JoJo obudziła się rankiem. W głowie od razu miała plan na to jak potoczy się dzisiejszy dzień. Już mniej się bała, pragnęła przeciwstawić się temu co szykuje jej los. Powinna sama decydować o tym co ma się wydarzyć w jej życiu - takiego była przekonania i nie zamierzała z niego zrezygnować. Od razu chwyciła za telefon i wybrała numer swojej przyjaciółki z pracy - MonSun. Chciała jej przekazać, że dzisiaj na pewno nie pojawi się w pracy. Czuła, że ten dzień jest wyjątkowy i koniecznie musiała podjąć kolejną próbę rozmowy z SunOhem. Dostała nowej energii i nadziei, na pewno nie zamierzała się poddać i tak po prostu odpuścić. Szybko poinformowała MonSun o tym, że nie pojawi się dzisiaj. Następnie się przebrała i wyszła. Nawet nie zjadła śniadania - nie potrzebowała go. Była zbyt przejęta tym co planowała na dzisiejszy dzień, że nawet nie zdołałaby nic przełknąć. Opuściła dom i powolnym krokiem zmierzała w kierunku przystanku autobusowego. Zawsze miała z tym przystankiem dobre wspomnienia - wspomnienia z SunOhem, a te były dla niej zawsze najszczęśliwsze. Uśmiechając się sama do siebie, usiadła na ławce i wyczekiwała na autobus. Była podekscytowana, ale to podłe uczucie strachu jednak ją atakowało. Walczyła z nim dzielnie, ale nie mogła przewidzieć tego, co dokładnie stanie się dzisiaj.
Czekała około piętnastu minut... a może i dłużej? Czas się dla niej nie liczył, żyła chwilą, która trwała właśnie teraz. Po jakimś czasie w końcu przyjechał wyczekiwany autobus. Prędko wsiadła do pojazdu i zakupiła bilet. Jej droga do szczęścia już się tylko skracała. Nie minęła duża ilość czasu, a JoJo znajdowała się już pod budynkiem szpitala. Uśmiechnęła się tylko lekko - tym razem nie dała, aby to strach nią kierował. W końcu nie przybyła tu dlatego, że się boi. Przybyła, bo nie chce się już bać o swoje przyszłe życie. Chciała żyć w szczęściu i dzielić je z SunOhem. Przemierzała kręte korytarze szpitala bez zbędnych problemów. Doszła do drzwi od sali chłopaka, a jej serce automatycznie zaczęło bić szybciej i nie było sposobu, żeby je zatrzymać. Czuła, że to jest to miejsce i ten czas. Zastukała leciutko w drzwi i zaraz po chwili w odpowiedzi usłyszała ciche: ''Proszę''. Pociągnęła za klamkę i otworzyła drzwi. Tym razem z SunOhem nie było YukJo, jak wczoraj, był po prostu sam. Powoli zamknęła drzwi, po czym weszła w głąb pomieszczenia.
- Jak się czujesz? - zapytała starając się zachować jakiekolwiek resztki spokoju. Jej głos już powoli zaczął drżeć ze strachu, choć starała się uspokoić u unormować oddech, to i tak marnie jej to wychodziło.
- Dobrze - odpowiedział, ale jego głos nie był już tak opryskliwy i chłodny jak poprzednim razem. Chłopak też się starał, nie chciał oczywiście, żeby ta rozmowa zmieniła się w ciężką i długą kłótnię.
- Zadzwoniłeś do mnie wczoraj... - zahaczyła o ten temat. Nie wiedziała zbytnio jak ma zacząć, cały plan, który sobie ułożyła w głowie uleciał z niej niczym powietrze.
- Tak... Chciałem z tobą jeszcze wczoraj porozmawiać, ale nie miałem siły...
- Domyśliłam się, więc dlatego przyszłam - spuściła głowę, oboje zamilkli.
Kiedy doszło do sedna sprawy dlaczego się tu znaleźli - sami zapomnieli o tym, co chcieli do siebie powiedzieć. JoJo patrzyła się na swoje buty i ze zdenerwowania przygryzała wargę. Dopiero po kilku chwilach przypomniało jej się co mogło ją uratować z tej całej sytuacji - Love Alarm. To przecież o nim rozmyślała poprzedniego dnia - aplikacja była już chyba ostatnią nadzieją.
