3

419 25 2
                                    

-Chodź, podejdziemy się przywitać z panem prezydentem!

Maja już chciała iść w ich kierunku, ale zdążyłam ją zatrzymać, łapiąc za ramię.

-Nie!

Zdziwiona moją gwałtowną reakcją odwróciła się i spojrzała na mnie podejrzliwie.

-Nie? O co chodzi, czemu się tak wyrwałaś?

Westchnęłam. Sama nie wiem czemu tak zareagowałam. Ale miałam jakieś dziwne uczucie w sobie, że nie chcę by się dowiedział, że też jestem z Polski. Mimo tego, że nawet z nim nie rozmawiałam i po co niby miałabym odstawiać jakiś teatrzyk.

-Wcześniej jak na niego wpadłam, przeprosił mnie po angielsku i ja też mu tak odpowiedziałam. Może niech tak zostanie, niech nie wie, że jestem Polką...

-Uuu, ktoś tu się wstydzi swojego pochodzenia?

-No tak, wstydziłabym się bycia Polką przed drugim Polakiem. Weź bzdur nie gadaj. Po prostu myślę, że skoro on tu przyjechał na wakacje, to wolałby zostać choć w niewielkim stopniu anonimowy i mieć trochę prywatności.

-No w sumie może masz rację. Nie wiem, rób co chcesz w takim razie, ja nie będę go ruszać tylko się zajmę moim przystojnym Włochem!

To mówiąc poszła w kierunku grupki obcokrajowców. Rozejrzałam się za wolnym miejscem do siedzenia. Znalazłam pusty leżak, więc usiadłam na nim wygodnie i zaczęłam pić drinka, obserwując z oddali zaloty mojej przyjaciółki. Mój wzrok powędrował na moment w stronę dwóch panów w koszulach. Stali teraz z jakąś dziewczyną i rozbawieni żywo o czymś rozmawiali. Ciekawe co to za jedna, bo nie wyglądała na żonę któregoś z nich. Pamiętałam z kampanii prezydenckiej, że Trzaskowski miał żonę blondynkę w okularach. Ta co teraz z nimi stała też była blondynką, ale wyglądała na o wiele młodszą od nich, możliwe że w podobnym wieku do mnie. Ciekawe...
„Czemu w ogóle cię to interesuje?" Zrugałam się w myślach. Siedziałam sama na leżaku przy basenie, zamiast bawić się z ludźmi, i obserwowałam z zazdrością polityka flirtującego z jakąś lafiryndą. To chyba jego żona powinna się martwić, a nie ja. Mimo to nadal się w niego wpatrywałam. Mogłam się zainteresować bardziej tą polityką... Po wyborach owszem, było mi przykro, ale dość szybko wpadłam w swój wir codzienności i nie miałam czasu na gdybania i jakieś refleksje, tym bardziej te w kwestiach politycznych. Zapewne gdyby nie pewien kandydat, który dość mocno przykuł moją uwagę, oddałabym głos tylko dla formalności, przeciwko wiadomo komu. No ale pojawił się on, zainteresowałam się nie tylko jego cudnymi zdjęciami w garniakach, ale też programem, bo mimo wszystko nie chciałam wyjść na jakąś płytką laskę, która zagłosowała na gościa bo był przystojny. Po drobnym rozeznaniu okazało się, że nasze poglądy są w wielu kwestiach podobne, więc wiedziałam już przy czyim nazwisku postawię krzyżyk.
Teraz spoglądałam na niego w zupełnie innym świetle. Ten poważny pan polityk, który chciał się bić o Polskę, stał teraz przed blodyną w przykrótkiej kiecce i już lekko upojony alkoholem próbował ją rozbawić razem ze swoim kumplem. Nie powiem, trochę bawił mnie ten kontrast.
Nagle Trzaskowski odwrócił się i rozejrzał. Jego wzrok spotkał się z moim. Na chwilę mnie to sparaliżowało, lecz szybko spuściłam wzrok, onieśmielona tą dziwną sytuacją. Bałam się spojrzeć na niego ponownie. W takich niezręcznych sytacjach jedynym wyjściem jest wyjęcie telefonu, więc to właśnie zrobiłam. Zaczęłam udawać, że coś w nim robię, a tak naprawdę scrollowałam instagrama, nie patrząc nawet na posty, bo w głowie ciągle miałam myśl, że on może się na mnie teraz patrzeć. Zerknęłam na zegar na ekranie. Minęło 5 minut odkąd wgapiam się z udawanym zainteresowaniem w telefon, uznałam więc, że mogę już raczej go schować. Włożyłam urządzenie do torebki, a następnie podniosłam się z leżaka i patrząc w podłogę, ruszyłam w stronę baru. Musiałam jednak podnieść wzrok, żeby znowu nie wpaść na kogoś. Gdybym tylko zrobiła to sekundę wcześniej. W ostatniej chwili powstrzymałam się od zrobienia kolejnego kroku i tym samym znalazłam się na wyciągnięcie ręki od granatowej koszuli. Wstrzymałam oddech i spojrzałam na niego. Obdarzył mnie chyba najbardziej onieśmielającym uśmiechem, jaki w życiu widziałam. Nie byłam w stanie go odwzajemnić, bo tak bardzo nieprzygotowana byłam na to, że po tym niezręcznym spotkaniu naszych oczu, on podejdzie tutaj. Szybko rzuciłam wzrokiem za jego ramię, dostrzegając jego blond kompana nadal pochłoniętego rozmową z tą laską.

Funky Holiday || Rafał Trzaskowski Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz