Mały wypad, duże skutki

40 2 0
                                    

Koło południa pojechaliśmy do centrum. Znowu. Znaczy ja znowu. Jechaliśmy na dwa samochody: pierwszym ja, tata i babcia; drugim mama, wujek i Emilka. Ale zanim pojechaliśmy, babcia postanowiła trochę się zabawić, wykorzystując fakt iż Snape nie miał czapki. Podeszła do mężczyzny i nałożyła mu na głowę neonową różową czapkę. Ten zmarszczył brwi i chciał zdjąć z głowy ośmieszający go przedmiot:

- Mamo, co ty..?- kobieta z powrotem naciągnęła mu na głowę czapkę.

- Severusie, synku mój, jak nie założysz czapki to się przeziębisz! Jaki dajesz przykład?- mężczyzna zaczerwienił się potwornie. Kobieta wykorzystała niemożliwość zmienienia koloru czapki przy mugolach.

- Mamo..

- Tak, synku?- w tym momencie tata docisnął moją głowę do swojego płaszcza. Zaczerwienił jeszcze bardziej i otworzył kobiecie drzwi. Usiadła razem z tatą z przodu. - Nie patrz tak na mnie, Severusie.

Nie widziałam jego miny, ale mogłam się tylko domyśleć. Gdy weszliśmy do środka czym prędzej ściągnął z głowy żarówiasty materiał. Nastąpił kolejny podział.

- Ja idę z Alą i małą Ali, a ty mamo pójdziesz z Gregiem i moją Małą Snape. Wycieczka integracyjna, później robimy wymianę i ja idę z Alą i Madzią.

Wujek oglądał elektronikę, a ja i babcia byłyśmy w dziale z telefonami. Odrobinę się zdziwiłam co też babcia znowu kombinuje.

- Sevusia, zobacz. Będą mogli dzwonić do siebie. Greg?- zawołała wujka.- Znasz się na tych sprzętach?

- Znam, ale może poczekajmy z telefonem. Z tego co wiem Severus ma ciekawy plan.- uśmiechnął się smutno. Jak bardzo dziwnie brzmiało imię taty w jego ustach. Było wypowiedziane tak po prostu, bez zająknięcia albo .. dziwności. Sam widok wystąpienia nagłego smutku na jego wiecznie zadowolonej twarzy był niepokojący

Ostatnio rodzice zachowywali się dziwnie, to fakt. Co tata wymyślił.. Co by to nie było, sądząc po zachowaniu Grega miało nie mieć dla wujka korzyści.  Byliśmy jeszcze w kilku sklepach, a w tym czasie babcia i wujek rozmawiali ze sobą tak jak by się znali od zawsze. Ja usiadłam z nimi w kawiarni po wizycie w kilku sklepach. Potem poszłam z tatą i mamą do sklepu. W jednym jakaś kobieta przyglądała mu się od dłuższego czasu, podeszła do niego bardzo blisko:

- Podać coś?- wymówiła prawie w jego wargi. Odsunął się od niej.

- Nie, dziękuję, właśnie skończyłem zakupy. Pozwoli już pani że wrócę do córki i żony.- odszedł zostawiając kobietę, która mało sobie zębów nie zjadła.

Przyszedł czas na powrót. Wsiedliśmy do samochodów i tym razem jechałam z tatą i mamą.

- I uważasz że się uda? A co jeśli nie?

- Przemyślałem wszystko dokładnie, nie martw się, skarbie.- na moment położył rękę na jej udzie.

...
powiedział do niej skarbie!

- Co tak cicho siedzisz tam z tyłu?- zajrzał do lusterka. W jego oczach świeciły się iskierki, które dawno tam nie gościły. - Magdek..

- Nic.. Co ta pani od ciebie chciała?

- Jaka pani?- zapytała mama, na co czarnooki jedynie się zaśmiał.

- To się nazywa dziki podryw, zaczepiasz kogoś, rozmawiasz, przeplatasz słowa krótkimi żartami, a potem odchodzisz. Kiedy już odejdziesz osoba podrywana chce więcej i o. Chciała się całować. A spytaj się mamy jak mnie podrywała.- zaśmiał się i spojrzał podobnie jak ja na kobietę.

- Severus!

- Opowiedz naszej Madzi jak to było.

- Ty jej opowiedz jak przeobraziłeś moje krótkie zaczepki w swój dziki podryw. Dużo bardziej dziki niż ten, o którym mówiłeś.

- Ja? Dziki podryw?- dodał głosem przez który moje ciało przeszły zimne dreszcze. - A nie chciałabyś jeszcze?

- Severusie, wiesz bardzo dobrze że nie możesz. I ja też nie mogę.

- Ja nie mogę? Ty nie możesz? Masz jakąś kontrolę nad sobą ze strony tego dropsoholika? Czy nasze dziecko ma jakąś kontrolę z jego strony? Nie, jedynie ja mam mu być posłuszny, nie możemy do siebie wrócić, a o podrywaniu, całowaniu, mieszkaniu razem i masie innych rzeczy nie było mowy.