- SunOh... - zwróciła się w kierunku chłopaka - Proszę, włącz Love Alarm... - zdążyła się jeszcze kilkukrotnie zastanowić zanim wypowiedziała te słowa, ale była pewna tego co robi.
- Po co mam go włączyć? - zapytał retorycznie - Po to, żebym znów doznał rozczarowania, bo mój alarm nie zadzwoni? - chłopak patrzył na nią z bólem w oczach. Nawet w jego głosie było słychać cierpienie. Cierpiał, bo nie wiedział jak jest naprawdę.
- Włącz go... Proszę... - zwróciła się do niego z tą prośbą kolejny raz.
SunOh westchnął, nie rozumiał intencji dziewczyny i wcale nie chciał tego robić, bo nie chciał kolejny raz się zawieść. Poirytowany sięgnął po telefon i go włączył - do tej pory był wyłączony. W tym samym czasie JoJo również sięgnęła po swój telefon i włączyła aplikację. Czekała już tylko na to, aż SunOh uruchomi swój alarm.
- Naprawdę muszę go włączyć? - jęknął lekko poddenerwowany, ewidentnie nie chciał tego zrobić. Natomiast JoJo nie dawała za wygraną i twierdzącą potrząsnęła głową.
Chłopak się zawahał przed tym jak włączył aplikację. Jego serce niespodziewanie zaczęło bić szybciej i ręce lekko mu się trzęsły. Wziął kilka głębokich wdechów i włączył aplikację. Oboje spojrzeli się na siebie, a po sali rozległ się dźwięk wydawany przez urządzenia.
Zadzwoniły oba alarmy.
SunOh nie dowierzał w to, co zobaczył na wyświetlaczu swojego telefonu. Jego alarm zadzwonił, a to oznaczało jedno - JoJo nadal go kochała. Uśmiechnął się szeroko ze szczęścia. Odłożył telefon i spojrzał na dziewczynę, która również się do niego radośnie uśmiechała. Ich wielkiego szczęścia nie były w stanie opisać zwykłe słowa - nie stworzono jeszcze takich, które opisywałyby to, co czują. Każde trudne i głęboko znaczne słowo zdawało się teraz zbyt proste, żeby to opisać. JoJo schowała telefon i podeszła do łóżka, na którym był chłopak. Złapali się za ręce i ponownie posłali sobie uśmiechy. Tak bardzo za sobą tęsknili, za swoją obecnością i choćby za zwykłą rozmową. JoJo w końcu udało się przywrócić uśmiech na twarzy SunOha. Znowu umiał cieszyć się życiem. Chłopak delikatnie podniósł się na łokciach do pozycji siedzącej. Łzy szczęścia wypłynęły z jego oczu i spływały po jego policzkach. Podniósł się do góry na tyle, na ile pozwalały mu jego siły. JoJo już chciała rzec słowa sprzeciwu, oczywiście nie chciała żeby chłopak się męczył, ale nie zdążyła powiedzieć ani słowa. SunOh złapał jej twarz w swoje ręce i delikatnie ją pocałował. Po kilku chwilach jednak oderwali się od siebie.
- Kocham cię, JoJo, ale...
CZYTASZ
𝓛𝓸𝓿𝓮 𝓐𝓵𝓪𝓻𝓶 |𝑭𝒂𝒏𝒐𝒘𝒔𝒌𝒂 𝒘𝒆𝒓𝒔𝒋𝒂 𝒅𝒓𝒖𝒈𝒊𝒆𝒈𝒐 𝒔𝒆𝒛𝒐𝒏𝒖
FanficLove alarm to aplikacja, która pokazuję czy ktoś cię kocha w promilu dziesięciu metrów. Użytkowanie tej aplikacji odmieniło życie dwojga nastolatków, którzy odkryli swoje uczucia... Książka bazuje na podstawie serialu ,,Love alarm". Jest to tylko wy...