8

639 24 6
                                    

Legolas :

Wróciłem do królestwa razem z Tauriel.

- Nie mów, że ta elfka Ci się podoba! - buchnęła śmiechem.

- Tak, owszem podoba mi się - spojrzałem na nią z delikatnym uśmieszkiem - A tobie ten krasnolud czyż nie?

Na jej bladej cerze pokazał się rumieniec.

- Tauriel, rumienisz się - zachichotałem.

- Wiesz, lepiej ty go wieś na przesłuchanie - i popchnęła do mnie orka.



Tenebris

W pewnym momencie musiałam wejść na wodę, bo krasnoludy na pewno skierowały się do miasta na jeziorze.

Zatrzymałam klacz, po czym zsiadłam.

Chwila, ale jak oni mogli by się dostać do miasta?! Do niego można się dostać tylko łodzią.

Zaczęłam się rozglądać za jakąś łodzią lub słubka do którego mogła być przywiązana. I znalazłam! Co prawda łodzi już nie było. Z daleka zobaczyłam jeszcze jakiegoś orka, który musiał najwyraźniej zostać na końcu.

Zatem aby ich dogonić musiałabym również przepłynąć.

Już gdy miałam ruszać usłyszałam szelest za sobą, odwróciłam się.

Wyciągnęłam miecz z pochwy.

- Wyjdź! Wynurz się z cienia!

Zza drzewa wynurza się Tauriel.

- Czy nie powinnaś być z krasnoludami? - zapytała.

- Może i powinnam, a ty nie powinnaś być w królestwie? - rzekłam.

- Powinnam...

- Zatem co tu robisz? Wracaj lepiej do zamku.

- Nie, muszę pierwsze coś załatwić.

Spojrzałam na nią z zaciekawieniem.

Jednak słuchałam ją tylko na chwile, iż moją uwagę przykuł prawie nie słyszalny szelest, jak gdyby ktoś skradał się w naszą stronę.

- Słyszysz coś? - zapytała.

- Wydaje mi się, że tak. Na wszelki wypadek miej oczy i uszy do około głowy. Przypuszczam już kto to może być, ale wole się upewnić.

Rozglądnęłam się i powiedziałam:

- Wodzisz tamto wzgórze? - zapytałam wskazując.

- Tak

- To idź na nie z łaski swojej, iż ten lub to coś skieruje się w twoją stronę, a ja być może ocalę Ci skórę - powiedziałam na koniec uśmiechając się.

Elfka posłusznie poszła, a ja zaczaiłam się w koronie drzew, czekając i wypatrując kogokolwiek.

Przypuszczam, że to Legolas. Nigdy jednak nie można mieć pewności, więc wyciągnęłam miecz .

Delikatny szelest zbliżał się bardzo szybko. Przeskoczyłam na inne drzewo.

Spojrzałam zza gałęzi, czy Tauriel jeszcze w ogóle jest w świecie żywych. Była, patrzyła na błękitną rzekę, która płynęła.

Gdy to coś się zbliżyło i było pod drzewem, na którym się znajdowałam zeskoczyłam przewracając przeciwnika.

Okazało się iż był to Legolas.

- Możesz z łaski swojej zejść ze mnie? - zapytał.

- A co mi zrobisz jak tego nie zrobię? Księżniczko - to mówiąc, w szczególności ostatni wyraz zaśmiałam się. Wiedziałam, że to go wkurza.

Nigdy - LegolasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz