6

4K 227 13
                                    

Katherine

Chwilę potrwało zanim złapałam oddech.

- Katherine, wszystko w porządku? – King przypomniał mi o swojej obecności.

- T-tak. – odparłam, zerkając na niego.

- Domyślam się, że to ten, któremu zwiałaś sprzed ołtarza? – spytał, patrząc na mnie bardzo poważnie.

- We własnej osobie. – wzruszyłam ramieniem.

- Hm. – mruknął pod nosem i znów zaczął patrzeć przed siebie, zupełnie zamyślony.

- Dlaczego wysiadłeś z auta? – spytałam.

- Szarpał cię. – odparł beznamiętnie.

- Poradziłabym sobie s-

- Sama, wiem. – przerwał mi – Ale w mojej obecności nikt nie podnosi ręki na kobietę. – Rzucił mi spojrzenie, po czym wrócił do zajmowania się sobą, zostawiając mnie samą z moimi myślami.

Nie spodziewałam się, że spotkam Tylera. Jednak gdzieś głęboko wiedziałam, że istnieje taka szansa, a mimo wszystko tam pojechałam. Nawet nie chciało mi się już płakać. Wręcz przeciwnie, czułam złość na Tylera za to, że po raz kolejny chciał mnie zmusić do tego toksycznego związku i na siebie, za to, że tak długo w nim wytrzymałam wiedząc, że i tak nic z tego nie wyjdzie.

Biłam się ze swoimi myślami, jednocześnie zastanawiając się nad tym, jak moje życie będzie wyglądało od teraz, jak bardzo wszystko się zmieni gdy poznam swoją siostrę bliźniaczkę i opowiem jej o naszej rodzinie. Czy bałam się tego spotkania? Nie. Nie mogłam się doczekać. W głębi duszy wiedziałam, że to na to czekałam przez całe swoje życie.

Spojrzałam na Kinga, który pilnie studiował widoki za oknem, drapiąc się przy tym po brodzie.

Rozumiałam, że Nathalie była dla niego jak siostra, cokolwiek to znaczyło, i dlatego pofatygował się po mnie aż z Londynu. To nie zmieniało jednak faktu, że jego rodzina porwała moją bliźniaczkę przy naszym porodzie i pomimo tego, że King traktuje mnie dobrze, nie powinnam mu ufać. Jest drogą do mojej siostry, ale nasze spotkanie może wywołać komplikacje. Jej rodzina na pewno nie będzie chciała dać jej odejść do nas po dwudziestu sześciu latach, tego jestem pewna. Muszę być czujna i podejść do tego z jak najlepszej strony.

King obiecał wtajemniczyć mnie w historię jej choroby jak tylko załatwimy sprawę w Las Vegas. Oczywiście zgodziłam się, ponieważ będzie to idealny test jego prawdziwości. Jeśli po Las Vegas nadal nie powie mi wszystkiego o mojej siostrze, będzie to znak, że nie zrobi tego nigdy. Będzie tylko stawiał kolejne warunki bez dotrzymywania słowa z jego strony.

Jednak skoro czekała nas jeszcze cała noc drogi, postanowiłam delikatnie go wypytać, aby odciągnąć swój mózg od samodestrukcji myślami.

- Kai? – powiedziałam cicho.

- Kat? – Kai spojrzał na mnie i uniósł brwi.

Przeszły mnie ciarki, bo nigdy wcześniej mnie tak nie nazwał. Zawsze wymawiał moje pełne imię i zawsze robił to w bardzo formalny, sztywny sposób.

- Nathalie nie wie o moim istnieniu, prawda? – i nici z mojego delikatnego wypytywania.

- Nie wie. – odparł.

- Kiedy ją poznam? – spytałam.

- Nathalie na pewno będzie chciała poznać swojego dawcę. – odparł krótko, patrząc mi w oczy.

- Dawcę. – powtórzyłam.

- Chciałem jej o tobie powiedzieć, Katherine, ale nie mogłem zrzucić na nią takiej bomby w jej stanie. – wyjaśnił spokojnie.

CrescendoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz