Rozdział 23: Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie

94 8 0
                                    

Mikkel Brekke zjawił się na miejscu szybciej niż ktokolwiek by mógł się go spodziewać. Widząc w jakim stanie znajduje się Łucja, Mikkel nie zadawał zbędnych pytań i od razu wyprowadził ją z bloku. Łucja wciąż była w szoku, a jej myśli cały czas znajdywały się w tym przeklętym mieszkaniu. Podczas przejażdżki z pisarzem, Łucji nie udało się nawet sklecić porządnego zdania. Widziała jak Mikkel kątem oka na nią co jakiś czas zerka, zupełnie tak jakby chciał coś powiedzieć, ale kiedy na nią patrzył upewniał się, że to nie jest jednak najlepszy pomysł. Dopiero w pewnym momencie trasy cały ten zamęt, który znajdował się w jej głowie powoli zaczął dopuszczać do siebie to, co się wydarzyło. Łucja czuła się jak w jakimś okropnym koszmarze, z którego nie mogła się wybudzić. Czuła, jak zaczyna tracić kontrolę nad swoimi emocjami. Znowu pojawiły się trudności ze złapaniem oddechu, a łzy same zaczęły wypływać z oczu. Przestraszony Mikkel, widząc, że stan Łucji z każdą chwilą się pogarsza zjechał z drogi na pobocze i zaczął ją uspokajać:

- Jesteś już bezpieczna, słyszysz? Proszę cię spójrz na mnie.

Mikkel złapał Łucję za ramię, próbując przemówić jej do rozsądku. Łucja cały czas zalewała się łzami, które w żaden sposób nie przynosiły jej ulgi i coraz łapczywiej zaczerpywała powietrza.

- Razem z Joan przygotujemy dla ciebie pokój - powiedział spokojnie. - Możesz u nas zostać tak długo jak będziesz chciała.

Łucja przetarła swoje policzki dłońmi, jednak zaraz jej twarz znowu zrobiła się mokra.

- Nie musisz nic mówić. Po prostu musisz wiedzieć, że teraz wszyscy dopilnujemy żebyś była bezpieczna, rozumiesz? - zapytał Mikkel, patrząc na nią, jednak Łucja wciąż patrzyła przed siebie. - Niedługo go złapią i będzie po wszystkim, obiecuje. Nic ci już nie grozi.

Łucja pokiwała nerwowo głową, pociągając nosem. Mikkel bez słowa odpalił samochód i wrócił na drogę. Reszta podróży przebiegła w kompletnej ciszy, co pozwoliło Łucji się nieco uspokoić i pozbierać myśli. Kilkanaście minut później Mikkel parkował swój samochód przed dużym, białym domem. Pierwszą myślą Łucji było to, że wygląda on jak zupełne przeciwieństwo domu Jørgena. Kiedy przechodziła wraz z Mikkelem przez furtkę, w drzwiach wejściowych mocno zniecierpliwiona Joan. Wchodząc po schodach Łucja zaczęła wątpić czy dobrym pomysłem jest zatrzymanie się u nich, zwłaszcza kiedy widziała, jak patrzą się na nią z politowaniem. Niestety w tym momencie nie było już odwrotu, ponieważ Łucja wiedziała, że Joan nie pozwoli jej mieszkać samej. Rozważając wszystkie za i przeciw można stwierdzić, że zatrzymanie się u nich było najlepszym wyjściem.

- Cieszę się, że cię widzę - powiedziała Joan, obejmując Łucję.

Łucja posłała Joan speszony uśmiech i odwzajemniła jej uścisk. Wchodząc do środka pierwszą rzeczą, która rzuciła jej się w oczy były obszerne schody, które prowadziły na górę. Rozglądając się po wnętrzu domu, utwierdziła się w swoim wcześniejszym przekonaniu, o tym, że ich dom jest zupełnym przeciwieństwem domu Jørgena. U Jørgena praktycznie wszystko było w kolorach czerni, u Joan i Mikkela królowały różne odcienie bieli, granatu i butelkowej zieleni.

- Nie chce nadużywać waszej gościnności - powiedziała z zakłopotaniem.

- Przestań - odpowiedziała stanowczo Joan. - Zaraz wszystko obgadamy przy kawie.

Łucja odwiesiła płaszcz na wieszaku i poszła do kuchni za kuśtykającą Joan. Chwilę później wszyscy siedzieli już przy stole, popijając kawę. Łucja opowiedziała małżeństwu ze szczegółami wszystko to, co widziała wczoraj. Joan wyglądała na równie zszokowaną i zbitą z tropu, jak Łucja, kiedy to wszystko widziała.

From bad to worse. The search of better lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz