Wszystkie lekcje, przesiedziałam strasznie się nudząc. Przecież ja to wszystko wiedziałam! Ale musiałam udawać że nie wiem, żeby w razie czego nie namieszać za bardzo w przyszłości. Nawet, jeśli miał by to być najmniejszy szczegół.
Po lekcjach, zadowolona wyszłam ze szkoły. Koło mnie szła podśmiechując ze mnie Alya. Zauważywszy czekającego Lukę, szybko do niego podbiegłam, zostawiając Alyę w ciężkiej konfundacji. W końcu jak dla niej, to ja dopiero dzisiaj go poznałam. Nie wie że tak naprawdę to znałam go już dobre 10 lat, albo i więcej. Dlaczego znałam a nie znam? Przecież on już nie żyje. Jest tutaj, tylko dlatego że się cofnęliśmy do tyłu w czasie. Nie powinien tu być, bo przecież nie żyje. Z własnej woli. Popełnił samobójstwo. Przyzwyczaiłam się do tego. Dlatego chciałam jak najszybciej wracać.
- To co, idziemy, Nette? - uśmiechnął się do mnie. Natomiast mój uśmiech trochę zanikł, kiedy usłyszałam jak mnie nazwał. Nie chciałam tego jednak pokazać.
- Pewnie, chodźmy - no i poszliśmy.
Po drodze, rozmawialiśmy o tym, jak bardzo się nudziliśmy na lekcjach.
- Uwierzysz że wszystko wiedziałam? Alya patrzyła na mnie jak na idiotkę, za każdym razem kiedy odpowiedziałam na jakieś pytanie. Jej wzrok, kiedy słyszała że powiedziałam poprawnie, był po prostu cudowny - zaśmiałam się.
- To samo u mnie w klasie. Rozwiązałem nawet zadanie, które oni mieli zrobić na okrętkę, a ja zrobiłem je sposobem którego nawet jeszcze nie braliśmy, ani nic. I ta skonfundowana mina nauczycielki, kiedy tłumaczyła mi że to będziemy mieć dopiero za kilka lat - on także się zaśmiał.
Oboje, mimo nudy, cudownie się bawiliśmy, obserwując miny innych. Nie wszyscy dokładnie nas rozumieli, ani skąd my to wiemy, a nauczycielki tłumaczyły że tego albo jeszcze nie braliśmy, albo żeby dać szansę innym na zrozumienie i zrobienie samemu.
- Alya całą przerwę męczyła mnie potem, żebym jej wytłumaczyła jak na to wpadłam.
- Wokół mnie z kolei, zebrały się wszystkie dziewczyny z klasy, stwierdzając jaki to ja mądry nie jestem i żeby im dać korepetycje.
Każde z nas powiedziało początkowo poważnie. Po czym popatrzyliśmy po sobie i wybuchnęliśmy głośnym śmiechem, zwracając na siebie uwagę wszystkich wokół.
- Ej, tak w ogóle, to sprawdzałaś czy Adrien coś pamięta? W końcu on jest Kotem.. - zapytał nagle, kiedy już przestaliśmy się śmiać.
- A wiesz że nie? Nie pomyślałam o tym..
- W takim razie, musimy po niego zadzwonić - uśmiechnął się, wyciągając swój telefon i szukając numeru blondyna. - Heejj.. głupia sprawa.. przez to cofnięcie, jesteśmy w momencie kiedy nie miałem jeszcze jego numeru. Może ty go masz?
Wyciągnęłam swój telefon, szukając numeru.
- Uhmm.. nie - zrezygnowani schowaliśmy swoje komórki. - Chociaż.. WIEM! - krzyknęłam oświecona i oboje się zatrzymaliśmy.
- Jednak masz?
- Nie, ale znam kogoś kto ma! - to mówiąc, ponownie wyciągnęłam urządzenie i wybrałam numer do Alyi.
Pierwszy sygnał.
Cisza.
Drugi sygnał.
Cisza.
Trzeci sygnał.
Cisza.
Czwarty sygnał.
Sekretarka.
![](https://img.wattpad.com/cover/231691297-288-k759534.jpg)
CZYTASZ
Pod maską || Miraculum
FanficJest to coś w stylu "Miraculum po mojemu" i "przyszłość Miraculum". Pewne rzeczy mogą odstawać od serialu, np. to, że na początku Marinette nie jest Strażnikiem, a historia Mistrza Fu i szkatułki jest dużo pozmieniana. Jest też trochę nowych postaci...