15

392 52 15
                                    


Denki

Siedziałem sobie na łóżku chwile temu odpędziłem kirishime i bakugo mówiąc że chce pobyć sam. To nie do końca była prawda ponieważ chciałbym być w towarzystwie na przykład shina, ale nie, on wolał puszczać się z moją przyjaciółką. Chlipiąc zajadałem lody wyciągnięte ze schowka pod szafą i oglądałem coś w telewizji. Nie bardzo przykładałem do tego jakąkolwiek uwagę, ciągle od chyba pięciu godzin (czytaj: dwóch minut) dręczyło mnie pytanie „dlaczego dwójka moich najlepszych przyjaciół mi to zrobiła?" Na dodatek ashido wiedziała, ze shinso mi się podoba a on musiał wiedzieć ze jestem jego omegą. Dosłownie dwadzieścia minut przed tym jak wszedłem do tamtego pokoju kosmitka płonęła takim zapałem aby pomóc mi umówić się z hitoshim.

Usłyszałem ciche pukanie do drzwi, myślałem że to kiri, (katsuki raczej by nie pukał) przecież mówiłem mu ze chce pobyć sam.

- idź sobie- powiedziałem do osoby za drzwiami starając się by mój głos nie drżał za bardzo, miałem pełną świadomość że każdy może w tym momencie wejść do pokoju ponieważ dwa dni temu zgubiłem kluczyk i nie mogę zamknąć drzwi.

- Denki to ja...- , shinso- pomyślałem

- możemy pogadać?- zapytał łagodnie. Byłem w rozsypce, nie chciałem go teraz widzieć, ale równocześnie czułem przemożną potrzebę otworzenia drzwi na oścież i przytulenia wyższego, jak jestem smutny nie lubię być sam. ( przepraszam jeśli kiedyś nazwałam shinso starszym, dopiero teraz przypomniałam sobie ze jest młodszy , chyba ze jestem w błędzie to prosz pisać jak cuś ) nie wiedziałem co odpowiedzieć więc po prostu siedziałem cicho, fioletowłosy mógł tą ciszę zinterpretować jak chciał, jedyne czego byłem pewny w tym momencie to to, że jeśli dojdzie do rozmowy rozkleję się na dobre.

Shinso

Nie otrzymałem odpowiedzi, tylko pełne bólu milczenie. Uznałem to jako pozwolenie na wejście, w pomieszczeniu panował półmrok, wokół denkiego leżały puste pudełka po lodach a w małym telewizorki naprzeciwko łóżka leciała jakaś słaba komedia romantyczna. A najgorsze było że moja blond bubka siedziała owinięta kocem (który jak zauważyłem był mój) i ma zaczerwienione oczy od płakania lub powstrzymywania łez.

Podszedłem kaminariego i ostrożnie go przytuliłem, poczułem jak wzdryga się pod moim dotykiem ale nie przestawałem go obejmować. ( właśnie dostałam ochrzan od pani na polskim, że przecinki stawiam nie tam gdzie trzeba ;-; ) Siedzieliśmy tak w ciszy, nie wiedziałem jakich słów użyć żeby się wytłumaczyć, sytuacja sama w sobie wyglądała beznadziejnie, a prawda w mojej głowie brzmiała jakbym spontanicznie wymyślał usprawiedliwienia.

- więc, ty i mina jesteście razem?- zapytał cicho Denki |nie zaczyna się zdania od „więc"|- poprawiłem go w myślach, to konsekwencje rodziców-nauczycieli.

- nie! Oczywiście ze nie- szybko zaprzeczyłem
- Och- zdziwił się kami- w takim razie co, puszczasz się z najlepszymi przyjaciółkami swojego przeznaczonego bo ci się nudzi?!- teraz blondyn krzyczał ze złością i łzami w oczach odpychając mnie i wstając gwałtownie, ja tez wstałem.

W tamtym momencie doszło do mnie kilka faktów:
1- Denki wie że jesteśmy przeznaczonymi
2- myśli że jestem z miną
3- chyba jest trochę zazdrosny

Zachwiałem się przytłoczony wieloma pytającym myślami naraz, zacząłem mieć lekkie problemy ze swobodnym oddychaniem jak za każdym razem kiedy jestem przytłoczony; jak długo Kaminari wie o przeznaczonych? Czy ma świadomość że ja wiedziałem i nic mu nie powiedziałem? Skoro tak bardzo wścieka się o to z miną to czy zależy mu na mnie? Jak wytłumaczę mu że mina mi pomagała bez wyjaśniania nad jakim problemem pracowaliśmy?

Kaminari stał przede mną i płacząc wymieniał jakieś rzeczy ale ja go nie słuchałem, przed oczami zatańczyły mi czarne plamki, zacząłem się jeszcze bardziej chwiać a Denki chyba to zauważył bo dźwięk jego przyjemnego a zarazem smutnego poprzez zawarty w nim smutek i wyrzuty umilkł, po chwili usłyszałem swoje imię, jeden raz, drugi. Potem blondyn już krzyczał.

Denki

Wrzucałem z siebie wszystko co sądzę, a raczej sądziłem na temat shinso, że może moglibyśmy być razem gdyby nie ta akcja z ashido. Zarzucałem mu że mógł mi powiedzieć że jesteśmy przeznaczonymi a potem oznajmić że nic z tego nie wyjdzie i być z miną, ale nie, on wolał nic ki nie mówić. Nie dostając żadnej odpowiedzi ani reakcji przestałem mówić przez łzy i spojrzałem na wyższego który stał przede mną. Jego klatka piersiowa unosiła się nieregularnie a on zaczął się zataczać próbując znaleźć coś na czym mógłby się oprzeć.

- shin- powiedziałem- wszystko ok?- nie dostałem odpowiedzi

- Shinso do cholery!- krzyknąłem, chłopak prawie się na mnie przewrócił. Na szczęście go podtrzymałem.- Hitoshi!!! Hitoshi Shinso co ci jest?!- zawołałem policzkując go i czując że dłużej go nie utrzymam. Mój jakże mądry mózg wymyślił jedyne rozwiązanie w tym momencie, wołać nauczycieli i pomoc? Nie :) porazić chłopaka prądem, wtedy na pewno zrobi mi się lepiej.

Shinso

Nagle poczułem jak całe moje ciało przechodzi bolesny szok a kończyny opadają bezwładniej niż do tej pory, znałem to uczucie. Zostałem porządnie porażony prądem przez kaminariego tak, jak kiedyś gdy wystraszyłem go w noc filmową bakusquadu. Na moment moja wizja się oczyściła i zobaczyłem że podpieram się na blondynie, potem przed oczami zatańczyło mi jeszcze więcej mroczków i runąłem na niego jak długi.

- AŁA- usłyszałem pretensjonalny głos zasmarkanego od płaczu chłopaka na którym leżałem

- przepraszam bardzo, ale jak radzisz kogoś prądem to czego oczekujesz- zapytałem z lekkim uśmiechem na ustach wstając do pozycji opierania się na łokciach nad kaminarim, wyraźnie się zarumienił uwielbiałem reakcje denkiego na moje drażnienie się z nim

- oczekuje podziękowania za wyleczenie cię z tego czegoś i pozwolenia mi wstać- odparował niższy pokazując mi triumfująco język wyraźnie dumny ze swojej odzywki.

Z westchnieniem zrobiłem to czego blondyn chciał po czym pomogłem mu wstać.

- co to właściwie było- zapytał podejrzliwie Kaminari- jesteś na coś chory czy co?- zamyśliłem się patrząc na denkiego i jego już nie zaczerwienione od płaczu oczy. Czy można to nazwać chorobą? Przypadłością?

- po prostu kiedy jestem zestresowany, sfrustrowany albo przytłoczony do tego stopnia trudniej mi się oddycha- widząc zatroskaną minę chłopaka dodałem- to nic poważnego ani wartego przejmowania się- zacząłem go uspokajać bojąc się że coś mu odwali i będzie chciał ze mną iść na ostry dyżur. Praktycznie widziałem trybiki obracające się w jego głowie gdy tak myślał czy ma mi uwierzyć i się przejmować czy nie.

Finalnie chyba uznał że poprzejmuje się później bo zaczął rozmowę na inny temat:

- nie chce skazywać cię na następny atak tego cokolwiek to było więc wyjaśnijmy sprawę bez owijania w bawełnę- powiedział wyraźnie zdeterminowany - jesteś z miną?- zapytał, już szykowałem się do wyjaśniania tamtej sytuacji z ashido i otwierałem usta by wygłosić swoją mowę gdy Denki powiedział- tak czy nie, nie chce żadnych wyjaśnień

- nie- odpowiedziałem w duchu oddychając z ulgą że blondyn nie chce wyjaśnień, pierwszy raz widziałem go tak poważnego

- nie chcesz się ze mną spotykać skoro nie powiedziałeś mi o przeznaczonych?- zadał kolejne pytanie- odpowiedz szczerze, zaakceptuje jeśli nie chcesz ze mną być- chciał chyba powiedzieć coś więcej ale mu przerwałem

- nie mówiłem ci bo cały ten wilczy świat był dla ciebie nowy, nie chciałem abyś czuł się zobowiązany do bycia ze mną, przepraszam- wyrzuciłem to z siebie na jednym tchu. Kaminari wyglądał na usatysfakcjonowanego moją odpowiedzią

- ostatnie pytanie skoro tak się sprawy mają- powiedział- chcesz być moim chłopakiem?

Cześć
Witam
Hej
PrzeprasAm ze te rozdziały tak mozolnie idą ale nie mam pomysłów, szkoła i zajęcia dodatkowe też nie dają mi czasu na pisanie. Spróbuje wstawiać coś regularnie może to się uda (nic nie obiecuje ;-; )

Pappapaaaaaa

Poznaj moją omegę                                  a/b/o shinkamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz