✧
9 dni później
Taehyung razem z Jungkookiem byli już na tej wyspie drugi dzień. Wszystko było piękne, dużo rzeczy do zwiedzania, a pogoda nie zawodziła.
Na dzisiaj w planach mieli po prostu pójście do knajpki niedaleko, by coś zjeść, a resztę dnia spędzić w ślicznym domku na plaży, który wynajmowali.
Był biały, w większości oszklony. Wyjście na dole prowadziło na taras, na którym stał średniej wielkości stolik i trzy krzesła.
Było tam po prostu idealnie.- Gotowy? - zapytał w końcu Jungkook, stojąc na piasku i zerkając w stronę wyjścia na taras.
- Tak tak, już jestem! - krzyknął młodszy i zaraz zamknął szybko domek, po chwili znajdując się obok przyjaciela. Ruszyli powoli przez plaże, a nagrzany piasek przyjemnie ogrzewał ich bose stopy od dołu - Tu jest cudownie... Mógłbym tu przeżyć resztę swojego życia - zaśmiał się cicho w końcu.
- Ze mną? - objął go ramieniem, przyciągając do siebie z uśmiechem na twarzy.
- Tak... Z tobą - odpowiedział pewnie, śmiejąc się i podniósł rękę bardziej do góry, splatając swoje palce z tymi Jungkooka, który słysząc to uśmiechnął się szeroko.
Resztę drogi do restauracji przebyli w ciszy, nie zwracając uwagi na ludzi którzy się im przyglądali, lub nawet tych, którzy robili im zdjęcia z ukrycia.
Gdy byli już na miejscu, usiedli przy jednym ze stolików, bardziej na uboczu. Zamówili jakieś dobre sałatki, zapłacili i czekali na swoje zamówienie, w międzyczasie rozmawiając na różne tematy.
- Kiedy wracamy? - zapytał Taehyung, popijając sok ze swojej szklanki.
- Kiedy tylko chcesz... Możemy zostać tu do momentu, aż nie zaczną nas wzywać obowiązki, tam w Korei - zaśmiał się cicho, rozkładając się bardziej na krześle.
- Chętnie... Jutro możemy iść do klubu jeśli chcesz. Tylko nie pijemy dużo - zastrzegł od razu, na co Jeon kiwnął głową, tym samym zgadzając się z nim - Zrobimy sobie jeszcze kiedyś takie wspólne wakacje? - zapytał cicho, przyglądając się dwudziestodziewięcio latkowi.
- Myślę że tak. Jeśli oczywiście praca nam pozwoli - westchnął cicho, przeczesując włosy do tyłu, a kelner podszedł do ich stolika, stawiając na nim ich sałatki z miłym uśmiechem. Obaj podziękowali z uśmiechami i zaczęli za chwilę jeść.
- Tak... zastanawiałem się czy nie poddać się służbie wojskowej za niedługo, żeby już mieć to z głowy - szepnął zerkając na swojego towarzysza.
Mężczyzna od razu popatrzył na niego, wręcz zagubionym wzrokiem. Ciężko mu było wyobrazić sobie prawie dwa lata bez tego uroczego Kim Taehyunga u boku...Chłopca który poprawiał mu humor nawet w najgorsze dni.
Który zawsze, nawet najmniejszymi gestami wywoływał uśmiech na jego twarzy.
Który po prostu wprowadził ogrom szczęścia do jego szarego, nudnego jak dotąd życia...
Chłopaka z którym od czterech miesięcy spędzał prawie każdy dzień a czasami nawet noce.Ale przed służbą wojskową nie można uciec, taki obowiązek. Tae jest zdrowy, nie ma żadnych przeszkód...
Szatyn westchnął, starając się nie pokazać że nagle stracił apetyt.
- Umm... Rozumiem. Zrób jak uważasz... Ja będę na ciebie czekał - uśmiechnął się delikatnie, przyglądając się chłopakowi naprzeciwko i wziął trochę sałatki do ust.
- To dobrze... Bo będę strasznie tęsknił. Ale obiecuje, że będziemy rozmawiać tyle ile się da - szepnął z uśmiechem - Ty masz już to za sobą szczęściarzu - zaśmiał się cicho.
CZYTASZ
✧ middle of the night ✧ taekook
Любовные романы[ ʷ ᵗʳᵃᵏᶜⁱᵉ ] ❞Jesteś mym światłem pośród mroku. Dzięki tobie, nie czuję się przytłoczony szarą rzeczywistością. Będę szczęśliwy, póki będę w stanie trzymać twą delikatną i aksamitną dłoń. Jesteś moją wyimaginowaną poezją, którą tylko ja prawo ma...