14

431 22 2
                                    


-Hello, can I help you?

-I have a message for you. You're Nina, right?

-Yes, it's me. What is it?

Młody chłopak podał mi złożoną karteczkę. Podziękowałam mu i zamknęłam drzwi. Rozłożyłam wiadomość i szybko przeczytałam.

Powiedz koleżance, że to nic ważnego i ktoś pomylił pokoje. Za godzinę czekam na ciebie przed hotelem.
                                                             R"

Uśmiechnęłam się podekscytowana. No to trzeba było teraz jakoś się wyrwać z pokoju. Na moje szczęście Majka mówiła wcześniej, że jest bardzo zmęczona, więc raczej szybko zaśnie. Spojrzałam na zegarek, było przed 23. Czyli mieliśmy się spotkać o północy, ah jak romantycznie z pana strony, panie Trzaskowski. Wróciłam do łóżka, serwując Majce wytłumaczenie, które zasugerował Rafał w liściku. Niedługo po tym zgasiłyśmy światło i położyłyśmy się spać. Moje zmęczenie oczywiście natychmiast zniknęło, jak tylko wyobraziłam sobie nadchodzące spotkanie. Wsłuchiwałam się w coraz bardziej miarowy i spokojny oddech Mai, czekając aż całkiem zaśnie. Chwyciłam telefon. 23:40. It's time to go, I guess. Zsunęłam się z łóżka i po cichu założyłam buty. Nie przebierałam się, bo nie chciałam robić hałasu. Tak więc opuściłam pokój w krótkich spodenkach i koszulce na szelkach. Nie był to zbyt seksowny strój, no ale nic nie poradzę. Przecież i tak pewnie pójdziemy na plażę albo na dach, a tam szybko pozbędziemy się ubrań, więc po co miałam się stroić. Wsiadłam do windy i podekscytowana zjechałam na dół. Ruszyłam przez pusty hol w kierunku wyjścia. Pchnęłam drzwi i to co zobaczyłam sprawiło, że omal nie upuściłam szczęki na podłogę. Rafał stał oparty o czarne volvo, ubrany w czarny garnitur, białą koszulę i bordowy krawat. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się czarująco. Spojrzałam na siebie ubraną w tą piżamkę. Co mi strzeliło do głowy żeby się nie przebrać?! Widząc moje zmieszanie, Rafał podszedł do mnie i chwycił moją dłoń. Spojrzałam na niego.

-Ty chyba sobie żartujesz, że stoisz tu odjebany w garniak jak na wesele, a ja zeszłam na dół gotowa do spania, w piżamie, bez makijażu, z rozwalonymi włosami...

-Nie przeszkadza mi to, i tak jesteś cholernie seksowna.

Przewróciłam oczami, a on pociągnął mnie w kierunku auta. Otworzył mi drzwi i ruchem ręki zaprosił do środka.

-Jak chcesz to mogę ci dać moją marynarkę.

Nie czekając na moją odpowiedź zdjął wierzchnią część garnituru i narzucił mi ją na ramiona. Od razu do moich nozdrzy dostał się intensywny zapach jego perfum. Podziękowałam mu i wsiadłam do auta.

-Gdzie jedziemy? I skąd ty w ogóle masz to auto?

-Wypożyczyłem. A gdzie jedziemy to niespodzianka.

-Błagam tylko, żeby nie do ludzi, nie pokażę się w takim stroju...

-Spokojnie, nikt oprócz mnie nie będzie cię oglądał.

Byłam trochę zestresowana tym, co zaplanował. Chwyciłam materiał marynarki i szczelniej się nim otuliłam, a korzystając z okazji zanurzyłam w niej nos, by rozkoszować się cudownym zapachem. Rafał musiał to zauważyć, bo usłyszałam jego lekki śmiech.

-Na mojej skórze te perfumy pachną jeszcze lepiej.

To mówiąc nachylił się w moją stronę, nie spuszczając wzroku z drogi. Trochę się zawstydziłam tym, że zauważył jak wącham jego ubranie, ale nie mogłam się oprzeć sprawdzeniu tego, co właśnie powiedział. Zbliżyłam się do jego szyi i wzięłam wdech. Jeśli można było mieć orgazm od samego zapachu, to chyba teraz go przeżyłam. Miał rację, w połączeniu z jego skórą, zapach był jeszcze bardziej męski i onieśmielający. Będąc milimetry od jego szyi, miałam ochotę przyłożyć do niej usta. Jednak przez okoliczności, które mnie zestresowały i czułam się nieco skrępowana, nie zrobiłam tego. Oparłam głowę o zagłówek i wyjrzałam przez okno.
Nagle poczułam dłoń Rafała na kolanie. Pod wpływem jego dotyku przeszedł mnie dreszcz.

-Hej, co jest? Jak naprawdę to dla ciebie taki problem to możemy wrócić i się przebierzesz, albo po prostu zostaniemy w hotelu.

-Nie, przestań. Ty się postarałeś, zaplanowałeś coś, nie chcę tego niszczyć.

-Co z moich planów jak będziesz się czuła niekomfortowo? Naprawdę uwierz mi, gdybym chciał cię zabrać na jakąś prestiżową galę, gdzie powinno się przyjść w pięknych strojach, to bym cię uprzedził. Jesteśmy tylko ty i ja, a przy mnie nie masz się czego wstydzić, bo nawet jakbyś przyszła w stroju klauna to i tak miałbym na ciebie cholerną ochotę.

Zaśmiałam się przez to co powiedział. Jakoś mi te słowa pomogły. Miał rację, przecież to była spontaniczna randka, nie żadne wykwintne wyjście. Po co przejmować się ubraniami, skoro i tak zapewne wkrótce się ich pozbędziemy? Chociaż akurat dla mnie dobrze, że się tak wystroił, bo chciałam go zobaczyć w takim wydaniu, w którym zwykle się pokazywał publicznie jako prezydent.
Objęłam jego dłoń spoczywającą na moim udzie. Uśmiechnął się na ten drobny gest i posmyrał mnie kciukiem po wierzchu dłoni.
Spojrzałam na niego. Czemu ten człowiek wygląda tak pięknie z każdej perspektywy? Wpatrywał się w drogę, a ja w jego profil. Położyłam mu dłoń na policzku i lekko pogładziłam, czując pod palcami delikatny zarost. Odwrócił się na moment w moją stronę, wlepiając we mnie te piękne brązowe ślepia.

-Już lepiej?

-Tak, wybacz że się tak zachowałam na początku.

-Przecież nic się nie stało. A jakbyś była jeszcze trochę spięta, to zawsze mogę coś z tym zrobić...

Jego ręka powędrowała wyżej po moim udzie, przez co poczułam przyspieszone bicie serca i suchość w ustach. Przełknęłam ślinę, a on mocniej ścisnął wewnętrzną stronę mojego uda. Przez chwilę jeździł tak dłonią w górę i w dół po mojej skórze, co jakiś czas chwytając mocniej. Podobało mi się to, poczułam znajome mrowienie w podbrzuszu. W końcu przesunął dłoń na samą górę. Wsunął mi ją pod spodenki, a jego opuszki palców zetknęły się z wilgotnym materiałem majtek. Czując, że jestem już mokra, uśmiechnął się i przygryzł wargę.

-Dwa dni się nie widzieliśmy i aż tak się za mną stęskniłaś, że tylko bawiąc się twoim udem sprawiłem, że jesteś wilgotna? Chyba powinienem to potraktować jako komplement.

Już chciałam rzucić jakąś ripostą i nieco przygasić jego przyrost ego, lecz on doskonale wiedział, jak powstrzymać moją odpowiedź. Szybko wsunął palce pod moje majtki i zaczął intensywnie mnie masować. Poczułam tak nagły przypływ przyjemności, że aż uniosłam lekko biodra, a z moich ust wydobył się cichy jęk. Po chwili wsunął we mnie palce i zaczął rytmicznie nimi poruszać. Oddychałam głośno, a co jakiś czas wyrywał mi się lekki jęk.

-Specjalnie poprosiłem o automatyczną skrzynię biegów, bo wiedziałem, że prawą rękę będę miał zajętą czymś innym.

Dla niego naprawdę to była jakaś zabawa.
Patrzył spokojnie na drogę, z lekkim uśmiechem, jedną ręką wystukiwał jakiś rytm na kierownicy, w ogóle nie dając po sobie poznać, że druga dłoń w tym samym momencie dostarcza osobie na miejscu pasażera euforycznej przyjemności.

-Jezu... Rafał...

-Hmm? Coś nie tak? Podgłośnić radio, podkręcić klimatyzację? Pytam, bo komfort jazdy pasażera to dla mnie zawsze priorytet.

No on naprawdę przechodził samego siebie.
Na słowie „priorytet" głębiej zanurzył we mnie palce, przez co wyrwał mi się z ust głośniejszy jęk. Przyspieszył ruchy, a ja byłam już na skraju wytrzymałości. Zaczęłam poruszać biodrami, synchronizując ruchy z jego dłonią. 
Zarzuciłam rękę na jego kark, wbijając paznokcie w jego skórę, gdy orgazm ogarnął moje ciało. Po tym cudownym przeżyciu opadłam na siedzenie i zamknęłam oczy, próbując uspokoić oddech. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, a po chwili rozchyliłam powieki i spojrzałam na Rafała. Wyjął dłoń z moich majtek, po czym przysunął ją do ust i oblizał palce. O słodki jezu. Mimo że jeszcze nie ogarnęłam się po jednej dawce przyjemności, to ten jego gest znów wywołał we mnie podniecenie. Obrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mnie zadowolony i dumny z siebie.

-I jak, dalej spięta?

Funky Holiday || Rafał Trzaskowski Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz