- Skye, absolutnie nie pozwolę ci ubrać tego stroju - WooGi stanowczym ruchem zabrała czarne spodenki z moich rąk.
- Co jest w nim takiego złego? - westchnęłam, siadając z powrotem na łóżku.
Byłam na imprezie zaledwie kilka razy, razem z Sarah. Te spodenki jednak nigdy nie były problemem, a ja czułam się w nich komfortowo w tłumie pijących studentów i ich znajomych.
- Mogłabyś go ubrać na randkę w parku, a nie do klubu! - odparła, jak zawiedziony rodzic, zanurzając głowę w mojej szafie, by znaleźć coś, jej zdaniem, odpowiedniego.
Sama miała na sobie sukienkę mini na cienkich ramiączkach, która była cała w srebrnych cekinach, a na nogach srebrne szpilki.
- Będziemy zmuszone pójść na jakieś zakupy - po chwili wyprostowała się, wzdychając z dezaprobatą. - Ale teraz poczekaj, zaraz wrócę - z tymi słowami odwróciła się i ponownie opuściła mój pokój.
Pokręciłam głową, ale uśmiechnęłam się. Co prawda, do śmiechu mi nie będzie, kiedy ciocia – i, co gorsza, państwo Jeon, o zgrozo! – dowiedzą się, że wyszłam z WooGi na imprezę, ale idąc drogą entuzjazmu mojej przyjaciółki, w nagrodę za przeżyty rok studiów i dzisiejszy dzień należy mi się trochę rozrywki.
Tak więc, WooGi po dłuższej chwili wróciła do mojej sypialni z sukienką w jednej i z butami w drugiej dłoni.
- Starałam się wybrać coś bardziej w twoim stylu - powiedziała, podając mi satynowy materiał w kolorze miętowym, a szpilki stawiając obok mojego łóżka. - Przebierz się, ja muszę wrócić jeszcze po kilka rzeczy - znowu mnie zostawiła, na powrót udając się do siebie.
"W moim stylu"? Ciuchy WooGi a mój styl to dwie inne planety. To znaczy, obecnie. Kiedy wyjechała do collegu, nieco się zmieniła; zaczęła bardziej towarzysko udzielać się w życiu, a ja, szczerze powiedziawszy, nie sądziłam, czy to dobre czy też nie.
I przekonałam się o tym po raz kolejny, wkładając tę sukienkę.
- Czy ty chcesz, żeby zakopano mnie żywcem? - zapytałam, oglądając się w lustrze, kiedy wróciła, tym razem z kosmetyczką i buteleczką perfum.
- Wow, na tobie leży naprawdę perfekcyjnie - stwierdziła, kompletnie ignorując mój komentarz. Obróciła mnie dookoła, żeby mi się przyjrzeć.
- WooGi, naprawdę mogę ubrać te spodenki.
Dziewczyna jednak zbyła mnie po raz kolejny, sięgając już po kosmetyczkę – tym oto sposobem, jakieś pół godziny później byłyśmy obie w stu procentach gotowe do wyjścia.
Szczerze mówiąc, kiedy szłyśmy do bramy rezydencji, bałam się, że ktoś może nas przyłapać, choć właściwie nic złego nie robiłyśmy. Klasa jednak dla rodziców mojej przyjaciółki była czymś naprawdę ważnym, a i tak dzisiaj już zalazłam jej mamie za skórę.
Na nasze (albo raczej moje) szczęście udało nam się opuścić posiadłość, nie spotykając nikogo. Zanim wyszłyśmy z mojego pokoju, Koreanka zadzwoniła po ubera, który już na nas czekał; wsiadłyśmy więc i ruszyłyśmy trochę się wyluzować.
Wybór klubu należał do WooGi. Mimo wszystko to był jej pomysł, a ja sama i tak się nie bardzo w nich orientowałam na tyle, żeby dziewczyna znów nie zaczęła marudzić.
Nie sądziłam natomiast, że wybierze Avalon Hollywood.
- WooGi... - zaczęłam, ale, tym razem domyślając się, że znowu zacznę (w jej mniemaniu) narzekać, uciszyła mnie gestem ręki, podchodząc poza kolejką do ochroniarza.
CZYTASZ
The Heir || JJK
FanfictionOn jest spadkobiercą fortuny i rodzinnej firmy. Ona jest siostrzenicą gosposi w jego rodzinnym domu. Dla jego rodziny hańbą byłby związek tej dwójki. Serce jednak nie jest sługą; nie podporządkowuje się regułom ani nie patrzy na status społeczny s...