- Zamieszkasz tu, mamo?- spytałam z nadzieją. Ta tylko odwróciła się do tyłu, po czym spojrzała na tatę jakby chciała mu dać karę i odesłać do kąta aby przemyślał swoje zachowanie.

- Te wszystkie rzeczy kryją się pod hasłem Nie możecie do siebie wrócić. Apropos Dumbledore'a, nie nastawiaj jej przeciwko niemu.

- Nie nastawiam.- spojrzał na chwilowo pozbawioną uczuć złotowłosą.- Uszy do góry, Aluniu.

Resztę podróży nie słuchałam ich rozmowy na bardziej nieokreślony temat. Myślałam o wszystkim co nie dotyczyło tematu Snape'a. Jednak kiedy usłyszałam pytanie Dlaczego płaczesz? zdałam sobie sprawę co robię. Patrzyłam obojętnym wzrokiem za okno, stanęliśmy w długim korku.

- No pięknie.

- Czerwone masz oczy.- kobieta odwróciła się do tyłu.- Płakałaś?

- Nie.. Nieświadomie.. Ja tak mam. Znaczy.. zamyśliłam się i jakoś tak wyszło..- teraz oboje mi się przyglądali. Wyszłam właśnie na pozbawioną kontroli nad emocjami. Poczułam że płonę.

Staliśmy jakiś czas, a w domu ich zachowanie było jeszcze bardziej tajemnicze. Wieczorem po którymś z kolei przewróceniu się na bok w łóżku przeszłam do pokoju obok. I tak, wiem, jestem już za duża na spanie z tatą. Pokój był pusty. Zeszłam na dół chcąc się napić wody, kiedy przy drzwiach usłyszałam muzykę. Powoli i jak najciszej otworzyłam drzwi do korytarza i na palcach przeszłam do progu salonu. Wtuleni w siebie tańczyli przy wolniejszym kawałku piosenki. Odechciało mi się pić. Zaczął obracać kobietę i robić różne taneczne pozy. Złapał mamę w okolicy bioder przez co wydała z siebie dziwny dźwięk. W ostatnim momencie złapał ją zaraz po okręceniu, zachichotała cicho.

- Uważaj, kochanie.

Przyciągnął zielonooką do siebie i delikatnie skubnął jej usta swoimi wargami. Nim się zorientowałam co robię, stałam w progu wpatrzona w ich, w ostatnim czasie bardzo częsty, rytuał. Muzyka przestała grać. Odsunęli się od siebie i jak na złość spojrzeli na mnie. Do oczu mamy nabiegły łzy, a tata przybrał zatroskany wyraz twarzy. Nie rozumiałam o co chodzi.

Podeszli do mnie i zaprowadzili na górę, położyli w taty łóżku razem ze mną i mocno przytulili. Teraz mi pociekły ciepłe krople z oczu. Czułam się winna temu wszystkiemu. Przeze mnie płakali. Raniłam ich.

- Słońca moje.. Skarby kochane..- tata pocałował mnie w czoło, a mamę w usta, ocierając nam policzki.- Śpijcie już, Alu ty nie myśl że jesteś niepotrzebna, a ty córuś nie mów że to twoja wina.

- Ale to jest moja wina..- wyszeptałam prawie bezgłośnie. Mama przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała w policzek, tuląc mocno do siebie.

Poczułam że się czerwienię, znalazłam się w bardzo odmiennej sytuacji. Zwykle to tata mnie przytulał, pocieszał i całował. Zdążyłam już zapomnieć jak to jest czuć tą troskę od mamy.. Przerażało mnie to jak bardzo się od niej odsunęłam w ostatnim czasie, mama ode mnie również... Tęskniłam za dawnym życiem przyćmionym przez radość z powodu odzyskania ojca i niesłyszeniem wyzwisk. Pragnęłam aby znów się zbliżyć do mamy i okazać szczere, jeszcze bardziej wzmocnione uczucia. Bałam się że ją stracę, za każdym razem gdy się od niej oddalałam, czułam narastającą niepewność i strach, że coś złego może ją spotkać. Niespodziewanie zaczęła mi drżeć szczęka, z której wypadł cichy jęk. Zacisnęłam oczy i przekręciłam głowę w stronę mamy. Karciłam się w myślach. Otworzyłam oczy i poczułam ukłucie w sercu, podwójne ukłucie, kiedy czarnowłosy przysunął mnie do siebie i tym samym odsunął od kobiety na kilka centymetrów. Odległość banalnie małą dla normalnego człowieka, dla mnie oznaczającą odległość znacznie za daleką. Jego silne ramiona objęły mnie całą, a delikatne usta dotknęły czoła. Dreszcze powoli ustawały, a ja robiłam się spokojniejsza. Wyczułam na swoich plecach i ramieniu delikatne dłonie należące do osoby o równie delikatnym wyglądzie. Dotyk ten sprawił, że spokój zalał moją duszę, a serce wypełniło uczucie bycia kochanym. Ciche cmoknięcie było ostatnim czym usłyszałam. Ciche cmoknięcie przekazujące kobiecie przez mężczyznę wszystkie niewypowiedziane słowa i uczucia do niej. Każdy jego pocałunek złożony na którejkolwiek części jej ciała mówił Kocham cię..

Do góry nogami | Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz