Oglądają film

270 24 33
                                    

Uprzedzam, że długi :)

Dziękuję za gwiazdki i wyświetlenia jesteście super :)

----------------

Od randki Jamesa i Severusa minęło kilkanaście dni. W ciągu tych dni sprzeczali się i godzili, a ich przyjaciele już pogubili się w tej zawirowanej relacji.

Huncwoci siedzieli w swoim dormitorium. Rzeczy leżały w różnych miejscach, a kufry były otwarte i czekały aby wreszcie je zapełnić.

- Już święta! Hipogryfy do szopy! - śpiewał na całe gardło Syriusz.

- Chyba coś pomyliłeś - zauważył Peter ze śmiechem pakując szaty i jedząc co jakiś czas fasolki.

- Czy to ważne, Peter? Najważniejsze, że święta tuż tuż...

- Dokładnie -  zawtórował mu James i przybił piątkę z Syriuszem. Remus uśmiechnął się wkładając swoje rzeczy do kufra.

- Spędzimy kolejne święta u mnie! - zawołał radośnie James poprawiając okulary. 

- Tak. Tylko my, twoi rodzice i święta! - cieszył się Syriusz.

- I Sev...

W dormitorium zapanowała cisza.

- Chwila... CO! - wrzasnął Syriusz, a James skrzywił się i wraz z przyjaciółmi zasłonił uszy.

- Sev. Zaprosiłem go.

- Po co?

- Łapa - syknął Remus czując początek kłótni. 

- Bo to Mój chłopak i chcę z nim spędzić świąteczny czas.

- Ale... - zaczęła Peter.

- Zwariowałeś! - zaczął Syriusz gestykulując. - On...on znowu nas rozdzieli. - James już zaczął otwierać usta pełne sprzeciwu.- Rozumiem, że to twój chłopak. Nawet się przyzwyczaiłem ale zawsze gdy jesteśmy MY i ON to już nie ma NAS tylko jesteście WY.

James potargał swoje włosy.

- Może masz odrobinę racji. Ale już go zaprosiłem i nie mogę tego cofnąć. Zabolało by go.

Syriusz trzasnął kufrem i usiadł na łóżku. Remus siedział na swoim i przyglądał się tak jak Peter z tym, że tamten wyglądał jakby się bardzo bał tego co się stanie. James zerknął na Remusa który lekko się uśmiechnął. Sam zaś usiadł obok Syriusza. 

- Przepraszam, trochę tracę przy Sevie głowę. Tak na serio to nie potwierdził czy będzie całe święta ze mną. Ale jak zdecyduję, że tak to przecież nie powiem mu, że "Słuchaj jednak nie".

Syriusz parsknął. Peter również się zaśmiał, a Remus odetchnął z ulgą.

- No tak. Czyli znowu nasze plany zależą od widzimisiów Snape'a.

- Może nie widzimsiów ale decyzji - sprostował James z uśmiechem. - Syriusz jak ty spotkasz tą jedyną osobę to też będziesz chciał aby uczestniczyła w każdym. - Syriusz spiorunował go wzrokiem. - Większości chwili w twoim życiu.

- James ma rację. Łapa, Severus nie jest taki zły. - poparł James'a Remus.

- Ja wiem James, ale zawsze byliśmy MY i chcę, żeby w pewnym stopniu zawsze było MY. Huncwoci.

- Ja też - rzekł Peter z uśmiechem i usiadł obok James'a.

- Widzisz, nie tylko ja. Remus?

- Huncwoci na zawsze - powiedział Remus i wcisnął się między Syriusza, a oparcie łóżka.

Snames WyzwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz