Rozdział 12

362 57 7
                                    

- Dzień dobry, przepraszam, ale chciałbym o coś zapytać!

Tomoko odwróciła się i spojrzała na średniego wzrostu, czarnowłosego. Zjechała niżej, na jego dłoń, którą trzymał ją za przedramię.

Patrząc odważnie w oczy siatkarza, delikatnie wyrwała swoją rękę i poprawiła mundurek szkolny.

- W czymś mogę pomoc? - Spytała nad wyraz miło i splotła dłonie za sobą - Szukacie czegoś?

- Potrzebujemy iść na halę. - Odpowiedział jej czarnowłosy licealista - Gramy dziś mecz z Inarizaki.

- Rozumiem. Zapraszam za mną. - Odwróciła się i spokojnym krokiem ruszyła przodem.

Niższy chłopak szturchnął tego wyższego i uśmiechnął się delikatnie.

- Przestań. - Prychnął ciemnooki.

Trzecioklasistka skręciła w korytarz i zaraz znaleźli się na zewnętrznym korytarzu, prowadzącym na halę. Przed nią spotkali Gina i Akagiego.

- Dzień dobry, Gin, Akagi. - Dziewczyna przywitała się z nimi uśmiechem, co odwzajemnili - Przyprowadziłam gości. - Odwróciła się, wskazując na dwóch siatkarzy dłonią.

- Ah, dzięki, Tomoko. - Akagi odwzajemnił uśmiech i spojrzał na przybyłych siatkarzy - Chodźcie do środka.

Tomoko także weszła, by przywitać się z pozostałymi chłopakami.

- Dzień dobry. - Dotknęła Kitę, który czując jej dłoń, odwrócił się - Jak nastrój?

- Dzień dobry, Tomoko. Jest dobrze. - Kiwnął jej głową - Gramy dziś z silnym przeciwnikiem.

- Będziecie mieli coś przeciwko, jeśli zostanę i poobserwuję grę? - Spytała, odsuwając dłoń od jasnowłosego.

- Oczywiście, że nie.

- Hm, a gdzie Atsumu? - Rozejrzała się w poszukiwaniu chłopaka - Nie gra dziś?

- Coś ty. - Obok niej pojawił się Suna - Atsumu nie odpuściłby sobie starcia z Kageyamą i Hinatą. Siedzi tam. - Wskazał dłonią za dziewczynę.

Faktycznie. Gdy spojrzała przez ramię, zauważyła siedzącego pod ścianą Atsumu z ręcznikiem na głowie. Wyglądał na przygnębionego.

- Zaraz wrócę... - Mruknęła, odchodząc od grupki chłopaków.

Nishinoya jednak nie mógł przegapić kolejnej sytuacji, gdzie mógł porozmawiać z różowowłosą, która nie ukrywając, zaintrygowała go.

Widać było, że bardzo łatwo dogaduje się z uczniami. Była też miła, ale gdy Noya złapał ją za przedramię w szkole, zauważył w jej oczach coś dziwnego. Coś, co zwróciło jego uwagę.

- Tomoko-Chan, tak?

Dziewczyna została zatrzymana ponownie przez tego samego czarnowłosego. Wypuściła cicho powietrze i podniosła na niego wzrok.

- Proszę, puść mnie. Mam coś do załatwienia. - Rzekła spokojnym głosem i szarpnęła ręką, wyrywając ją.

- Zaczek-

Nie zareagowała na jego słowa. Patrzył, jak odeszła do Atsumu. Usiadła obok niego i pochyliła się, zaglądając pod ręcznik. Oparła jedną dłoń na jego podciągniętym kolanie.

Miya siedział z zamkniętymi oczami, cicho oddychając. Chciał się odstresować i maksymalnie zrelaksować.

- Atsumu? Dzień dobry. - Różowowłosa ze śmiechem trąciła opuszkiem palca wskazującego jego czubek nosa.

Dopóki Nie Zjawiłeś Się Ty || Atsumu MiyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz