*~Perspektywa Marinette~*
Zmęczeni wracaliśmy z Katsukim do mojego mieszkania, gdzie reszta też powinna już wracać. Nagle, wydawało mi się, że coś słyszałam, więc się na chwilę zatrzymałam, co wzbudziło czujność mojego towarzysza.
- Hm? Czemu się zatrzymałaś? - zapytał, również stając.
- Ćśśśś! - ucieszyłam go, uważnie nasłuchując.
Ulice były puste, tak jak przewidziałam. W końcu było nieco po ustalonej godzinie policyjnej, więc nikt nie mógł być na zewnątrz, oprócz nas. A przynajmniej nikt nie powinien..
Nasłuchiwaliśmy przez chwilę, aż w końcu stwierdziłam że musiało mi się przesłyszeć i szliśmy dalej. Co niepokojące, ta sama sytuacja powtarzała się jakieś cztery razy, zanim dotarliśmy do mieszkania.
Kiedy już byliśmy w środku, zauważyliśmy że cała reszta już dawno tutaj była. Madinko z Ablą spały na kanapie, natomiast Victor spał na dwóch kocach, na podłodze obok kanapy. Adrien natomiast, siedział oparty bokiem o ramię kanapy i także spał w najlepsze. Katsuki, zmęczony zabrał Victorowi jeden z kocy, rozkładając go obok i kładąc się na nim, zasnął niemalże od razu. Ja natomiast, wyłożyłam ciasteczka dla Kwami na talerzyku w kuchni i poszłam do swojego pokoju. Niby byłam zmęczona, ale postanowiłam jeszcze trochę poczuwać, w razie jakbym znowu coś usłyszała. I tak oto, skończyłam śpiąc przy blacie biurka, przy którym musiałam zasnąć nad projektem jakiejś sukienki.
Następnego dnia, obudziło mnie szturchanie w ramię, które z każdą chwilą przybierało na sile.
- Hmm? Co jest..? - zapytałam na wpół przytomna. Spojrzałam na dłoń, która teraz leżała na moim przedramieniu. Skądś poznawałam tą dłoń, jednak nie wiedziałam skąd.
- Nette.. wstawaj. Znaleźliśmy go, musisz już tylko zabrać mu to czym steruje tym ustrojstwem, które nazwałaś bańką - usłyszałam ciepły głos, który był mi tak bliski. Tak bardzo chciałam go usłyszeć ponownie. W dodatku fakt, że tylko on mnie tak nazywał.
- L-Luka..? - podniosłam się szybko, a widząc go stojącego tuż przy mnie, rzuciłam się na niego, mocno go przytulając, tak że aż upadliśmy i teraz leżeliśmy na podłodze.
- Coś się stało Nette? - zaniepokoił się, jednak widząc moją uśmiechniętą twarz, od razu się roześmiał. - Oj Nettie, Nettie. Choć, musisz zabrać mu to coś - próbował wstać, co mu uniemożliwiłam.
- Luka.. ty..... Ty...
- Ja? Ja?
- TY ŻYJESZ! - podniosłam się lekko, patrząc mu radośnie prosto w oczy. Ten, zdziwił się na moje słowa i posłał mi skonfundowany wzrok.
- Co masz na myśli, Marinette?
- To nie jest moje imię! - automatycznie na mojej twarzy pojawił się lekki grymas.
- Marinette?
- Kto?
- No ty Marinette.
- Nie znam żadnej Marinette! - chwilę milczał, po czym załapał o co mi chodzi.
- Nette?
CZYTASZ
Pod maską || Miraculum
FanfictionJest to coś w stylu "Miraculum po mojemu" i "przyszłość Miraculum". Pewne rzeczy mogą odstawać od serialu, np. to, że na początku Marinette nie jest Strażnikiem, a historia Mistrza Fu i szkatułki jest dużo pozmieniana. Jest też trochę nowych postaci...