Chapter 11

110 13 2
                                    

List 11,

Nie dostałam odpowiedzi na mój e-mail. Z resztą niewiele osób w tych czasach regularnie sprawdza internetową pocztę, więc nie mam się czego dziwić. Mam jednak nadzieję, że w końcu się ze mną skontaktujesz, martwię się o ciebie. Zachowałam się jak ostatnia idiotka to przyznam, ale ignorując się do niczego nie dojdziemy. Musimy rozmawiać, komunikacja to ważna rzecz, a pamiętaj, że mówi to osoba, która przez większość życia milczy. Nie chciałabym żeby nasze relacje zmieniły się przez taką głupotę, głupotę z obu stron.

Mam nadzieję, że w końcu się odezwiesz James.

Marie

Od naszej niefortunnej kłótni minęło już kilka dni, nie mamy praktycznie żadnego kontaktu, co bardzo mnie smuci, a odpowiedzi na mój mail nadal nie dostałam Marie ty idiotko, czemu nie napisałaś po prostu głupiego smsa? Szansa, że on będzie sprawdzał pocztę w oczekiwaniu na twojego maila jest bardzo mała. Matko co ja zrobiłam - skarciłam się w myślach za to jaką decyzję podjęłam co zdecydowanie nie poprawiało mojego nastawienia. Sobotnie poranki zazwyczaj są przyjemne, ale mając tak paskudny humor nic nie jest miłe i przyjemne.

Dziś wyjątkowo przy śniadaniu panowała cisza, każdy jadł swój posiłek, ale nagle milczenie zostało przerwane.

- Jak tam u Jamesa?- zapytała Sophie, nie ukrywam, że nie ucieszył mnie temat nadchodzącej rozmowy. Kobieta wiedziała o całym zdarzeniu, jednak nie mówiłam jej o naszym braku jakiegokolwiek kontaktu.

- Nie chcę na razie o tym rozmawiać. - odpowiedziałam, ale mój ojciec wyjątkowo zainteresował się naszą wymianą zdań.

-  A coś się z nim stało? Czy może coś z wami się stało?- spytał, czekając na moją reakcję. Wszyscy nagle się mnie o wszystko pytają, czy ja jestem na przesłuchaniu?

- Mam tak jakby... ciche dni. Chyba.- odparłam cicho i spuściłam wzrok.

Nie musiałam się martwić o dalszy rozwój wydarzeń, bo Sophie opowiedziała wszystko tacie. Uwielbiam tę kobietę i często się jej zwierzam, ale niestety partnerka ojca nie uznaje tajemnic i uważa, że wszyscy powinniśmy znać swoje problemy. Tssa super tylko ja chciałabym mieć trochę prywatności ludzie, sama sobie poradzę z tym problemem, nie jestem już małym dzieckiem.

Czekaj, czekaj, czy ja dobrze wszystko rozumiem. Nasza Marie pokłóciła się z Jamesem o to, że dostał on propozycję uczenia się w uniwerstytecie w Kaliforni oraz miejsce w drużynie sportowej? - zapytał tata z nutą niedowierzania w głosie.

- Jakby nie patrzeć to tak- odpowiedziała za mnie Sophie.

Ich spojrzenia zostały skierowane na mnie i naprawdę poczułam się jak na przesłuchaniu.

- Marie, skarbie, kocham cię bardzo, ale błagam cię nie rób takich dramatycznych scen, nie jesteś Szekspirem. Znam tego chłopaka bardzo długo i jestem przekonany, że będzie chciał dla ciebie, dla was, jak najlepiej. Ale przykro mi córciu, nie możesz podciąć mu skrzydeł. Czy byłabyś szczęśliwa z myślą, że zabrałaś mu taką szansę? James zrobi dla ciebie wszystko, ale pamiętaj, że on nie będzie prowadził cię za rękę przez całe życie, więc ty nie próbuj podjąć za niego dezycji, od której zależy jego przyszłość. Życie rani nas każdego dnia, ale czasami po prostu musimy podjąć z pozoru bolesną i krzywdzącą nas decyzję dla dobra i szczęścia wszystkich. Proszę, przemyśl jeszcze tę sprawę. - powiedział ojciec i odszedł od stołu, zostawiając mnie i Sophie w osłupieniu.

Początkowo gdy usłyszałam jego słowa pojawiła się we mnie złość, czemu nie próbował mnie zrozumieć? Ale potem dotarło do mnie jak irracjonalna ta cała sytuacja jest. Zachowałam się jak małe dziecko, które nie rozumie jeszcze jak działa świat. Zachowałam się po prostu samolubnie. Ten wniosek wypełnił mnie jeszcze większą niechęcią i nienawiścią do siebie. Na tę myśl wzdrygnęłam się z obrzydzeniem. Sophie patrzyła na mnie z niepokojem.

my angelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz