» 14

1K 49 7
                                    

Było tak cudownie, że ani myślałam tego przerwać; tak samo najwyraźniej myślał Jungkook, który również nie robił nic w tym kierunku, a wręcz przeciwnie.

Dopiero po dłuższej chwili odsunął się delikatnie ode mnie, pozwalając nam obu na zaczerpnięcie powietrza.

- Lepiej niż to sobie wyobrażałem - powiedział z lekkim uśmiechem. Wciąż nachylał się nade mną, opierając dłonie na moich biodrach.

Oddychałam ciężko, próbując zmusić się do ponownego logicznego myślenia. Ten pocałunek... Nie powinien się wydarzyć.

Nagle poczułam ogarniający mnie smutek tak ciężki, że miałam wrażenie, iż na moich barkach znalazły się wielkie kamienie.

Oparłam głowę o ścianę za mną i zaczęłam wpatrywać się w niebo, chcąc przegonić łzy, które niespodziewanie napłynęły mi do oczu.

Nie powinno do tego dojść, a teraz, ponieważ tak się stało, będzie tylko gorzej.

- Czemu to zrobiłeś? - szepnęłam, cały czas na niego nie patrząc.

- Skye...

- Dlaczego tak bardzo mi to utrudniasz, Jungkook?

Nie odpowiedział, więc przeniosłam na niego wzrok, mając nadzieję, że jednak się nie rozpłaczę. Jeszcze nie teraz.

- Lubię cię, Skye - powiedział cicho. Widziałam w jego oczach skruchę, bo zapewne sam zdawał sobie sprawę, co to znaczyło dla nas obojga.

- Znowu sobie żartujesz? - zapytałam, praktycznie już błagalnie. Naprawdę jednak wolałam, żeby tak było; jeśli nie mówił poważnie, tylko moje serce będzie cierpieć. Jeśli natomiast faktycznie miał to na myśli... Nieważne, na co byśmy się zdecydowali, ktoś będzie cierpiał. Najbezpieczniejsza więc była opcja ponownego żartowania sobie ze mnie.

Jungkook jednak pokręcił głową. Widziałam, że tym razem mówił szczerze.

- Kiedy zobaczyłem cię po powrocie... - zaczął, ale przerwał z frustracją wzdychając.

Oparł swoje czoło o moje i przymknął powieki. Zrobiłam to samo, nie chcąc, żeby łzy wydostały się spod nich.

- Kiedy z ciebie zażartowałem - podjął. - Zrobiłem to, bo zaczęłaś mi się podobać, a nie chciałem tego. Byłem głupim bogatym nastolatkiem, jak zapewne wiesz, więc postanowiłem cię zranić, żeby udowodnić coś samemu sobie. U wujka coś zrozumiałem i chociaż zauroczenie tobą mi wtedy przeszło, gdy zobaczyłem cię ponownie, to wróciło. Oboje jesteśmy teraz dojrzalsi, a ty...

Znowu przerwał. Otworzyłam oczy, praktycznie wstrzymując oddech w wyczekiwaniu na to, co miał zamiar powiedzieć.

Ponownie westchnął i również uniósł powieki, kładąc dłoń na moim policzku.

- Teraz jesteś piękna, Skye - powiedział, patrząc mi prosto w, jestem pewna, szklane oczy. - Nie mogę tak po prostu dać ci tej przestrzeni, o którą ciągle prosisz. Chcę... Być przy tobie - dokończył to zdanie szeptem.

Boże i co ja miałam teraz zrobić? W końcu, po tylu latach, moje uczucia okazują się odwzajemnione, ale ponieważ wiem, jak bardzo różnią się nasze życia, same marzenia mi wystarczyły.

One nie były bolesne.

- Jungkook - wypowiedziałam jego imię tak cicho przez pękającą w końcu tamę płaczu.

- Zakochuję się w tobie, Skye.

Powiedział to tak pewnie... To zdanie przeważyło szalę; łzy zaczęły lecieć po moich policzkach, a ja nie umiałam już dalej ich zatrzymywać. Chłopak widząc to, zacisnął usta i zamknął mnie w szczelnym uścisku. Odwzajemniłam go, bo miałam wrażenie, że jeśli tego nie zrobię, ciężar z moich barków po prostu mnie przytłoczy.

The Heir || JJKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz