Katherine
Promyk słońca wkradający się przez nie do końca zasłonięte zasłony padał prosto na moją twarz. Przez dłuższą chwilę leżałam z zamkniętymi oczami i rozkoszowałam się tą chwilą, ponieważ bałam się, że gdy otworzę oczy kac dopadnie mnie od razu. W końcu odważyłam się je otworzyć, jednak miażdżący mózg ból głowy i suchość w gardle nie nastąpiły. Zamiast tego przekręciłam się z pleców na prawy bok i uśmiechnęłam się widząc Kinga leżącego obok mnie. Leżał na brzuchu i nadal spał, bo cicho pochrapywał. Oparłam się na łokciu i wolną dłonią zaczęłam sunąć po jego umięśnionych plecach, od góry w dół, aż sięgałam do jego pasa który odcięty był kołdrą od całej reszty. Pochyliłam się nad nim i zaczęłam składać delikatne pocałunki na jego łopatkach.
King zaczął cicho pomrukiwać i napinać mięśnie, po czym przekręcił się na plecy i gdy otworzył oczy, na jego twarzy zagościł seksowny, poranny uśmiech.
- Hej - powiedziałam cicho, grzecznie go obserwując.
- Chodź tutaj - odparł i wciągnął mnie na siebie, następnie słodko musnął moje usta i odgarnął opadające mi na twarz włosy. Jego twarz momentalnie zesztywniała. - Kurwa - rzucił.
- Co się stało?
- Czy ty musisz być taka śliczna tak wcześnie rano? - odparł szarmancko i wywołał tym szeroki uśmiech na mojej twarzy, którego nie byłam w stanie ukryć. Teraz to ja go pocałowałam, nieco przedłużając ten moment.
Jednak po chwili to ja spoważniałam.
- Nathalie - rzuciłam panicznie.
- Spokojnie, Jack odwiózł ją do domu - odparł, palcem wskazującym wodząc po moim nagim ramieniu.
- Jack!? Jack! Co on tam robił? Co, jeśli Nathalie powie mu prawdę o nas? - nadal panikowałam nie mogąc pojąć jego wewnętrznego spokoju.
- Jack wie, że nie jesteś moją żoną - powiedział i chociaż w jego słowach nie było nic mi nieznajomego, poczułam ukłucie prosto w sercu i ucisk w żołądku.
- Oh - tylko tyle z siebie wydobyłam i chciałam wycofać się z naszej wygodnej, bliskiej pozycji, ale King mi na to nie pozwolił i mnie przytrzymał.
- Wie też, że cię kocham i pomaga mi w znalezieniu ojca dziecka Alany żebym mógł zerwać umowę z Kingsleyami - dodał i uniósł brwi.
- Oh - powiedziałam ponownie, tym razem z nutą ekscytacji w głosie. Poprawiłam się siedząc na wysokości jego pasa i chwyciłam jego obie dłonie. - Czyli romansujesz z Jackiem Riano za moimi plecami?
- Właśnie praktycznie ci się oświadczyłem, a ty pytasz o tego wieśniaka? - King uniósł brew.
- Kaiu King, założycielu stowarzyszenia King Kontra Związki i Śluby, czy twoim zdaniem to były oświadczyny? - zaśmiałam się i ścisnęłam jego dłonie. - Mój drogi. Ja wiem, że nie masz doświadczenia w tej dziedzinie, ale spodziewam się czegoś o wiele mocniejszego - dodałam i machnęłam mu palcem przed nosem, po czym nachyliłam się nad nim aby pocałować go w usta i zeszłam z niego na podłogę. Ruszyłam w kierunku łazienki specjalnie bujając biodrami na boki bo wiedziałam, że patrzył na moje nagie ciało.
- Czyli się zgadzasz, tak? - krzyknął za mną.
Gdy się do niego odwróciłam, zobaczyłam jego figlarny uśmieszek. Pokiwałam głową śmiejąc się i pokazałam mu palec środkowy, po czym zamknęłam się w łazience. Usłyszałam jeszcze jak się zaśmiał na głos.
Chociaż King rozebrał mnie przed położeniem mnie do łóżka, musiałam zmyć z siebie wczorajszy wieczór. Wskoczyłam pod prysznic gdzie spędziłam kolejnych trzydzieści minut rozmarzona. Przed oczami ciągle widziałam wczorajszy wieczór, a dokładnie moment w którym King powiedział mi, że mnie kocha. Nie mogłam uwierzyć w to, że powiedział to na głos. W dodatku szuka ojca dziecka Alany tylko po to, żeby być ze mną. I robi to razem z Jackiem Riano, co mimo pozorów jest chyba najdziwniejsze w tym wszystkim. Nie znam Jacka długo, ale zdążyłam zauważyć niechęć Kinga do niego. Jakim cudem nagle stali się najlepszymi przyjaciółmi na tyle, że King powiedział mu o wszystkim? Tak jak mówiłam, dziwne.
CZYTASZ
Crescendo
RomanceIII część trylogii Whispers of Vengeance • Od zawsze wiedziałam, że czegoś brakuje mi w życiu. Nie wiedziałam, czego chciałam. Wiedziałam, że chciałam więcej. Nie wiedziałam tylko, że "więcej" oznacza przewrócenie mojego życia do góry nogami i przes...