11.

765 58 30
                                    

Mieli w zwyczaju spotykać się co tydzień - dwa, żeby pogadać. Przeważnie u Sebastiana, bo u Piotra najczęściej na wszystkich wolnych powierzchniach leżały zawsze stosy sprawdzianów, prac domowych, książek tematycznych i kserowanych materiałów.
Teraz też rozsiedli się wygodnie wokół stolika z zaimprowizowanym bufetem. Podzielili się pizzą z lokalnej pizzerii i wznieśli toast.

- Za pierwsze trzy miesiące twojej pracy - Sebastian podniósł szklaneczkę z bursztynowym napojem.
- Oby kolejne były tak samo udane - odpowiedział podobnym gestem Piotr. Przez chwilę delektowali się trunkiem, a potem nauczyciel roześmiał się. Uśmiech rozświetlił jego pociągłą twarz, oczy rozjarzyły się błękitem:
- Sebastian, nigdy Ci się nie odwdzięczę. Dałeś mi drugie życie zawodowe. Już myślałem, że kariera nauczycielska za mną. A tu....

- Hej, brat, nie przesadzaj. Wilkomirski zaproponował ci pracę bez mojego wsparcia - przerwał mu Sebastian.
Z przyjemnością patrzył na przyjaciela. Piotr wyglądał na szczęśliwego. Nie było porównania z tym zaszczutym mężczyzną sprzed pół roku, którego Sebastian odwiedzał w Poznaniu.

- Ale ty mnie tu zaprosiłeś. I wierciłeś mi dziurę w brzuchu, aż przyjechałem - ciągnął Piotr. - Jestem naprawdę szczęśliwy. Tu nikt nie pyta o sprawę poznańską, koledzy w szkole są ok, dyrektor też bardzo w porządku. Dzieciaki spokojniejsze niż w dużym mieście, bardziej poukładane. Nawet jeśli próbują mnie okpić, to i tak są naprawdę fajne.

- Lubią cię, nawet jeśli narzekają że jesteś straszną piłą - zaśmiał się Sebastian. - Często spotykają się w "Mazowszance", szczególnie ta "złota" paczka. Czasami tam bywam w poszukiwaniu materiału. Dziewczyny strasznie żałują, że jesteś taki niedostępny - mówiąc to patrzył spod oka, czy nie robi przyjacielowi przykrości:
- Zresztą ich matki żałują tego samego - ciągnął, widząc, że Piotr nie reaguje.

Piotr roześmiał się. Był w świetnym nastroju, wszystko mu się udawało, właśnie zakończył zajęcia przed przerwą świąteczną, za dwa dni wyjeżdżał do Warszawy:
- I tak mi mów, moje ego rośnie po takich tekstach.
- No to czemu nie korzystasz?  - to pytanie było żartem tylko do połowy.

Takie rozmowy prowadzili regularnie. Nauczyciel trzymał się wytyczonych przez siebie granic, dziennikarz próbował go wprowadzić w towarzystwo.
- Bo nie chcę. Dobrze mi tak, jak jest - uciął z uśmiechem Piotr. - Za to o tobie grzmi cały pokój nauczycielski, ostatnio słyszałem plotki o tobie i jednej z nauczycielek.

-  Tylko o jednej? - zaśmiał się Sebastian. - Tak, przyznaję się - podniósł ręce do góry - Nie tylko do nauczycielki, ale również do jej starszej siostry i matki. Przecież ja mam cały harem. Dobrze, że jeszcze plotkarze nie zrobili ze mnie geja, bo do tego w grę wchodziłby jeszcze jej brat i ojciec - zażartował. A potem dodał już poważnym tonem:

- Lubię kobiety, lubię seks, jestem wolny i mogę. I jestem w tym dobry. Spotykam się z dorosłymi kobietami. Plotki w takich małych miasteczkach były, są i będą. Czasami sam je wymyślam. Ale nie rozpowiadam o moich podbojach. Tego możesz być pewien. - zamilkł na chwilę, zaraz dodał:
- Mamy XXI wiek, kobiety chcą być wyzwolone, szukają wrażeń i zaspokojenia. Potrafię sprawić im przyjemność, nie kreuję się na kogoś kim nie jestem i zachowuję dyskrecję. Nikogo nie krzywdzę. Fakt, w tym małym miasteczku jestem unikatem. Lokalne plotkary nie wiedzą, jak mnie zaszufladkować.

Piotr przyjrzał mu się uważnie:
- Nie spotkałeś takiej, z którą chciałbyś się związać?
- Nie - stanowczo odpowiedział Sebastian - I nie mam zamiaru. Lubię życie proste, łatwe i przyjemne. A związki je komplikują. Z innej beczki - słyszałem, że po Nowym Roku jedziesz z "klasą specjalną" do Warszawy? Zwiedzać instytucje? - zmienił temat.

Miłość na krawędzi. W małym miasteczku i nie tylko / 18+ / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz