List 6, 9/05/2018
Ten tydzień był zapewne dla Ciebie bardzo ciekawy James. Udało Ci się wzbudzić zainteresowanie całej szkoły, znów. Nie znudziło Ci się to jeszcze? Jesteś tak ambitnych i utalentowany, a zamiast to wykorzystać wolisz robić z siebie gwiazdkę całej szkoły. Strasznie ciężko Cię zrozumieć.
Marie
Moje relacje z ojcem nigdy nie były dobre. Nie zrozumieliśmy się, nasze postrzeganie świata było zupełnie inne. Optymista i pesymistka w jednym domu nigdy nie może oznaczać świetnej nici porozumienia. Od śmierci mamy jeszcze bardziej oddaliśmy się od siebie. Oczywiście bywają dni, w których lepiej się rozumiemy, ale nie jest przez cały czas. To smutne, rozmawiamy tylko wtedy kiedy musimy. Mimo tego jest moją jedyną rodziną. Krewni mamy obwiniali nas o ten wypadek i oddalili się. Natomiast rodzina taty zamieszkała w Australii i od tej pory nie kontaktowali się z nami. Od tego incydentu jestem tylko ja i tata. Żaden człowiek nie będzie w stanie wypełnić pustki po mamie. Z nią również nie dogadywałam się wspaniale, ale byłam młodsza i nie rozumiałam tej całej sytuacji. Zawsze myślałam, że moja przyjaźń z Jamesem przetrwa wszystko i będzie przy mnie kiedy będę go potrzebowała, jednak wyjechał. Po powrocie był zupełnie innym człowiekiem, dlaczego on jest taki skomplikowany?
Sobota, niezwykły dzień dla każdej pracującej lub uczącej się. Oznacza on również najbardziej imprezowy czas w tygodniu. Jednak nie dla mnie. Zdążyłam wypracować sobie specjalną rutynę na ten dzień. Mój ojciec nigdy nie wtrąca się w moja plany, poza tym nie ma jak. Nie jeździmy do rodziny ani do znajomych. Szanujemy swoje przyzwyczajenia i plany nie wchodząc sobie w drogę.
· · ·
Promienie wschodzącego słońca przedzierały się przez nie dosunięte zasłony. Do pokoju wdarła się złocista poświata nadająca mu niesamowitą aurę. Przeciągnęłam się słysząc budzik. 8.30, czas wstawać. Odsłoniłam zasłony i udałam się do łazienki. Po wykonaniu porannej toalety oraz do prowadzenia się do przyzwoitego wyglądu, udałam się do kuchni. Mogłam się spodziewać, że zastanę tam ojca i nie myliłam się. Siedział tyłem do mnie i pił kawę.
- Dzień dobry. - powiedziałam cicho podchodząc do lodówki.
- Cześć, jakieś plany na dziś?- zapytał mężczyzna dzisiaj był w bardzo dobrym humorze. Chyba coś się szykuje.
- To co zwykle. Będę się uczyła, czytała książki, pewnie też podszkolę moją grę na ukulele.- wymieniłam rzeczy, które przychodziły mi do głowy.
- Wspaniale!- mężczyzna klasnął w dłonie. Spojrzałam się na niego pytającym wzrokiem. - Cieszę się, że masz co robić. Ja wychodzę na spotkanie. - powiedział lekko zawstydzony.
Co? Jakie spotkanie? Mam nadzieję, że chodzi o rozmowę kwalifikacyjną, bo jego obecna praca jest beznadziejna.
- Szukasz nowej pracy?- zapytałam nie pewnie.
- Coś ty głuptasie. Idę na spotkanie z kobietą! Na randkę.- powiedział rozentuzjazmowany.
Płatki, które jadłam utkwiły mi w gardle. Jak to na randkę? Z kobietą, która nie jest mamą. On oszalał. Przecież jesteśmy tylko we dwoje, jedziemy na tym wózku tyle lat, a on chce kogoś do nas przyprowadzić.
- Miłego spotkanie w takim razie.- powiedziałam szybko i wyszłam z kuchni. Już odechciało mi się jeść.
Byłam w szoku. Mój ojciec idzie na randkę. Nadal w do nie wierzę. Chociaż może to i dobrze. Żyje dalej i nie zadręcza się tak jak kiedyś. Mam nadzieję, że wyjdzie mu to na dobre.
Zajęłam się nauką, poszło całkiem szybko, ponieważ o 12 wszystko miałam zrobione. Nadeszła wielka niewiadoma, co robić dalej. Postanowiłam obejrzeć trylogię Więzień Labiryntu.
Oglądanie przerwał mi tata, który oznajmił, że wychodzi. Dochodziła 16 gdy skończyłam seans. Ponownie zeszłam na dół, ale tym razem zabrałam ze sobą ukulele i telefon. Wzięłam jabłko leżące w koszyku na blacie i zaczęłam się ubierać. Wyszłam z domu wcześniej go zamykając. Kierowałam się do najładniejszego miejsca w całej okolicy. Gdy już usiadłam na kamieniu przy rzece na wspaniałej polanie, pogrążyłam się we własnym świecie grając przy tym na instrumencie. Podczas takich wyjść odkrywałam niesamowite zakamarki okolicy, ale tym razem tylko siedziałam i grałam. Znalazłam wspaniałą krainę w mojej wyobraźni, inspirujące przeżycie. Nagle usłyszałam dźwięk powiadomienia, nie było to z mojego telefonu, więc musiałam mieć towarzystwo. Odwróciłam się gwałtownie, a przed moimi oczami zobaczyłam Jamesa.- James. - powiedziałam bez większego celu.
- Wow, pamiętasz moje imię.- powiedział sarkastycznie nastolatek.
- Trudno byłoby zapomnieć.- uśmiechnęłam się do niego- Co tutaj robisz?- zapytałam chociaż po części znalazłam odpowiedź.
- Chyba to samo co ty.- odpowiedział siadając obok mnie
Nastała cisza, ale nie tak niekomfortowa. Znaliśmy się bardzo dobrze i często milczeliśmy. Tęsknię za tamtymi latami. James chyba nie.- Dlaczego taka jesteś?- zapytał po pewnym czasie chłopak patrząc prosto w moje oczy.
- Zostawiłeś mnie w chwili, w której najbardziej cię potrzebowałam. Nie licz na wylewne opowieści. Nie ukrywam zraniłeś mnie. Bardzo.- odpowiedziałam również patrząc w jego zielone tęczówki.Chłopak nic nie odpowiedział tylko mocno mnie przytulił. Mogłabym tak trwać wiecznie. Może znów zechcesz być moją bratnią duszą.

CZYTASZ
my angel
Teen FictionKrótka historia o miłości idealnego chłopaka i nieidealnej dziewczyny.