Od szczęścia do goryczy przez wspomnienia

75 4 0
                                    

Rano po śniadaniu razem z tatą odstawiłam Julię do domu. Opowiadała cioci o prawie wszystkim, ominęła pobicie. Kuba natomiast słuchał wszystkiego o Sewerynie z zazdrością. Julia posyłała mu mnóstwo kąśliwych zdań „A gdybyś pojechał do wujka, to byś zrobił cośtam". Po kilku minutach zapewniania, że wszystko zostało zabrane wróciliśmy do domu. Tam Snape przygotował wielką misę wypełnioną błękitną cieczą.:

- Od czego zaczynamy? Od ciebie czy Seweryna?

- Ode mnie.- wyjął srebrną nitkę z głowy i kazał zanurzyć tam głowę.

Moment narodzin. Mama krzycząca na cały oddział. Tata chodzący w kółko pod drzwiami porodówki i wsłuchujący się w dźwięki. Aż w końcu usłyszał płacz. Po jakimś czasie jedna z pielęgniarek wyszła i zaprosiła mężczyznę na salę. Zobaczył tam małe dziecko, które leżało zawinięte w kocyki. Byłam malutka:

- Tycia, jak koralik- zaczęła mama.

- Magdalena Koralina Snape. - dopiero po chwili doszło do niego, że się urodziłam.- Jestem ojcem... Jestem ojcem! Aluniu, udało się! Mamy córeczkę!

- Nie krzycz, obudzisz...- odsłoniła główkę dziecka.- Zobacz jakie ma loki.

- Jakie gęste...

- Ma twoje oczy, Severusie. Czarne i wielkie...- pielęgniarka zabrała mnie do innej sali, pozwalając odpocząć nowej mamie.

- Odpoczywaj, kochanie.

Wynurzyłam głowę z misy, żeby z powrotem ją tam włożyć.

Byłam w domu. Snape usiłował powstrzymać swojego ojca przed przekroczeniem progu domu.:

- Nigdzie nie idziesz. Nigdy nie interesowało cię moje życie, więc co się nagle stało?

- Przyszedłem zobaczyć wnuka. Twojego syna.

- Mam córkę.- żyła na czole Tobiasza Snape'a zaczęła pulsować niebezpiecznie.

- Co?! Córkę?! Jak możesz?!

- Bądź cicho. I tak cię nie wpuszczę. Nie interesowałeś się mną przez 20 lat. Na co liczysz? Że od tak wpuszczę cię i pokażę ci ją? Nic z tego. Nie zobaczysz jej, a tym bardziej nie dotkniesz.

- Otóż tu się mylisz. Dotknę ją tak, że sobie mnie zapamięta na długo. Zostanie blizna, a ty nie zaznasz więcej szczęścia. Życzę ci wszystkiego najgorszego, rozpadu nienormalnej rodziny i mnóstwo goryczy. - zamknął drzwi i odszedł.

Nie zdarzyłam wyjąć głowy, kiedy dostałam kolejne.

Mały Seweryn staje przed drzwiami frontowymi naszego domu. Jest podekscytowany. Drzwi otwiera tata i przytula na powitanie.:

- A kogo my tu mamy? Mój kochany Sewiś!
Co was do mnie sprowadza?- ciocia Nancy pogładziła się po brzuchu.- Jesteś w ciąży? Moje gratulacje!- Co?! Była w ciąży?- Jedziecie ze Stevem do ginekologa, tak? Dobrze. Zajmę się małym.

- Dziękuję ci, Sev. Zawsze można na tobie polegać.- przytuliła mężczyznę.- Przyjdę po niego. Pa Sewiś!- ucałowała malca w czoło.

- I co? Będziesz miał rodzeństwo.

- Blaciska albo siostsyckę. Chciałbym siostsyckę, bo jus jest dwa chłopaki w lodzinie. Nie ma siostsycek... - A ja to co? Powędrowali do pokoju, gdzie było zdjęcie ślubne. - Wujku? A kto to jest? Ta pani.- wskazał na fotografię.- I dlacego ty całujes tą panią?

- To moja żona. Ciocia Ala.

- To ty mas zonę?

- Mam.

Do góry nogami | Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz