Katherine
Spałam odkąd wróciliśmy do domu aż do dziewiątej rano. Alany co prawda nie było i miało nie być conajmniej tydzień, ale ja mimo wszystko czułam się okropnie przez to, co się stało w szpitalu. Ten długi sen pomógł mi nieco poukładać wszystko w swojej głowie i byłam spokojniejsza, to jedyna zaleta tego słonecznego poranka.
Nie mieliśmy szansy porozmawiać o tym, co wczoraj zaszło, dlatego miałam nadzieję, że złapię Kinga zanim wyjdzie z domu. Ubrałam się w letnią, pudrowo różową sukienkę do kolan, ponieważ pogoda na to pozwalała, ogarnęłam twarz i włosy i udałam się na dół w celu znalezienia Kinga. Niestety nie mogłam go nigdzie znaleźć w tym ogromnym domu. Postanowiłam, że czekając na niego wykonam kilka telefonów do stanów. W końcu i tak nie miałam co robić, bo nie znałam dalszej części planu.
Poszłam do kuchni. Wykręciłam numer mamy, bo już znałam kierunkowy, włączyłam na głośno mówiący i pozwoliłam sobie wstawić wodę na kawę.
- Katherine? - mama odebrała.
- Kennedy. - powiedziałam żartobliwie, bo zawsze w ten sposób odbierałyśmy telefony od siebie.
- Co u ciebie słychać? - mama miała bardzo opanowany głos, ale dobrze ją znałam i wiedziałam, że chciała na mnie nakrzyczeć i wyciągnąć ze mnie wszystko.
- Dobrze. Jestem w Londynie. - powiedziałam.
- W Londynie!? - mama pisnęła mi do słuchawki. - A co ty robisz w Londynie? - poprawiła ton na spokojniejszy.
Przyjechałam tu po twoją drugą córkę, a moją siostrę bliźniaczkę. Chciałam jej to powiedzieć, ale zamiast tego powiedziałam: - Szukam przygód, mamo.
- A ten chłopak... Czy wy...
- Nie. - przerwałam jej. - Myślałam, że to może być to, ale się pomyliłam.
- Rozumiem. Jesteś bezpieczna?
- Jestem, mamo. Obiecuję. - skłamałam. Tak na prawdę nie miałam pojęcia co mnie czekało.
- A kiedy wrócisz do domu? - spytała.
Sama chciałabym to wiedzieć. Nie wiedziałam, czy wrócę sama, czy z Nathalie. Nie wiedziałam czy Nathalie w ogóle będzie chciała mieć z nami cokolwiek wspólnego. Teraz najważniejsze było jednak jej zdrowie, a o jej relacje z Romero będę martwić się później. Może jednak uda mi się wrócić do domu w międzyczasie i wtedy jakoś wyjaśnię wszystko mamie i całej reszcie.
- Myślę, że niedługo wrócę... Na jakiś czas. - powiedziałam.
- Planujesz zostać w Londynie na stałe? - mama spytała niepewnie.
- Chyba jeszcze nie znalazłam swojego miejsca na ziemii. - powiedziałam. - Ale spokojnie, gdyby tak było, powiedziałabym ci.
Przez chwilę była cisza. Tak bardzo chciałam o wszystkim powiedzieć mamie. Mamie, tacie i reszcie rodziny. Ale nie mogłam ryzykować, że sytuacja wymknie się spod kontroli i stracę Nathalie zanim w ogóle udało mi się ją odzyskać.
- Tęsknię za tobą, mamo. Za wami wszystkimi. Niedługo się zobaczymy to ci wszystko opowiem, ok?
- Ok. Wróć jak najszybciej Katie, my też za tobą tęsknimy.
- Wrócę. Pozdrów wszystkich ode mnie. - powiedziałam i rozłączyłam się, bo byłam bliska łez, a miałam już dosyć płaczu.
Wypiłam kawę i przez dłuższą chwilę nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Zastanawiałam się czy zadzwonić do Kinga czy nie, ale to czekanie doprowadzało mnie do szaleństwa. Wybrałam jego numer i zaczęłam krążyć po salonie.
CZYTASZ
Crescendo
RomanceIII część trylogii Whispers of Vengeance • Od zawsze wiedziałam, że czegoś brakuje mi w życiu. Nie wiedziałam, czego chciałam. Wiedziałam, że chciałam więcej. Nie wiedziałam tylko, że "więcej" oznacza przewrócenie mojego życia do góry nogami i przes...