Nazajutrz po ostatniej lekcji, kiedy wszyscy wychodzili z klasy, Zuzka podeszła do biurka Tabora. Podniósł głowę wyczekująco, ale nie ośmielił jej ani jednym słowem.
- Profesorze, przemyślałam sprawę i zdecydowałam się. Przepraszam za wczoraj. Obiecuję, że to się nie powtórzy. Bardzo proszę, żeby mnie pan uczył. - odezwała się zduszonym głosem.
Popatrzył na jej czerwone ze wstydu policzki, nieśmiałość w oczach a pomimo to dumnie wyprostowaną sylwetkę.
Zdał sobie sprawę, że ta wypowiedź musiała ją dużo kosztować.- Usiądź - wskazał jej miejsce po drugiej stronie biurka.
Spełniła jego polecenie i zaczęła mówić:
- Przygotowałam te zagadnienia, które miałam zadane na wczoraj. Jeśli pan pozwoli, jestem gotowa o nich opowiedzieć.Skinął głową. Zuzka zaczęła opowiadać, na początku dość nieśmiało i zacinając się, ale z czasem jej głos nabierał pewności. Tabor słuchał z uwagą. Czasami zadał jej jedno czy drugie pytanie uściślające, żeby się przekonać, czy rozumie to, o czym mówi, czy po prostu wykuła temat na blachę bez większego zrozumienia.
- Takie były efekty wprowadzenia przywilejów szlacheckich - zakończyła Zuzka. Popatrzyła na niego z nadzieją.
Przez chwilę milczał, następnie skinął głową:
- Dobrze, jestem zadowolony. Przyłożyłaś się.Powiedział to z uznaniem. Zdawał sobie sprawę, że od wczoraj, kiedy ją stąd wyrzucił, musiała poświęcić dużo czasu na naukę, żeby dziś zaprezentować taką znajomość zagadnień.
Zuzka widziała, jak przez chwilę zabłysnęło w jego oczach coś ciepłego. W odpowiedzi jej też zrobiło się ciepło gdzieś w środku. Cieszyła się, że zasłużyła na jego pochwałę. Nie żałowała, że cały poprzedni wieczór i kawałek nocy spędziła nad podręcznikiem, atlasem historycznym i z internetem.***
Po godzinie Tabor spojrzał na nią ciepło i zamknął notatnik:
- Na dziś wystarczy. Popracowałaś solidnie. Zanotowałaś wszystkie pytania?- Tak - odparła, odkładając długopis. Teraz poczuła zmęczenie, ale była z siebie zadowolona:
- Na kiedy mam się przygotować?- Na poniedziałek. Myślę, że zdążysz. W poniedziałek podam ci rozkład materiału na cały rok, tak, abyśmy zdążyli do kwietnia. Ostatni miesiąc poświęcimy na powtórkę i ostateczne doszlifowanie wiedzy pod kątem matury.
Wyszli na korytarz. Żegnając się, Zuzka raz jeszcze przeprosiła za wczoraj. Uśmiechnął się ciepło:
- Nie martw się. Każdemu może się przydarzyć falstart. Zapomnijmy o tym, ok?Popatrzył jej w oczy i trzymał jej wzrok, dopóki nie skinęła głową.
***
Minęły kolejne trzy tygodnie, ciepła wrześniowa jesień ustąpiła miejsce równie ciepłemu październikowi. Dawno nie notowano tak przyjemnych dni.Zuzka z niecierpliwością wyczekiwała w każdym tygodniu tych dwóch sesji z Taborem. Dawno zrozumiała, że to jedyna szansa, żeby móc spędzać z nim dodatkowy czas. Przestała nosić krótkie spódnice, uśmiechać się zachęcająco. Nauczyciel doceniał nie długie, zgrabne nogi, szczupłą sylwetkę czy ładną twarz, ale jej przygotowanie do zajęć i to, ile wysiłku i czasu poświęciła na naukę. Pierwotnie miał to być raz w tygodniu ale uprosiła częstsze spotkania. Raz zajmowali się historią, raz wiedzą o społeczeństwie.
Z wielką przyjemnością słuchała tego, co mówił i w jaki sposób. Po raz pierwszy od lat rozumiała tak naprawdę te dwa przedmioty. Tabor potrafił je naświetlić w taki sposób, że wszystko stawało się jasne, logiczne i zapadało w pamięć.
Po raz pierwszy od początku liceum zaczęła go uważnie słuchać na lekcjach, korelując to, co wykładał podczas zajęć z tym, co jej rozszerzał na konsultacjach.
CZYTASZ
Miłość na krawędzi. W małym miasteczku i nie tylko / 18+ / ZAKOŃCZONE
ChickLitSeria #malemiasteczko cz.2. Czasami, żeby ocalić siebie, trzeba uciec z dużego miasta do małego miasteczka. Czasami można przez przypadek zrobić komuś ogromną krzywdę. Czasami można się zakochać. Życie nastolatków i dorosłych bywa skomplikowane. Ja...