Śmierć
Z Gundabad mieli ruszyć orkowie, pójdę sprawdzić czy wszystko idzie zgodnie z planem.
Trochę to trwało, ale dotarłam.
Schowałam się za jakimś głazem.
Gdy się odwróciłam zobaczyłam, że obok mnie znajduje się Legolas oraz elfka Tauriel.
- Co wy tu? - nie dane było mi dokończyć iż musieliśmy się przybliżyć do skały ponieważ, nietoperze wyleciały z twierdzy.
- Musimy ostrzec resztę - powiedział Legolas, bardziej w kierunku elfki.
- Zatem ruszajcie, orkowie nie będę wiecznie czekać. Ruszą na górę - powiedziałam.
Szybko wstali, wsiedli na konia księcia on zapytał :
- A ty? Jedziesz z nami?
- Nie - odpowiedziałam - A teraz jedzcie już. Póki macie czas.
Legolas dał znak zwierzęciu a ono ruszyło.
- Wiesz Ariel, też by wypadało się zmywać.
Wsiadłam na klacz i popędziłam za księciem.
- To będzie moja prawdopodobnie ostania bitwa, w której jestem po dobrej stronie.
Gdy ich dogoniłam zdziwili się i uśmiechnęli.
Drogę przejechaliśmy w milczeniu.
Gdy dotarliśmy na miejsce już trwała wojna.
Jechaliśmy szukając kogoś, a przynajmniej księżniczka najwyraźniej kogoś szukała.
W końcu chyba znalazł, bo dał sygnał, aby koń jeszcze bardziej przyspieszył.
- Gandalf - powiedział uradowany.
- Legolas, Zielony liść - odpowiedział.
Leguś zsiadł z konia i powiedział:
- Bolg prowadzi drugą armię orków z Gundabagu, są blisko.
- Więc to był ich plan. Azog zwiąże nasze siły , a Bolg zaatakuje z północy.
- A gdzie właściwie jest północ? - zapytał hobbit, który stał obok czarodzieja.
Gandalf szepnął mu coś na ucho a ten krzyknął z przerażeniem:
- Przecież tam są: Fili Kili, Dwalin i Thorin!
Spojrzałam na Tauriel, na jej twarzy pojawił się strach. Zapewne chodziło o krasnoluda.
Dobra, póki co nic tu po mnie.
Zawróciłam klacz i dołączyłam do gry.
Jeździłam, zabijając przy tym orków.
Trochę minęło, wjechałam w uliczkę gdzie stał Tranduil, nie był zadowolony. Bardziej jakby coś go dobiło.
- Coś się stało królu? - zapytałam wyjątkowo grzecznie, bez zaczepki.
- Nie twoja sprawa! - warknął.
Z tego co pamietam mijałam Tauriel i Legolasa. Pewnie elfka chciała aby pomógł innym, ale on się nie zgodził. Księżniczka wsparła ją i poszli.
- Wiedziałeś, że w końcu kurczak wykluje się z jajka. Pewnego dnia dorośnie i nie będzie już potrzebowało rodzica, pójdzie własnymi ścieżkami.
Król spojrzał na mnie.
- On już nie wróci.
- Raczej nie.
CZYTASZ
Nigdy - Legolas
Fanfiction,,- Uwolniłeś ją? - Zabrałem poza światy, powinnaś mi podziękować, że się nad nią zlitowałem. Już nigdy nie zazna tortur. Czułam jak do oczu napływają mi łzy, informacja ta nie mogła do mnie dotrzeć. - Nie wieże Ci! - krzyknęłam." 15.05.2021r nume...