48. Luka? Sen? Co się dzieje?

170 15 1
                                    

*~Perspektywa Marinette~*

Zmęczeni wracaliśmy z Katsukim do mojego mieszkania, gdzie reszta też powinna już wracać. Nagle, wydawało mi się, że coś słyszałam, więc się na chwilę zatrzymałam, co wzbudziło czujność mojego towarzysza.

- Hm? Czemu się zatrzymałaś? - zapytał, również stając.

- Ćśśśś! - ucieszyłam go, uważnie nasłuchując.

Ulice były puste, tak jak przewidziałam. W końcu było nieco po ustalonej godzinie policyjnej, więc nikt nie mógł być na zewnątrz, oprócz nas. A przynajmniej nikt nie powinien..

Nasłuchiwaliśmy przez chwilę, aż w końcu stwierdziłam że musiało mi się przesłyszeć i szliśmy dalej. Co niepokojące, ta sama sytuacja powtarzała się jakieś cztery razy, zanim dotarliśmy do mieszkania.

Kiedy już byliśmy w środku, zauważyliśmy że cała reszta już dawno tutaj była. Madinko z Ablą spały na kanapie, natomiast Victor spał na dwóch kocach, na podłodze obok kanapy. Adrien natomiast, siedział oparty bokiem o ramię kanapy i także spał w najlepsze. Katsuki, zmęczony zabrał Victorowi jeden z kocy, rozkładając go obok i kładąc się na nim, zasnął niemalże od razu. Ja natomiast, wyłożyłam ciasteczka dla Kwami na talerzyku w kuchni i poszłam do swojego pokoju. Niby byłam zmęczona, ale postanowiłam jeszcze trochę poczuwać, w razie jakbym znowu coś usłyszała. I tak oto, skończyłam śpiąc przy blacie biurka, przy którym musiałam zasnąć nad projektem jakiejś sukienki.

Następnego dnia, obudziło mnie szturchanie w ramię, które z każdą chwilą przybierało na sile.

- Hmm? Co jest..? - zapytałam na wpół przytomna. Spojrzałam na dłoń, która teraz leżała na moim przedramieniu. Skądś poznawałam tą dłoń, jednak nie wiedziałam skąd.

- Nette.. wstawaj. Znaleźliśmy go, musisz już tylko zabrać mu to czym steruje tym ustrojstwem, które nazwałaś bańką - usłyszałam ciepły głos, który był mi tak bliski. Tak bardzo chciałam go usłyszeć ponownie. W dodatku fakt, że tylko on mnie tak nazywał.

- L-Luka..? - podniosłam się szybko, a widząc go stojącego tuż przy mnie, rzuciłam się na niego, mocno go przytulając, tak że aż upadliśmy i teraz leżeliśmy na podłodze.

- Coś się stało Nette? - zaniepokoił się, jednak widząc moją uśmiechniętą twarz, od razu się roześmiał. - Oj Nettie, Nettie. Choć, musisz zabrać mu to coś - próbował wstać, co mu uniemożliwiłam.

- Luka.. ty..... Ty...

- Ja? Ja?

- TY ŻYJESZ! - podniosłam się lekko, patrząc mu radośnie prosto w oczy. Ten, zdziwił się na moje słowa i posłał mi skonfundowany wzrok.

- Co masz na myśli, Marinette?

- To nie jest moje imię! - automatycznie na mojej twarzy pojawił się lekki grymas.

- Marinette?

- Kto?

- No ty Marinette.

- Nie znam żadnej Marinette! - chwilę milczał, po czym załapał o co mi chodzi.

- Nette?

Pod maską || MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz