Chapter 4

396 41 1
                                    

List czwarty, 7/05/18
Ciężkie krople deszczu powoli spływały po zimnej szybie autobusu.
Większość uczniów wybrała dzisiaj podróż do domu tym pojazdem.
W środku panował niezwykły tłok. Gdy wszedłeś do pojazdu wszyscy skupili uwagę na Tobie.
Byli zdziwieni, że nie ma Twoich przyjaciół. Zawsze wracaliście razem.
Dzisiaj jednak byłeś sam.
Byłeś smutny albo po prostu zmęczony.
Jedyne wolne miejsce było obok mnie.
Oparłam głowę na oknie i wsłuchiwałam się w tekst piosenki lecącą w moich słuchawkach.
Nagle poczułam, że ktoś siada obok mnie i wyjmuje jedną słuchawkę z mojego ucha.
Odwróciłam się i zobaczyłam Ciebie.
Na widok mojej zaskoczonej miny Twoje usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Zacząłeś ze mną rozmawiać, na początku nie miałam na to ochoty, ale zacząłeś zasypywać mnie bezsensownymi pytaniami, na które zaczęłam żartobliwie odpowiadać.
Rozmawialiśmy całą drogę do mojego domu.
Dowiedziałam się, że mnie rozpoznałeś, ale nie miałeś odwagi ze mną porozmawiać.
Stwierdziłeś również, że musimy odnowić nasz kontakt. Zgodziłam się niemal odrazu.
Nie rozmawiałam z Tobą od kilku lat, a czułam się gdybyśmy rozmawiali codziennie przez ten cały czas.
Razem wysiedliśmy z autobusu. Było to trochę dziwne, ponieważ po twoje przeprowadzce nie wróciłeś do starego domu. Mieszkasz kilka ulic dalej.
Opowiadałeś o najbliższym meczu koszykówki. Większości nie rozumiałam, ale byłeś tak zafascynowany, gdy mówiłeś w twoich oczach pojawiły się iskierki. Wyglądałeś niesamowicie.
Odprowadziłeś mnie pod same drzwi mojego domu.
Złapałeś mnie za rękę, tak właściwie za palce, żebym na pożegnanie uśmiechnęła się do Ciebie. Według Ciebie uśmiech to klucz do sukcesu. Teraz też uśmiecham, pierwszy raz szczerze od tych wszystkich lat.

my angelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz