Epilog

1.1K 70 20
                                    

- Nareszcie w domu - westchnął Jungkook. Na jego twarzy widniał jednak zmęczony podróżą uśmiech.

Odstawił dwie walizki pod ścianą, obok lustra.

- W końcu tu jest najlepiej, prawda? - również uniosłam kąciki ust, robiąc to samo z moimi dwoma bagażami.

Objąwszy mnie jedną ręką w talii, musnął ustami moje czoło.

- Z tobą wszędzie jest mi dobrze.

Moje serce zabiło mocniej, zresztą jak za każdym razem, kiedy mówił takie rzeczy; byliśmy ze sobą już prawie trzy lata, a i tak motylki budziły się w moim brzuchu, gdy nawet tak prostymi słowami się do mnie zwracał.

Przenieśliśmy się do Waszyngtonu, jak tylko skończyłam studia – co na szczęście udało mi się w Los Angeles – bo to tutaj przede wszystkim znalazłam staż zaraz po ukończeniu mojego kierunku. Potem oboje uznaliśmy, że właśnie w tym mieście, choć zatłoczonym bardziej niż nawet Nowy Jork, czujemy się najlepiej. No i ja dostałam propozycję zostania w szkole, w której odbywałam praktyki. 

- Założę się, że twoi uczniowie się za tobą stęsknili - powiedziałam, w końcu odkładając klucze na szafkę i zdejmując buty. 

- Twoi zapewne jeszcze bardziej tęsknili za tobą - spojrzał na mnie i uśmiechnął się, następnie biorąc torbę sportową i kierując się z nią do salonu.

Oboje byliśmy, jakby nie patrzeć, nauczycielami. Z tą różnicą, że ja uczyłam dzieci w przedszkolu angielskiego, a Jungkook prowadził warsztaty z rysunku dostępne dla każdego, chociaż najczęściej byli tu studenci. 

Przeczesując dłonią włosy, ruszyłam za moim chłopakiem. 

- Przywiozłam im prezenty, więc chyba będą uwielbiać mnie jeszcze bardziej - odparłam, na co oboje się zaśmialiśmy. 

Właśnie wróciliśmy z naszej miesięcznej wizyty u wujka Jungkooka w Korei i, jak powiedziałam, przywiozłam parę drobiazgów dla dzieci; uwielbiałam je i naprawdę nie mogłam się doczekać, aż je w końcu zobaczę.

W tej chwili jednak nie marzyłam o niczym innym, jak o długiej gorącej kąpieli po tej podróży.

- Pójdę się wykąpać - oznajmiłam, jednocześnie ściągając przez głowę szarą bluzę chłopaka, którą bezkarnie sobie przywłaszczyłam.

Podniósł głowę na moje słowa i, dotychczas jego zmęczony, acz pełen zadowolenia uśmiech, przerodził się w nikczemny uśmieszek. 

- Nie mam nic przeciwko, jeśli chcesz dołączyć - dodałam i odwróciłam się na pięcie, kierując się do łazienki.

Nie minęło nawet parę sekund, a brunet już był za mną. 

Zaśmiałam się, kiedy poczułam, jak jego ręce oplatają mnie w talii, gdy otworzyłam drzwi do pomieszczenia.

- Myślę, że obojgu przyda nam się kąpiel - wyszeptał mi do ucha, następnie mnie w nie całując. 

No więc przyszedł czas na wspólną kąpiel.

Jungkook wlał wodę do wanny, dodając do tego kule do kąpieli i jeden z olejków, który mieliśmy, podczas gdy ja zebrałam włosy w byle jakiego koka, następnie rozbierając się z ubrań. To samo zrobił mój chłopak i po krótkiej chwili siedzieliśmy w wannie; on oparty o nią i ja przylegająca plecami do jego klatki piersiowej, siedząc między jego nogami, oboje opatuleni górą piany.

Oparłam się o niego wygodnie, przymykając oczy, kiedy jego dłonie delikatnie muskały nagą skórę mojego ciała.

Musiałam przyznać, że ta podróż na drugi koniec świata bardzo nam się przysłużyła. Chociaż, kiedy w końcu udało nam się mniej więcej ustabilizować nasz związek, żyło nam się dobrze, czasem było nam ciężko psychicznie; na początku, kiedy w końcu wróciliśmy do LA, a Jungkook dosadnie postawił się rodzicom, myślałam, że jego mama w szale się na mnie rzuci. Wróciła jednak do swojej sypialni, zanim zepsułaby tym swoją reputację. 

The Heir || JJKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz