata wokół niej...

Herosi zauważyli ją. Wokół Katherine roznosiła się lekka, jasna mgła, a od niej odbijała się srebrzysta poświata. Promieniała mocno i teraz była widoczna z miejsca, w którym stali.

-To błogosławieństwo. - powiedziała słabym głosem córka Ateny - Błogosławieństwo Chione. 

-Oh, bogowie... - Percy odruchowo złapał swoją dziewczynę za rękę. Annabeth od razu ją ścisnęła. 

-Jeśli myślicie, że to taki problem, to lepiej spójrzcie, kto biegnie w naszą stronę. - zauważył zrezygnowany Leo.

Cała armia nieumarłych ruszyła w stronę herosów. Było ich mnóstwo. 

-Nico? Może mógłbyś coś z tym zrobić, hę? - zapytał Leo z nadzieją.

Odpowiedzi udzielił mu jednak jeden z nieumarłych, który im towarzyszył:

-Pan Di Angelo nie jest w stanie was ochronić. To słudzy Hadesa, więc nie zrobią krzywdy jedynie dzieciom swojego Pana. 

-To niestety prawda. - zaczął Nico. Uniósł ręcę, ale zrezygnowany pokręcił głową. - Nie jestem w stanie ich kontrolować, póki są pod kontrolą mojej siostry. Poza tym są pokryci lodem, więc Kate wykorzystuje też moc Chione, żeby nieumarli jej służyli. Muszę...muszę się do niej zbliżyć i z nią porozmawiać. To jedynie wyjście.

-To niebezpieczne, spójrz na nią, Nico. - powiedział Will. - Może coś ci zrobić...

-Nie mamy szans w walce z taką armią. Nie możemy walczyć bez końca. - zauważył syn Hadesa. - Musicie ich spowolnić, a ja spróbuję do niej dotrzeć. 

Will i reszta wiedzieli, że nie ma innego wyjścia. W tej sytuacji byli całkowicie bezsilni. Nikt nie przyjdzie im z pomocą, więc musieli zdać się na siebie samych. 

-Dobra, słuchajcie. - powiedział stanowczym głosem Percy. - Atakujemy dopiero wtedy, kiedy będą bardzo blisko. Ja za ten czas postaram się przyzwać jak najwięcej wody...Wyczuwam ją, ale bardzo daleko.

Leo kucnął i przyłożył ręce do zlodowaciałej ziemi. 

-Zdołam go trochę rozmrozić, ale to i tak nie wystarczy. 

-Nico, musisz się pośpieszyć. - powiedziała Piper, wyciągając swój sztylet, gotowa do walki.

Syn Hadesa kiwnął głową. 

-Will, idziesz ze mną. Nieumarli nie lubią słońca, a ty lubisz się czasami świecić. 

Syn Apollina lekko się zarumienił i skrzywił. Percy zdołał tylko zapytać "Co?", ale chłopcy zniknęli już w cieniu. 

Annabeth, Leo, Piper i Percy zostali sami, nie licząc dwóch nieumarłych, którzy zostali po ich stronie.

-O nie, zgubiliśmy Pana Di Angelo. - powiedział jeden z nich

-O nie, nie, nie... Nasz Pan nas zabije.... - odpowiedział drugi załamanym głosem

Percy zmrużył oczy i powiedział:

-Przecież wy już nie żyjecie...

Nieumarli się skrzywili. Syn Posejdona pomyślał, że tolerowali ich tylko dlatego, że wcześniej był z nimi Nico. 

-Idziemy stąd. Nie możemy walczyć... z nimi. - jeden z wojowników wskazał palcem na resztę armii

-Musimy znaleźć Pana Di Angelo. - drugi wojownik pokiwał głową i razem odeszli w stronę przeciwną do zbliżającej się armii.

-Ok...to co? Gotowi na bitwę? - zrezygnowanym tonem westchnął Leo.

Usłyszeli jeszcze potężny grzmot tuż nad nimi. Widocznie Arya dalej pozostała w pobliżu, cokolwiek miała zamiar jeszcze zrobić.


                                                                                                   ***

Nico i Will wyszli z cienia po drugiej stronie wyspy, z dala od zagrażającej im armii. Byli już bardzo blisko Katherine, gdy nagle przed nimi pojawiło się kilka nieumarłych.

-Co, na Hadesa? - powiedział Nico i zaklął zaskoczony. Nie spodziewali się części armii po tej stronie, ale widocznie jego siostra obstawiła każdą część wyspy swoimi wojownikami. 

Will zrobił niepewny krok do przodu i zaświecił się. Dosłownie jego całe ciało świeciło się jak złota żarówka. Nieumarli od razu się odsunęli i rozpadli, jakby światło jednocześnie ich raziło i paliło.

-No widzisz? To świetna moc! - pochwalił go Nico.

-Czy ja wiem... - Will dalej nie czuł się dumny ze swojej nowo odkrytej mocy, ale musiał przyznać, że w tym momencie była mu naprawdę pomocna. 

-Dobra. - powiedział stanowczo Nico - Muszę podejść teraz najbliżej Kate jak się da.


                                                                                             ***

Hej!

Tak, dobrze widzicie XD 2 rozdziały jednego dnia. Wybaczcie znowu tak długą przerwę.

Skończyłam już sesję, więc postanowiłam, że usiądę i coś dla Was napiszę. 

Zastanawiałam się, czy jest w ogóle sens jeszcze pisać tego fanfika, ale skoro już i tak zmierzam ku końcowi, to to dokończę i domknę historię. Wiem, że nie jest idealnie, ale mam nadzieję, że się Wam podoba :).

Btw, nowa moc Willa, to trochę spojler z Wieży Nerona, ale uznałam, że idealnie będzie pasowała XD




Bardziej bogini niż heroska...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz