Siódma rano, od piątej nad ranem jestem na nogach. Teraz idę wycierać wszystkie szybki, okna i lustra, potem Snape zabiera mnie do domu bo muszę zabrać piżamę, a on ma jeszcze jakiś eliksir uważyć. Po przeteleportowaniu się do domu mamy, kleiłam pierogi. Wreszcie upragniona chwila: 11:40, szykowanie się do wyjścia do szkoły. Znajdowała się ona na początku sąsiedniej wioski. Gdy dotarliśmy na miejsce rozbrzmiał się dźwięk dzwonka, który oznajmił wszystkim że to koniec lekcji, zaczęły się święta. Przed szkołę wyszła Amelia, a ja jak głupia poleciałam w jej kierunku:
- Hej! Jak my się dawno nie widziałyśmy! O rajusiu pisanie listów to nie to samo co widok na żywo. Czekałaś tu na mnie?
- Tak i na Julkę. Nie będziesz miała nic przeciwko?- pokręciła przecząco głową. Drzwi otworzyły się z piskiem, a w nich stanęła wyczekiwana osoba. Machnęłam ręką, na co podbiegła do nas. Tematem rozmowy podczas powrotu była szkoła, najbardziej ciekawiła ich moja szkoła, nie było co się dziwić. Nauczyciel histori, pan Binns jest duchem, profesor Mcgonagall zmienia się w kota, a gajowym jest półolbrzym. Oczywiście nie mówiłam o tym. Nie mogłam powiedzieć za dużo, bo naraziłabym mój świat, a Snape by mnie ukatrupił. Nieszczęsny przejazd kolejowy rozdzielił nas, zostałam tylko ja i Julia. Odstawiła plecak i poszła ze mną do mojego domu, w pewnym momencie zapytała:
- Czy on...on jest zły za to jak go nazwałam?
- Nie, zdziwił się tylko trochę i nazwał cię pomysłową dziewczyną. Ani trochę nie jest zły, czy gdy wczoraj wpuścił Cię do domu był niemiły?
- Nie...
- To nie martw się spotkaniem z panem Snape'em, on chcę tylko porozmawiać. Nie jest taki groźny, na jakiego wygląda. Wczoraj się go pytałam czy to coś poważnego, w odpowiedzi dostałam tylko „ Niezupełnie".- reszta drogi minęła spokojnie, gdy weszłyśmy do mojego pokoju on już na nas czekał. Lekko popchnęłam Julię, która się trochę spięła.
- Dzień dobry - powiedziała niepewnie.- Chciał pan ze mną rozmawiać, tak?
- Witaj, tak chciałem z tobą porozmawiać. A właściwie zadać pewne pytanie. Z tego co wiem, wy też macie ferie tuż po świętach, prawda ? - pokiwała głową- Z racji tego, że mam urlop i będę w domu, czy chciałabyś przyjechać do nas na tydzień?- to zdanie wywołało ożywienie między nami.
- Nie wiem czy mi mama pozwoli...Pewnie nie.
- Porozmawiam z nią o tym, gdy ją poznam. Co do twojego listu, skąd pomysł, żeby mnie tak nazwać? Nie gniewam się za to, ale jeden zero dla ciebie za spostrzegawczość - jej policzki poczerwieniały.
- Zapomniałam pańskiego imienia, to było jedyne co w tamtym momencie przyszło mi do głowy.
- Rozumiem. Jeśli mama by się zgodziła macie być grzeczne i posłuszne, dobrze?
- Dobrze - odpowiedziałyśmy w tym samym czasie.
- Długo się jedzie?- odezwała się Julia.
- Nie jedzie tylko teleportuje, a jeśli chodzi o czas to kilka sekund. Uczucie jest mało przyjemne, za pierwszym razem można się wywrócić, a nawet zwymiotować.
- Aha...- nie powiem, lekko się zmieszała. Stałam tuż obok niej i widziałam jak na mnie spogląda, odwzajemniłam się tym samym posyłając jej pocieszające spojrzenie. Snape zmierzył nas rozbawionym spojrzeniem.
- To ja już pójdę.- i wyszedł. Obróciłyśmy się przodem do siebie i zaczęłyśmy śmiać, lekko podskakując z radości, tak żeby się sufit na dole nie zawalił.
- O rajusiu, ty mnie odwiedzisz! Oczywiście jeśli twoja mama się zgodzi...A jakby się zgodziła to...Ach!...Nie mogę się doczekać!
- Mam taką nadzieję. Masz tam znajomych?- dopiero teraz zdałam sobie sprawę że nie poznałam tam nikogo! Bo niby jak miałam to zrobić gdy ciągle padało, a gdy było słonecznie leżałam w łóżku opatulona peleryną i kocami. Swoją drogą, były też dni kiedy było słońce, a ja byłam na nogach, tylko że ani myślałam o wyjściu, chciałam spędzić czas z moim tatą.
CZYTASZ
Do góry nogami | Severus Snape x OC
FanficCześć, jestem Madzia i mam 10 lat. Wszystko było normalne w moim życiu dopóki nie zaczęły się wakacje. Jaki związek ze mną ma mężczyzna z peleryną? Czy coś się zmieni na lepsze po przeprowadzce do niego? Czy mu zaufam? Dlaczego osoby które znam są z...